NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Poznań przygotował około 3 tysiące miejsc dla uchodźców z Ukrainy

Publikacja: 02.03.2022 g.11:27  Aktualizacja: 03.03.2022 g.09:31 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
"To tak zwane miejsca publiczne - w hotelach, pensjonatach czy ośrodkach, ale pomagają także osoby prywatne i organizacje" - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski.

Oczywiście, jeżeli będzie taka sytuacja, że już nie wystarczy miejsc w ośrodkach wypoczynkowych czy też hotelach, które są wynajmowane przez stronę rządową, to będziemy się starali kłaść ludzi wszędzie, gdzie będzie to możliwe - sale sportowe. Jeżeli ktoś ma jakąś kwaterę, jakieś miejsce, to może wysłać nawet na tego naszego maila: ukraina@um.poznan.pl i my go wysyłamy organizacjom pozarządowym polskim, polsko-ukraińskim, które rozdzielają te miejsca potrzebującym, ale mimo wszystko warto, by było, żeby nad tym gdzieś polskie państwo zapanowało, żeby faktycznie te mieszkania i ta pomoc była udzielana w taki sposób, żeby później rzeczywiście ci ludzie mogli tam bezpiecznie być

 - mówił Mariusz Wiśniewski.

Do tej pory do miasta zgłosiło się ponad dwa tysiące wolontariuszy gotowych pomagać uchodźcom. Są oni systematycznie kierowani do pomocy, między innymi w punkcie recepcyjnym na targach.

Poznań planuje też zorganizować zbiórkę krwi dla żołnierzy i ludności cywilnej Ukrainy. Czeka również na listę potrzebnych rzeczy z Charkowa - miasta partnerskiego Poznania, by wysłać tam konwój z pomocą humanitarną.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Na początek muszę panu podziękować, dlatego, że kilka dni temu zgłosiła się do mnie Ukrainka, która szukała miejsca na dary, które zaczęto zbierać, ja skontaktowałem ją z panem, pan zareagował i bardzo się cieszę, bo zaczyna ta akcja chyba nabierać coraz większych rumieńców. Wszyscy chyba z pasją, z sercem do tego podchodzą.

Mariusz Wiśniewski: Zdecydowanie, serce okazywane przez mieszkańców Poznania, w ogóle przez Polaków, ale też przez społeczność poznańską pochodzenia ukraińskiego jest olbrzymie i to jest naprawdę coś krzepiącego, że nie pierwszy raz oczywiście w historii Polski, że w trudnych takich sytuacjach w  szczególności się jednoczymy i pomagamy.

Specjalność nasz chyba.

Tak, chciałoby się powiedzieć, żeby tak było zawsze, na co dzień. Może w Wielkopolsce, Poznaniu jest to zawsze trochę bardziej obecne, bo jesteśmy takimi pozytywistami, ale generalnie oczywiście należy to tutaj bardzo docenić i faktycznie ta pomoc płynie z różnych stron, te pierwsze dni pokazują, że jest wielkie poruszenie, teraz trzeba ją odpowiednio ukierunkować.

Dzisiaj otwierany jest centralny punkt, taki magazyn darów można powiedzieć na targach poznańskich. Tam każdy może przyjść i przynieść pomoc czy to raczej jakieś punkty pośrednie?

Pośrednie punkty, bo właśnie chodzi też o to, żeby też to uporządkować. Tutaj wspólnie między innymi z Caritas ustaliliśmy, żeby właśnie te liczne zbiórki - przecież nie można ludziom zabronić ludziom zbierać, wręcz trzeba się cieszyć - w szkołach, w domach seniora...

To nas integruje.

Czasami ci, którzy te zbiórki organizują, nie wiedzą, gdzie potem to przekazać, więc ustaliśmy, że te wszystkie dary są właśnie przez nich zawożone właśnie do tego pawilonu, a Caritas czy PCK jako te organizacje doświadczone w prowadzeniu również pomocy, także organizowaniu konwojów za granicę będą te dary rozdzielać i przekazywać potrzebującym.

Czyli to jest taki hub?

To jest taki hub..

Dobrze: jeszcze o pomocy za chwileczkę, ale najpierw zapytam pana, bo sprawdziłem sobie dokładnie listę miast partnerskich Poznania, nie ma tam miasta z Rosji, jeśli dobrze zauważyłem. Nie macie tego problemy, żeby rozwiązywać współpracę, ale pewnie różnie miasta podchodzą do tego, większość rozwiązuje taką współpracę i pewnie zrobilibyście tak samo?

