NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

T. Sokołowska: będziemy do ostatniej kropli krwi walczyć, żeby Wielkopolska miała jak największe pieniądze

Publikacja: 24.02.2021 g.11:11  Aktualizacja: 24.02.2021 g.12:03
Poznań
Dziś gośćmi Kluczowego Tematu byli radni sejmiku wielkopolskiego Tatiana Sokołowska z Koalicji Obywatelskiej i Zbigniew Czerwiński z Prawa i Sprawiedliwości.
Tatiana Sokołowska - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Łukasz Kaźmierczak: Na rozgrzewkę zapytam Państwa o Marka Golę, wiceprzewodniczącego sejmiku, także polityka PO, który zaszczepił się poza kolejnością. Rzecz nie jest godna pochwały, co do tego wszyscy się chyba zgodzimy. Czy powinna polecieć jego polityczna głowa?

Tatiana Sokołowska: Od razu sprostuję. Pan Gola nie zaszczepił się poza kolejnością, to jest bardzo istotne. Zgodnie z wytycznymi na dzień 31.12.2020, w którym to zdarzenie miało miejsce, stanowisko NFZ nie było na tyle jasne, że członkowie rad społecznych nie są w grupie zero, ponieważ członkowie rad społecznych często są…

Wiedziałem, że Pani tak powie. Ja wiem i każdy członek społeczeństwa wie, że to chodziło o lekarzy i pielęgniarki, którzy są na pierwszej linii frontu, a nie sprzątaczki, członków zarządów, rad społecznych itd.

T.S: Dzisiaj to wiemy, ale na tamten dzień ta interpretacja nie była tak czytelna. Łatwo z dzisiejszej perspektywy w taki sposób o tym mówić. Wtedy nie było to jasne. Pan przewodniczący Marek Gola otrzymał taką propozycję w ZOLu w Śremie i się zaszczepił.

A gdyby Pani otrzymała taką propozycję?

T.S: Na dzisiaj wygląda to inaczej. Dziś Pan Marek Gola mówi, że gdyby dziś otrzymał taką propozycję, to by się nie zaszczepił. Nie mogą obywatele ponosić odpowiedzialności za brak precyzji w ogłaszaniu rozporządzeń. To rozporządzenie padło 8 stycznia, czyli 8 dni po zdarzeniu, o którym mówimy.

Ja wtedy - jako zwykły zjadacz chleba - rozumiałem to jako lekarzy i pielęgniarki. A to, że coś jest niedoprecyzowane, to jest coś takiego jak domyślność. Nawet Gazeta Wyborcza zadawała takie pytanie Markowi Goli, że to była wiedza powszechna. Czy Pani by się wtedy zaszczepiła?

T.S: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie z dzisiejszej perspektywy. Nie pamiętam jaki miałam stan wiedzy na tamten dzień. Nie dostałam takiej propozycji.

Na szczęście dla Pani.

T.S: Pewnie tak. Chcę jasno powiedzieć, że to jest tylko i wyłącznie próba zdyskredytowania przewodniczącego, próba bicia politycznej piany i zbijania kapitału politycznego na tym zdarzeniu. Wtedy interpretacja prawna była zupełnie inna niż dziś.

Zbigniew Czerwiński: Od bicia politycznej piany, to Państwo jesteście specjalistami. Natomiast mamy jeszcze 16 innych rad społecznych i nikomu nie przyszło to do głowy, a jest tych osób w radach społecznych grubo ponad 100. W żadnym innym szpitalu nikt nie wpadł na tak genialny pomysł. Te informacje - będąc precyzyjnym - ukazały się nie 8, a 5 stycznia. W każdym razie nikomu innemu nie przyszło to do głowy, tylko Panu przewodniczącemu Markowi Goli. Pan przewodniczący, jak każdy radny, jest funkcjonariuszem publicznym i w momencie, kiedy ta sytuacja się pojawiła, zaczął wykonywać dziwne uniki, mówiąc, że to jego prywatna sprawa. Godząc się być radnym, decydujemy się na rezygnację z części prywatności. Taką sytuację trzeba brać, jak to się mówi kolokwialnie, na klatę.

