NA ANTENIE: ORDINARY WORLD (2023)/ADAM LAMBERT
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kto doprowadził do zanieczyszczenia Jeziora Kierskiego?

Publikacja: 03.06.2022 g.10:36  Aktualizacja: 03.06.2022 g.14:21 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Do prokuratury trafiło doniesienie w tej sprawie. Wiadomo, że doszło do przerwania działu wodnego, który w naturalny sposób ograniczał odpływ wód z oczyszczalni ścieków w Tarnowie Podgórnym i te zaczęły wpływać do jeziora.

W tej chwili trudno powiedzieć, dlaczego do tego doszło - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu Bogumił Nowak.

Była konserwacja cieku i ktoś po prostu nie pomyślał nad tym, że konserwacja może doprowadzić do zmiany kierunku płynięcia wody. My tak naprawdę informacji nie dostawaliśmy wcześniej. Dopiero w tym roku dostaliśmy informację, że taka sytuacja ma miejsce. Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy - zarówno od mieszkańców, od żeglarzy, od WIOŚ, to natychmiast wysłaliśmy w teren pracowników zarządu zlewni w Poznaniu

- mówi Bogumił Nowak.

Wody Polskie wydały już decyzję nakazową, na mocy której mają ruszyć prace i bieg płynięcia ścieków ma być skorygowany. W najbliższych dniach powinna powstać instalacja, która zatrzyma obecny kierunek spływu do Jeziora Kierskiego.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Za naszym redakcyjnym oknem jest słońce. To mnie cieszy, bo między innymi chciałbym rozmawiać o suszy. Gdyby padał deszcz, to pewnie te warunki nie były takie, jak sytuacja, która w Wielkopolsce i naszym kraju coraz bardziej puka swoją taką suchą rzeczywistością do nas. Ale najpierw o temacie, który jest świeży, chociaż przyglądamy mu się od jakiegoś czasu. Mam na myśli zanieczyszczenie Jeziora Kierskiego. Na dniach jedna z poznańskich kancelarii złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie właśnie katastrofalnego stanu wód Jeziora Kierskiego, zanieczyszczenia jeziora. Pada tam stwierdzenie, że zanieczyszczenie jest ogromne. Będzie to miesiącami, czy może nawet latami trwało przywracanie stanu jeziora i pytanie takie, jak do tego w ogóle mogło dojść, bo technicznie wiem, że gdzieś tam doszło do zmiany kierunku odpływu, wiemy, w którym miejscu, ale myślę sobie tak: przez rok to się działo po prostu i te wody ciekły, te zanieczyszczenia w kierunku Jeziora Kierskiego.

Bogumił Nowak: Zanieczyszczenie Jeziora Kierskiego to nie jest konsekwencja jednej przyczyny i tu w tym przypadku dopływu zanieczyszczeń z oczyszczalni ścieków w Tarnowie Podgórnym. To jest suma procesów.

Choć to główny winowajca.

W tej chwili tak. Nie da się ukryć, że rzeczywiście była to taka duża dawka biogenów, która spowodowała ten impuls, który w momencie, kiedy temperatura wody się podniosła, to momentalnie nastąpił zakwit. Najpierw ten taki charakterystyczny czerwono-brunatny, to były brudnice, teraz mamy zakwit sinicowy i rzeczywiście jest tego dużo.

Pomarańczowy, słyszałem, że takie już się pojawiają kolory.

Różne kolory, sinice mogą mieć różne kolory w zależności też od tego, jakie inne grupy glonów występują. Tam są kryptofity, są zielenice eugleniny, więc tak naprawdę mamy całe spektrum różnych organizmów, które w zależności od tego, jakie biogeny są dostępne, jaka pora roku, jaka temperatura wody, one akurat w tym momencie mają swój zakwit w największym stopniu i rzeczywiście ta woda może mieć różny kolor.

Ale wróćmy do ścieków, bo to one są przedmiotem przede wszystkim tego zawiadomienia do prokuratury.