Oczywiście, że tak, gdybyśmy mieli takie partnerstwo z rosyjskim miastem. Nie mamy też partnerstwa z białoruskim miastem, chociaż zawsze staraliśmy się utrzymywać kontakty z polskimi szkołami.  Sam jeździłem też na Białoruś, pomagaliśmy tam polskim szkołom, które też są gnębione przez Łukaszenkę, prowadzone też przez nieuznawany przez Łukaszenkę związek.

To jest w zasadzie oddzielna akcja.

To jest osobna akcja. Teraz utrudniona nie tylko ze względu na COVID i tej sytuacji, bo Łukaszenka pozamykał też de facto taka pomoc i najbardziej żal tych zwykłych ludzi, nie tylko Polaków, ale też Białorusinów, pomijając oczywiście Ukraińców, którzy są teraz ujarzmieni przez reżim Łukaszenki.

Jest za to na liście miast partnerskich Charków, o Charkowie za chwileczkę opowiem. Muszę na moment  jeszcze wrócić do tej nieszczęsnej rocznicy wyzwolenia czy walk o Poznań, bo różnie jest to nazywane, teraz  z perspektywy czasu, jak pan na to patrzy? Bo jakby tego nie tłumaczyć, wyszło kiepsko, powiedziałbym nawet koszmarnie wizerunkowo, czy dziś patrząc na to, co się stało w ciągu tych ostatnich dni, nie ma pan wrażenia, że to mimo wszystko był błąd, że wtedy konsul generalny Federacji Rosyjskiej nie powinien być w tym miejscu i przemawiać tą mową - watą, która okazała się tak naprawdę nic nie warta.

Panie redaktorze, jest teraz zasadniczo inny temat i nie chciałbym specjalnie do tego wracać, ale jeśli pan pyta, to warto odpowiedzieć wprost. Nie, absolutnie, Rosjanom trzeba mówić w twarz, jakie błędy popełniają, to było przed wojną.

Ale już po wkroczeniu wojsk rosyjskich do Doniecka.

I powiem tak: nie będziemy za to przepraszać.

Nie żądam, by pan przepraszał.

Politycy lokalni PiS o to prosili.

Panie prezydencie, ale gdybym był Mariuszem Wiśniewskim to był powiedział tak: to był błąd i tyle.

Sekundkę, nie, absolutnie nie właśnie, bo to jest właśnie takie odwracanie kota ogonem i nawet próba przewrotności ze strony tych ludzi, którzy to robią i to robią tak ludzie, którym - nie chciałbym na ten temat toczyć dyskusji, ale chciałbym, by pan mi pozwolił odpowiedzieć - nie przeszkadzało to, że politycy partii rządzącej spotykali się z proputinowskimi patiami.

Panie prezydencie...

Bracia Karnowscy, którzy prowadzą tygodnik W Sieci, już po wybuchu wojny zamieszczają wywiad z ambasadorem rosyjskim, a pan marszałek Terlecki już po zajęciu przez wojska rosyjskie Ługańska...

Panie prezydencie, po co w to brnąć. Dość powiedzieć: nie wykazaliśmy może dość...

Ja bym chciał, by dziennikarze również mediów publicznych zajmowali się innymi tematami, również tym, co się dzieje w naszym kraju, co się działo przed agresją.

Daliście trybunę do wypowiedzenia się putinowskiej propagandzie, czego chce pan bronić? Ja nie patrzę na to, co robią inni, tylko, co władze Poznania. Ten człowiek opowiadał kłamstwa, banały, dobrze się panu tego słuchało?

Proszę odsłuchać moją wypowiedź w tym zakresie, która była jednoznacznie negatywnie oceniająca postawę Rosjan.

Jednoznacznie negatywnie to wczoraj zrobił mer Litwy, który sprayem napisał przed ambasadą rosyjską: Putin chata dla siebie. To jest jednoznaczne

Nie będę specjalnie na ten temat dyskutował, bo chciałbym, żebyście się państwo też jako dziennikarze mediów publicznych zajęli tym, co się dzieje również w telewizji publicznej.

Ale nie ma tutaj Jacka Kurskiego.

Ale to trzeba o tym mówić, a jeśli to się jeszcze dzieje po agresji rosyjskiej, ta sytuacja miała miejsce podczas zakończenia walk o Poznań, nie wyzwolenie i trzeba Rosjanom mówić w twarz, a nie przed nimi uciekać.

Ja bym chciał tylko jedną puentę, panie prezydencie, to, co takiego powiedzieliście?

Zostało powiedziane, że jest tragiczną sytuacją, kiedy ta Rosja, to było jeszcze przed wybuchem wojny...

Nie, już wybuchła wtedy wojna. Już wojska rosyjskie wkroczyły do Doniecka.

To w takim układzie, jeśli tak było, to dlaczego w takim razie politycy partii rządzącej spotykają się z proputinowskimi partiami?

