W Poznaniu stanie pomnik Józefa Strusia. Miejsce wybrano nieprzypadkowo

Pomnik ma nawiązywać nie tylko do życia poznańskiego lekarza, ale także upamiętnić ofiary pandemii koronawirusa - mówi prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej dr Krzysztof Kordel.

Domniemywa się, że Struś zmarł, lecząc zadżumionych. Wielu pracowników ochrony zdrowia straciło życie w walce z pandemią. Pomysł mi się szalenie podoba, żebyśmy również oddali hołd w sumie tym ludziom bezimiennym, bo poza tymi apelami poległych, które się zdarzają na zjazdach czy na spotkaniach towarzystw naukowych, byłoby to takie upamiętnienie tej rzeszy ludzi, którzy rzeczywiście w walce o życie innych swoje oddali

- mówi dr Krzysztof Kordel.

Pomnik ma mieć kształt dziesięcio i półmetrowej kolumny z płaskorzeźbami umieszczonymi z każdej z czterech stron. Wybrano takie miejsce na jego postawienie, by komponował się z przebudowanym niedawno placem Kolegiackim.

Prof. Stefan Grajek ze Stowarzyszenia imienia Strusia mówi, że temu wybitnemu poznaniakowi pomnik się należy.

To, co najbardziej jest dla mnie ważne i co być może się na tym pomniku znajdzie, to jest jego postawa wobec epidemii dżumy. On nie zostawił swoich chorych, nie zamknął się w domu, tylko z tymi chorymi walczył do końca i zmarł i został pochowany na placu Kolegiackim, tam był cmentarz. Ze wszech miar ten pomnik mu się należy jako lekarzowi, naukowcowi, administratorowi. Ja się dziwię, że nikt do tej pory nie wpadł na pomysł takiego pomnika

- mówi prof. Stefan Grajek.

Józef Struś był prekursorem badania serca i naczyń. Napisał przełomową pracę "Nauka o tętnie". W XVI wieku był lekarzem króla Zygmunta Augusta. Zmarł przedwcześnie w wieku 58 lat. W Poznaniu jego imię nosi szpital miejski przy Szwajcarskiej.