Oczywiście, w tej sytuacji mieliśmy coś takiego, że nastąpiło rzeczywiście przerwanie działu wodnego, który w naturalny sposób ograniczał kiedyś odpływ wód z oczyszczalni ścieków w Tarnowie Podgórnym w kierunku kanału Przybrodzkiego i kanał Przybrodzki płynął dalej w stronę północną do rzeki Samy, mniej więcej w rejonie Szamotuł wpływał do niej.

A teraz płynie w drugą stronę, do Jeziora Kierskiego.

Natomiast w wyniku konserwacji cieku, rowu ESK 63, który właśnie był tym działem wodnym, nastąpiło przerwanie tego działu wodnego i woda, która miała płynąć na północ, zaczęła płynąć w kierunku południowo-wschodnim do rzeki Samicy Kierskiej, następnie z Samicy Kierskiej już do Jeziora Kierskiego. W efekcie dopływ biogenów był bardzo duży właśnie na przestrzeni zimy i wiosny. Należy tutaj dodać, że zimę mieliśmy wyjątkowo przekropną - dużo opadów i to też wpłynęło, że jeszcze dodatkowo zarówno te zanieczyszczenia, które pochodziły z oczyszczalni ścieków, jak i zanieczyszczenia z pól, zaczęły płynąć do jeziora.

Tylko to się już stało w ubiegłym roku. Przez ten rok między innymi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska alarmował, że dochodzi do tych zanieczyszczeń, a to się działo jeszcze bardzo, bardzo długi czas. Stąd moje pytanie, jak do tego mogło dojść, że ten proceder mógł postępować? Dopiero tak naprawdę niedawno żeglarze, społecznicy wrzucili tam trochę balotów słomianych i na chwilę to zatrzymali. Chociaż słyszałem, że już przecieka ten kanał, który doprowadza te zanieczyszczenia do Kierskiego.

W tej chwili trudno powiedzieć, dlaczego do tego w ogóle doszło. Była konserwacja cieku i ktoś po prostu nie pomyślał nad tym, że konserwacja może doprowadzić do zmiany kierunku płynięcia wody. My tak naprawdę informacji nie dostawaliśmy wcześniej. Dopiero w tym roku dostaliśmy informację, że taka sytuacja ma miejsce. Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy - zarówno od mieszkańców, od żeglarzy, od WIOŚ, to natychmiast wysłaliśmy w teren pracowników zarządu zlewni w Poznaniu. Również pracownicy wydziału kontroli ZGW w Poznaniu też uczestniczyli w tych kontrolach. Pierwsza kontrola miała miejsce w marcu, następnie w kwietniu. Rzeczywiście zostały stwierdzone te naruszenia.

Tylko już w ubiegłym roku w czerwcu, lipcu inspektorzy WIOŚ alarmowali, też dawali wam znać, też występowali z wnioskiem o to, żeby ograniczyć pozwolenie wodno-prawne dla tej oczyszczalni ścieków w Tarnowie Podgórnym, które pozwalało im tak naprawdę zanieczyszczać to jezioro. Ja sobie zdaję sprawę, że trudno jest dla tak dużej miejscowości zupełnie cofnąć możliwości oczyszczalni ścieków, to pewnie byłby armagedon pewnie porównywalnym, albo i większy z zanieczyszczeniem Jeziora Kierskiego, ale jednak Wody Polskie stwierdziły: niech działa dalej tak, jak działa.

Tak rzeczywiście, my jako Wody Polskie dostajemy rok rocznie sprawozdania. To są sprawozdania roczne i sprawozdania kwartalne w zakresie tego, ile wody jest odprowadzane z oczyszczalni ścieków, również wyniki badań. Jeżeli patrzymy na te wyniki badań, to wszystko jest w normie, zarówno w układzie kwartalnym, w układzie dobowym i tak naprawdę my nie mieliśmy możliwości, by zablokować czy też cofnąć pozwolenie wodno-prawne, ponieważ wszystkie zestawienia, które do nas docierały, nie miały przesłanek do tego, czy cofnąć pozwolenie.