Panie prezydencie, odpowiada pan za to, co wy zrobiliście. Ja bym tylko oczekiwał jednej rzeczy, jeżeli pan powie, że rosyjski konsul nie będzie więcej zapraszany i powinien być taką infamią publiczną otoczony, to mi to wystarczy.

Ale to jest oczywiste, panie redaktorze, wojna wybuchła 24 lutego.

Czyli to był ostatni występ konsula rosyjskiego w Poznaniu?

To jest oczywiste.

I takiej odpowiedzi oczekiwałem.

Ale nie, panie redaktorze, bo ja będę zawsze przeciwstawiał się symetryzmowi, bo nie widzę odwagi niektórych redaktorów z mediów tzw. narodowych, którzy próbowali atakować władze miasta, a byli cichuteńko...

Jeżeli chce pan wiedzieć, to powiem, że mi osobiście nie podobał mi się wywiad braci Karnowskich z ambasadorem rosyjskim.

Pana redaktora akurat znam i cenię, ale są też ludzie niestety, którzy takiego podejścia dziennikarskiego, jak pan, nie mają.

Ja pana osobno chciałem tylko o to zapytać i cieszę się - rozumiem, że konsul rosyjski jest osobą...

Teraz skupmy się na to, co jest najważniejsze, bo jest to pomoc Ukrainie. To tamtego tematu wrócimy po zakończeniu działań wojennych.

To myślę, że rzeczywiście wrócimy po zakończeniu działań wojennych, ma pan rację. Miasto Poznań, ilu może tak naprawdę uchodźców docelowo przyjąć, pańskim zdaniem?

Pan wojewoda, który odpowiada za sprowadzanie uchodźców, szacuje, że możemy utworzyć tutaj - oczywiście w kooperacji z miastem - około dwóch do trzech tysięcy miejsc. Oczywiście mówię tutaj o miejscach publicznych, bo nie mówię o tym, co się dzieje od początku, czyli tak naprawdę pomocy, którą świadczą rodacy Ukraińców, którzy tutaj mieszkają od wielu lat, czasami, którzy tutaj goszczą w domach czy także Polakach, którzy przyjmują, czy parafiach, różnych instytucjach, które goszczą, to może być poza tym systemem oferowania miejsc w kwaterach wcześniej przygotowanych przez polskie państwo. Oczywiście, jeżeli będzie taka sytuacja, że już nie wystarczy miejsc w ośrodkach wypoczynkowych czy też hotelach, które są wynajmowane przez stronę rządową, to będziemy się starali kłaść ludzi wszędzie, gdzie będzie to możliwe - sale sportowe.

Gdyby ktoś dysponował pokojem, mieszkaniem, gdzie może się zgłaszać w tej sprawie, bo wiem, że ta liczba miejsc topnieje, siłą rzeczy, tych oficjalnych.

To prawda. To jest pewnie problem, bo system tego tak do końca nie reguluje i też zwracamy na to uwagę wojewodzie, żeby na tym tle nie dochodziło też do jakiś złych przypadków, nie chcę ich rozwijać, ale generalnie, jeżeli ktoś ma jakąś kwaterę, jakieś miejsce, to może wysłać nawet na tego naszego maila: ukraina@um.poznan.pl i my go wysyłamy organizacjom pozarządowym polskim, polsko-ukraińskim, które rozdzielają te miejsca potrzebującym, ale mimo wszystko warto, by było, żeby nad tym gdzieś polskie państwo zapanowało, żeby faktycznie te mieszkania i ta pomoc była udzielana w taki sposób, żeby później rzeczywiście ci ludzie mogli bezpiecznie być.

Panie prezydencie, ja tak patrzę, bo to rzeczywiście trudno szacować, ile tych miejsc nieoficjalnych byłoby. Miasto Białystok podawało parę dni temu, z taką liczą się spotkałem, że może przyjąć około 5700 uchodźców, to jest jednak miasto relatywnie mniejsze niż Poznań, parokrotnie. Pytanie, czy oni też uwzględniają tam miejsca oferowane przez ludzi, bo podejrzewam, że tak.

Nie, myślę, że nie. Ja te liczby, co podałem, to opierałem się na liczbach podanych przez pracowników pana wojewody, to jest oczywiście bez osób w kwaterach prywatnych.  Oczywiście to jest też taka sytuacja, kiedy przeznaczamy też na pomoc takie obiekty, jak jakieś sale sportowe POSiR-u np. i tak dalej, bo jeśli oczywiście będzie sytuacja jeszcze gorsza, to będziemy brać wszystkie sale sportowe.

To wtedy podejrzewam, że będzie to nawet 10 tysięcy.

Oczywiście, może nawet więcej. Oczywiście mówimy o miejscach, które nie będą warunkami pensjonatowymi, to będą już miejsca ad hoc.