Mówi, że dzisiaj by się nie zaszczepił. To może po prostu przyjmijmy to wyjaśnienie?

Z.C: Tylko, że wcześniej robił jakieś dziwne uniki. Stworzył sytuację utraty zaufania. To trwało nie 3 dni, ale dłużej i uważamy, że utracił nasze zaufanie. Dlatego na najbliższej sesji złożymy wniosek o jego odwołanie.

Domyślam się jakie będzie rozstrzygnięcie, bo znam…

T.S: Jeżeli mogę jedno zdanie. Owszem, funkcjonariusz publiczny powinien informować o wszystkim, ale zdrowie i to, co tego zdrowia dotyczy, jest jego prywatną sprawą.

No dobrze, ja się domyślam jaki będzie wynik tego głosowania. Koalicja Obywatelska ma w sejmiku większość, więc polityczna głowa Marka Goli jednak ocaleje. Temat pewnie nieco ważniejszy i bardziej rozwojowy. Kwestia funduszy unijnych dla Wielkopolski. Wczoraj PO ruszyło kaskadowym nalotem na ulice i drogi Wielkopolski z bilbordami, na których jest napis „Stop politycznym kryterium podziału pieniędzy z Unii Europejskiej”. Tak się zastanawiam, że właściwie od początku do końca są to polityczne kryteria ustalane w Brukseli od A do Z, więc to jest protest przeciwko rządowi Prawa i Sprawiedliwości, czy przeciwko Unii Europejskiej?

T.S: To nie chodzi o walkę „z”, ale o walkę „o”. Walczymy o pieniądze unijne, które mają być przeznaczone na potrzeby i dla mieszkańców Wielkopolski. Dlatego będziemy do ostatniej kropli krwi walczyć, żeby Wielkopolska miała jak największe pieniądze. Nie walczymy ani z Unią, ani z rządem. Walczymy o to, żeby rząd ustalając kryteria, według których dzieli środki między regionami, robił to w sposób jasny. Mamy wrażenie, że te wskaźniki są dobierane tendencyjnie, żeby te regiony, które mają szczęście być zarządzane przez członków PiSu otrzymały tych środków więcej. Na przykład województwo śląskie jest takie uprzywilejowane.

Ale to województwo chyba nie przekroczyło 75 proc. PKB na głowę mieszkańca.

T.S: Ale nie mówimy, że z tego powodu otrzymamy mniej. Tylko z innych powodów. To jest jasne, że jesteśmy w okresie przejściowym, co znaczy, że województwo jest doskonale zarządzane i ten sukces wskazuje, że coraz bardziej zbliżamy się do średniej unijnej.

Rząd karze województwo wielkopolskie za to, że opozycja tutaj rządzi?

Z.C: Oczywiście, że nie. Fakt, że wspólnie przyjęliśmy stanowisko, to zaczęliśmy z poziomu uprawiania publicystyki na rzeczowe zabieganie o pieniądze dla naszego regionu.

Jest wspólne stanowisko radnych wszystkich klubów, że Wielkopolsce powinno się skapnąć więcej pieniędzy z tego funduszu.

Z.C: Przeprowadziliśmy dyskusję, w której jasno sobie powiedzieliśmy, że będziemy mieli mniej pieniędzy, bo przekroczyliśmy 75 proc. PKB średniej unijnej na głowę mieszkańca. Niestety to jest tak, że nawet jeśli przekroczyliśmy o 1 proc., to tak działają te jasne kryteria. Jeżeli mielibyśmy 74,9 proc., to mielibyśmy więcej, a że mamy prawie 76 proc., to będziemy mieli mniej. Co do tego się zgodziliśmy. Jest pula na sumę 7,1 mld i argumentując przyjęcie tego stanowiska, apelowaliśmy żeby wskazać rządowi, że Wielkopolska jest regionem zróżnicowanym, że dotychczasowa polityka rozwojowa, tak zwany model dyfuzyjno-absorbcyjny, nie powiódł się. W związku z tym są regiony, które rozwinęły się bardzo mocno, jak Poznań, powiat poznański, kaliski i leszczyński. Ale okręg północny pilski i wschodni koniński niestety po przejściu do Unii powiększył dystans do Poznania.