Ale WIOŚ pokazywał, jak bardzo zanieczyszczone jest jezioro, społecznicy mówili, że chociażby ta przejrzystość jeziora - to tylko jeden ze wskaźników i wiele jest przyczyn braku przejrzystości - dramatycznie spadła. Teraz w tym piśmie kancelarii jest mowa o tym, że to są ogromne zanieczyszczenia i wydaje się, że jednak ten stan był groźny i pytanie, czy gdzieś jednak ktoś tego nie zlekceważył. Ja nie chcę na was stawiać, bo zawiadomienie jest szerokie. Ono nie jest tak naprawdę adresowane do kogoś. Można powiedzieć w domyśle, że trochę do Taranowa Podgórnego, do oczyszczalni, trochę pewnie do organów kontrolnych administracyjnych, ale wy też macie uprawnienia kontrolne. Nawet WIOŚ to wskazuje wyraźnie, że macie o wiele szersze uprawnienia niż oni do tego, by kontrolować, jak wygląda sytuacja na akwenach wodnych.

Nie zgodzę się z tym, że mamy szersze uprawnienia. Mamy porównywalne uprawnienia. Natomiast, jeśli chodzi o te działania, które my podejmowaliśmy, to my tak naprawdę rzeczywiście kontrole prowadzimy na podstawie dokumentacji, która jest nam przekazywana i ta dokumentacja nie wykazywała niczego.

A jak kontrolerzy byli na miejscu, to nie widzieli tego, jak wygląda sytuacja?

Nie, nie, nawet teraz w marcu, kwietniu czy maju wizji terenowych odbyliśmy łącznie 6. Nawet to były wizje terenowe, które były przeprowadzane z pracownikami WIOŚ. Jedną wizję przeprowadziliśmy nawet z pracownikiem naukowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który notabene jest mieszkańcem okolic Jeziora Kierskiego i jemu też zależy na tym, żeby wskazać, skąd mogą pochodzić zanieczyszczenia i gdy próbki zostały pobrane wówczas, to nie było przekroczeń. To jest tak, że są momenty, kiedy przekroczenia są i są takie, w których tych przekroczeń nie ma i teraz pytanie, kiedy tak naprawdę jest realizowana kontrola. W wybranych momentach, nawet jak kontrola jest, woda płynie optycznie.

Ale to były w takim razie dwa różne stanowiska - wasze, waszych kontrolerów, czy waszych specjalistów, którzy pobierali te próbki i WIOŚ. Zupełnie inna interpretacja sytuacji, a teraz mamy ogromne zanieczyszczenie.

To nie jest kwestia interpretacji, tylko wyników badań, które my mieliśmy po pobraniu próbek, jak również tych, które nam przedstawiano i tych, które WIOŚ przedstawił.

Panie dyrektorze, to ja już może kwestię tego zawiadomienia zamknę, bo to pewnie nie wiadomo, w jaką stronę pójdzie. Domyślam się, że w różne miejsca mogą zapukać prokuratorzy, jeżeli w ogóle śledztwo w tej sprawie zostanie wszczęte. Efekt mnie interesuje, co można z tym zrobić? Wiem, że rozmawialiście z wójtem Tarnowa Podgórnego Tadeuszem Czajką, wiem, że ma być odmulany ten rów główny, który doprowadza te zanieczyszczenia w kierunku Jeziora Kierskiego. Wiem, że jest postulowane, by cały kanał Przybrodzki był remontowany. To podobno jest wasza gestia, tak wskazywał wójt Tarnowa: my to robimy, ale tak naprawdę, to nie my powinniśmy to robić i by się przydał remont generalny - mówi wójt, ale pytanie, czy Wody Polskie mają na to pieniądze?

Przede wszystkim trzeba wyjść od tego, że instytucją, która zarządza tymi ciekami, jesteśmy od 2018 roku, naleciałości sięgają co najmniej 30, 40 lat, więc nie można mieć do nas pretensji o to, co działo się na przestrzeni kilkudziesięciu lat.

Ale od tych czterech lat to macie.

