"Złożyłem rezygnację z członkostwa w Porozumieniu" - mówi w Radiu Poznań G. Piechowiak

"W dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w Porozumieniu Jarosława Gowina" – ogłosił na antenie Radia Poznań poseł z Piły. Parlamentarzysta zrezygnował również ze stanowiska
wiceministra rozwoju, pracy i technologii. Zapowiada jednak dalszą współpracę z rządem.

"Nie zgadzałem się na opuszczenie Zjednoczonej Prawicy" – tak decyzję o odejściu z Porozumienia tłumaczy Grzegorz Piechowiak.

Zawsze uważałem siebie za człowieka prawicy, będąc jeszcze wcześniej posłem Akcji Wyborczej Solidarność. Dlatego nie widzę możliwości, żeby być w opozycji do tego rządu. Jest nas kilku posłów, którzy zdecydowali się pozostać w klubie PiS. Będziemy tworzyli swój zespół merytoryczny bardziej, ale będziemy członkami klubu Prawa i Sprawiedliwości

- mówi poseł.

Grzegorz Piechowiak przyznaje, że głosował przeciwko wystąpieniu Porozumienia z koalicji rządzącej. Polityk zapowiada poparcie dla projektów wprowadzanych przez rząd, jeżeli te będą zgodne z jego poglądami. Nie wyklucza też startu w kolejnych wyborach właśnie z list Zjednoczonej Prawicy.

Złożona przez Grzegorza Piechowiaka dymisja ze stanowiska sekretarza stanu w ministerstwie rozwoju, pracy i technologii nie została jeszcze przyjęta.

Poniżej zapis całej rozmowy.

Roman Wawrzyniak: Zacznę od pytania podstawowego. Czy pana dymisja została już przyjęta?

Grzegorz Piechowiak: Póki co nie został przejęta. Liczę na jakąś decyzję Pana premiera. Muszę powiedzieć, że ona została złożona w poczuciu lojalności względem partii, dlatego, że cały projekt Zjednoczonej Prawicy opierał się na tym, że Porozumienie Jarosława Gowina było w tej koalicji. Skoro moi koledzy zdecydowali na zarządzie, że wychodzimy, ja głosowałem przeciwko wyjściu, ale czuję się w obowiązku pozostać lojalny wobec swojego ugrupowania, jak i wobec szefa ugrupowania. Złożyłem dymisję Panu premierowi, a co dalej, to czekam.

Po tym, jak deklarację o pozostaniu w koalicji rządzącej złożył pan poseł Marcin Ociepa, teraz podobną deklarację złożył Wojciech Murdzek. Jaki jest Pański los? Czy nadal należy pan do Porozumienia?

W dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z członkostwa w Porozumieniu Jarosława Gowina. Niestety nie zgadzałem się z tym, żeby opuszczać Zjednoczoną Prawicę. W końcu zostałem wybranych z tych list. Zawsze uważałem siebie za człowieka prawicy, będąc jeszcze wcześniej posłem Akcji Wyborczej Solidarność. Dlatego nie widzę możliwości, żeby być w opozycji do tego rządu.

Co to oznacza? Będzie Pan wspierał Zjednoczoną Prawicę? Będzie pan w klubie PiS czy posłem niezależnym?

Jest nas kilku posłów, którzy zdecydowali się pozostać w klubie PiS. Będziemy tworzyli swój zespół merytoryczny bardziej, ale będziemy członkami klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Czyli rozumiem, że będzie Pan wspierał te działania Zjednoczonej Prawicy, które są zgodne z pana programem i pomysłem na politykę.

Tak, oczywiście.

Czy Pan będzie startował z list Zjednoczonej Prawicy w następnych wyborach?

To jest melodia przyszłości. Zobaczymy co się wydarzy. Aczkolwiek nie wykluczam, jeżeli taka możliwość będzie, to myślę, że bardzo się poważnie nad tym zastanowię, żeby startować, żeby pomóc prawicy tę władzę utrzymać.

Chcę zapytać o Pańską ocenę, bo to wydaje się ważna kwestia, tego, co działo się wczoraj przed Sejmem, co spotkało też Pana kolegę z ław poselskich, posła Konfederacji Dobromira Sośnierza. Został zaatakowany fizycznie, opluty. Jak pan to ocenia?

Ja akurat nie znam tego przypadku. Słyszę o nim od Pana. Cały czas wypełniam jeszcze obowiązki wiceministra i nie miałem okazji czytać za wiele. Ale to są chuligańskie wyczyny i absolutnie każdy ma prawo do swoich poglądów. Można się nie zgadzać z poglądami tego, czy innego parlamentarzysty, bądź w ogóle innej osoby, można krytykować działania, natomiast absolutnie wszelkie czyny, jeżeli jeszcze dochodzą do tego rękoczyny i podobne rzeczy, to są skandaliczne i absolutnie powinny być karalne.

Pytanie, czy nie powinnyśmy tego oczekiwać od wszystkich polityków, ze wszystkich stron sceny politycznej?

Absolutnie. To dotyczy wszystkich. Nie ma tu żadnego wyjątku. Nie ma świętych krów. Wszyscy powinniśmy zachowywać się tak jak normalni ludzie.

Czy ustawa medialna po przejściu w Senacie, kiedy wróci do Sejmu, przejdzie głosowanie?

To zależy od tego, co będzie się działo z poprawkami. Ma tam być jeszcze jedna poprawka, która pokaże intencje, że nie ma żadnych intencji dotyczących zamykania komukolwiek ust, ale ja myślę, że nawet temat tej ustawy medialnej się rozstrzygnie w ciągu paru dni, bo decyzje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mogą zapaść, a zapowiedziano nowe głosowanie. Także temat może być całkowicie ucięty i w końcu wszyscy zrozumieją, że tu nie chodzi o jedną stację telewizyjną.

Pan głosował za przyjęciem ustawy medialnej?

Tak. Oczywiście.

Kiedy się Pan spodziewa decyzji? Czy rozmawiał Pan już z premierem w sprawie swojej posady?

Na razie nie. Moja dymisja została zawieziona w dniu wczorajszym. Ale ponieważ nasze ministerstwo jest w tej chwili lekko nadszarpnięte, jeśli chodzi o kierownictwo, dzisiaj uczestniczyłem w komitecie stałym Rady Ministrów i będę pełnił funkcję, dopóki nie zapadnie żadna decyzja.

A Pan chciałby zostać w ministerstwie?

Mam parę rzeczy rozpoczętych. Zajmuję się Expo 2020 w Dubaju. Bardzo duży projekt, który od 1 października do 31 marca przyszłego roku będzie trwał. To jest 800 wydarzeń w polskim pawilonie. Zrobiłem w tej chwili audyt terenów inwestycyjnych, bo zajmuję się inwestycjami krajowymi i zagranicznymi. Jest tego dużo. Chciałbym spokojnie ukończyć te wszystkie rzeczy, bez jakiegoś harmidru politycznego.

Czyli czeka Pan na ostateczną decyzję premiera Mateusza Morawieckiego?

Tak jest.