Może jednak rzeczywiście byłoby warto pukać i prosić o więcej środków?

Z.C: Dlatego wskazaliśmy rządowi, że te obszary wymagają strategicznej interwencji i nie można patrzeć na Wielkopolskę z punktu widzenia samego Poznania. Mamy nadzieję, że te argumenty wyrażone jednogłośnie przez wszystkich radnych sejmiku, zostaną przyjęte i możemy liczyć na to, że jeżeli przygotujemy dobre projekty, to z tej puli 7,1 mld, uzyskamy znaczącą kwotę, która pozwoli na podciągnięcie regionów, które odstają.

Takie zapewnienia słyszałem od minister Małgorzaty Jarosińskiej-Jedynak, która jest odpowiedzialna za kwestię funduszy europejskich. Tak, czy owak, czy tych pieniędzy w ogóle nie jest mniej i czy nie mogliśmy spodziewać się, że tych pieniędzy będzie też mniej dla Wielkopolski?

Z.C: W tym budżecie jest w ogóle mniej pieniędzy na politykę spójności. To było oczywiste i nie możemy odnosić się do perspektywy poprzedniej, bo mamy generalnie jako kraj mniej pieniędzy na politykę spójności. Druga rzecz, jako region znaleźliśmy się wśród trzech regionów z największym PKB – Mazowieckie, Małopolska i Wielkopolska.

Pani liczy na te pieniądze, do podziału z tych 7,1 mld złotych?

T.S: Chciałam się odnieść do tego, że po wejściu do UE te regiony, o których mówiliśmy, a którymi trzeba się bardziej zająć, mają jeszcze gorzej. Mają zdecydowanie lepiej, ale chcemy, żeby miały jeszcze lepiej.

Z.C: Ja nie powiedziałem, że mają gorzej, ale że zwiększyła się…

T.S: Że spadły, zdaje się takie było sformułowanie.

Z.C: Powiedziałem, że powiększyła się dysproporcja.

T.S: No powiększyła, zatem dbamy o te regiony, ale bez odpowiedniej ilości środków z UE nie będziemy w stanie spowodować, że Wielkopolska będzie się rozwijała w sposób zrównoważony. Dlatego nam na tym zależy. Oczywiście pieniędzy jest mniej, ale chodzi nam o to, żeby sprawiedliwie między regiony te środki zostały rozdzielone. Natomiast 7 mld, o których mówimy, mają być przeznaczone na inwestycje strategiczne. Mamy już doświadczenie w jaki sposób pieniądze na inwestycje są rozdzielane. Ma to być w taki sposób, że regiony mają przedstawiać swoje projekty, które ministerstwo będzie oceniać. Wiemy jak ostatnio te projekty były oceniane przez wojewódzwa, które przez PiS nie są zarządzane. Obawiamy się, że z tych 7 mld nie zobaczymy ani złotówki. Apelujemy, żeby środki były rozdysponowywane według znanych wszystkim wcześniej kryteriów. Żeby te kryteria były - nie tak jak wcześniej - przygotowane sprawiedliwie, jasno i nie tendencyjnie.

Z.C: Nie mogę się z tym zgodzić. Jednak, jeżeli chodzi o inwestycje rządowe, to mamy jedną z największych inwestycji w ochronie zdrowia, czyli budowę praktycznie od nowa szpitala klinicznego przy ul. Przybyszewskiego. To jest 500 mln złotych.

Wierzy Pan, że częściowo te pieniądze z 7 mld trafią do Wielkopolski?

Z.C: Wskazujemy, że nie można patrzeć na Wielkopolskę z perspektywy Poznania. Są obszary, które wymagają interwencji strategicznej.

Ale to dobrze, że macie wspólne stanowisko w tej sprawie.

T.S: Chciałam powiedzieć, że się bardzo cieszę, że radni PiSu przyjęli takie stanowisko, którego my byliśmy inicjatorami, a Państwo się pod tym podpisali. Ale to jest tylko apel. Mam też apel do posłów, żeby oni głosowali za tym, żebyśmy mieli jak najwięcej pieniędzy dla Państwa na potrzeby Wielkopolan.

https://www.radiopoznan.fm/n/O1rf1g
KOMENTARZE 0