Cztery lata - oficjalnie ciek przejęliśmy w 2020 roku od marszałka, natomiast działania zostały podjęte, były spotkania. Wydaje mi się, że takie najbardziej konstruktywne spotkanie miało miejsce w połowie kwietnia. Uczestniczyli w nim przedstawiciele samorządu - wójt Tarnowa, przedstawiciele spółki, która zarządza oczyszczalnią ścieków, Wody Polskie - tutaj głównie zarząd zlewni w Poznaniu, projektant - firma, która ma przygotować koncepcję odbudowy tego działu wodnego oraz związek poznańskich spółek wodnych i na tych spotkaniach zostały podjęte decyzje, co trzeba zrobić, żeby w jak najkrótszym terminie przywrócić wszystko. Dokumentacja projektowa jest już zakończona. My z poziomu naszego zarządu zlewni wydaliśmy decyzję 31 maja nakazową. Tutaj należy też zaznaczyć, że akurat, jeżeli ścieki pochodzą z gminy Tarnowo Podgórne, natomiast samo połączenie jest na terenie gminy Rokietnica.

Decyzja nakazowa - to znaczy?

Decyzja nakazowa o przywróceniu funkcjonalności rowu ESK 63, czyli w tym przypadku przywrócenia działu wodnego, który w tamtym kiedyś występował.

Czyli trzeba odwrócić tak naprawdę bieg wody?

W ciągu 14 dni od 31 maja ma być wykonana ta instalacja. Zostanie zatrzymany kierunek. Natomiast, jeżeli chodzi o pozwolenie wodno-prawne i to, co WIOŚ nam zarzucał, że my tutaj tego nie cofnęliśmy czy nie ograniczyliśmy, to w tej chwili odwołanie znajduje się w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej, czyli w organie drugiej instancji i do 14 czerwca będziemy wydawać decyzję. W tej chwili nie mogę powiedzieć, jakie będą nasze decyzje, natomiast w połowie czerwca będą już informacje przekazane. Na pewno, jak się ktoś od nas zwróci, to dostanie takie informacje.

Prawie cała rozmowa nam zeszła na Jezioro Kierskie. Miałem też o suszę pana pytać. Nasi reporterzy alarmują, a szczególnie ci, którzy rozmawiają z rolnikami. Rolnicy załamują ręce i mówią, że tak suchych pól i takiego pieprzu w ziemi to oni jeszcze nie widzieli. Z drugiej strony mówi pan, że była zima przekropna.

Na dzień dzisiejszy rzeczywiście mamy suszę i mamy suszę rolniczą i mamy suszę hydrologiczną.

Czyli drugi, trzeci stopień w czterostopniowej skali.

Można tak powiedzieć, hydro-geologicznej jeszcze nie ma. Może w wybranych miejscach jest, bo na szczęście zaczęło nam padać troszeczkę w maju. Mieliśmy mokry styczeń i luty, natomiast już dla odmiany marzec w całym regionie wodnym Warty, który sięga od Zawiercia do Kostrzyna nad Odrą, łącznie z dopływami, to jest 2 milimetry deszczu. Kwiecień, maj też opady wyraźnie poniżej normy. Myślę, że każdy był to w stanie zobaczyć, że rzeczywiście niewiele padało. Dopiero teraz końcówka maja i czerwiec rzeczywiście mamy burze, mamy pojedyncze opady, które też nie obejmują frontalnie całego obszaru, tylko najczęściej jest to punktowo w wybranych i miejscach i jeżeli popatrzymy na rzeki, to w tej chwili w większości odcinków Warty, jak również jej dopływów, mamy stany niskie. Natomiast należy zaznaczyć, że były już gorsze lata. Nawet 2020 rok, zwłaszcza pierwsza połowa, to były okresy, kiedy mieliśmy rzeczywiście znacznie niższe stany i teraz dla porównania: na Warcie w 2020 roku na przełomie zimy i wiosny, kiedy powinniśmy mieć wezbranie wiosenne, stan wody na wodowskazie był prawie 20 cm niższy niż w tej chwili.

To życzmy sobie słońca, ale jednocześnie co jakiś czas deszczu. To jest dopiero dobra prognoza pogody.

https://www.radiopoznan.fm/n/o1d39K
KOMENTARZE 0