Czytam SMS-a od wolontariusza, który dziś był na dworcu w nocy, napisał mi, że sporo ludzi przyjeżdża i już dużo Polaków ich odbiera, są umówieni i to jest rzeczywiście na plus, Natomiast ewidentnie spada ta liczba łóżek oficjalnych. Jest ich niewiele w tej chwili, być może kilkadziesiąt. Dużym problemem jest także bariera językowa, mało tłumaczy, a niewielu Ukraińców mówi po angielsku w tej sytuacji. Czy rzeczywiście tak jest, bo wiem, że wy też apelowaliście, żeby się zgłaszali.

Zgadza się, mamy bazę ponad dwóch tysięcy wolontariuszy, którą już systematycznie uruchamiamy, bo chcemy, by osoby, które zgłosiły się do pomocy, były kierowane do rzeczywistej pomocy, by nie było takie sytuacji, że ktoś pójdzie gdzieś i nie będzie miał nic do roboty, bo to potem frustruje. Przekazaliśmy grupę osób, wolontariuszy z tej naszej bazy, przez nasze zarządzenie kryzysowe do pomocy targom poznańskim, gdzie pan wojewoda we współpracy z nami zorganizował punkt recepcyjny, gdzie tak naprawdę uchodźcy, którzy nie maja schronienia, powinni się kierować bądź, jeśli państwo słuchacze mieli taką informację, to też bardzo proszę, by kierować te osoby na targi poznańskie do wejścia wschodniego. Także skierowaliśmy wolontariuszy do pomocy przy obsłudze pociągów i tak, jak pan słusznie zauważył, jest kwestia znajomości języka ukraińskiego, rosyjskiego także.

Bo część Ukraińców mówi także po rosyjsku. Putin zaatakował ludność rosyjsko-języczną.

To zbrodnia podwójna, bo to nie tylko atakuje ludzi narodowości ukraińskiej, ale de facto swoich pobratyńców, tylko lojalnych obywateli Ukrainy.

Jak tak szybko wymienię rzeczy, które możemy robić. Był pomysł na zbiórkę krwi dla Ukrainy, myśleliście o czymś takim, taką centralną?

Tak, jesteśmy tutaj w trakcie umawiania takiej zbiórki z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa, tak, że będziemy chcieli taką zbiórkę zorganizować.

To będzie pewnie mocno ogłoszone, bo warto.

Oczywiście, że tak, zobaczymy jeszcze, jakie są moce przerobowe RCK, bo tak zbiórka powinna być z myślą o osobach rannych, o żołnierzach ukraińskich, ale również o ludności cywilnych, ale to może być również krew, która się tutaj przyda obywatelom Ukrainy, którzy przybyli też do naszego miasta czy będą przybywać do naszego regionu, którzy będą leczeni, operowani, różne mogą być historie, ta krew zawsze jest potrzebna, tego nigdy nie jest za wiele.

Panie prezydencie, Charków to nasze miasto partnerskie. Wiem, że z merem miasta macie regularny kontakt i teraz tak - dary to jest oczywista rzecz, jest ta lista wyszczególniona, to są bardzo konkretne rzeczy, ale co jeszcze można zrobić, na co się przygotować, co jeszcze mówi mer Charkowa?

Prezydent  Jaśkowiak rozmawiał z merem Charkowa kilka dni temu, w tle tej rozmowy było słychać wybuchy, bo tam się przecież toczy regularna bitwa i pan prezydent poprosił mera, by móc sporządzić listę tego, co będzie to miasto potrzebować, jak możemy pomóc i jak tylko taką listę otrzymamy, to oczywiście taką pomoc wśród mieszkańców naszego miasta zorganizujemy, wśród różnych instytucji.

Czujemy się bardziej zobowiązani.

Oczywiście, że tak, to jest miasto partnerskie, to jest nasz honor, to są pewne zobowiązania ponadczasowe. Zawsze mówiłem, jeszcze przed wybuchem wojny, bo były takie telefony, jeżeli my będziemy kiedyś w potrzebie, to też będziemy potrzebować tej pomocy. To jest nasza mentalność też polska, wielkopolska. Natomiast czekamy na tą listę, ta pomoc na pewno będzie musiała być uruchomiona we współpracy ze stroną rządową, wiem, że wojewoda zadeklarował pomoc, bo to jest kwestia konwoju, zorganizowania go jednak na terytorium, gdzie toczą się walki, to musi być bezpieczne. Nie zapominamy także o Kijowie, bo tutaj co prawda Kijów nie jest naszym miastem partnerskim oficjalnie, ale też jako miasto mieliśmy dobre kontakty z merem Kijowa panem Witalijem Kliczko, z którym też miałem okazję się kiedyś spotkać, więc to jest też takie zobowiązanie dla nas.

To wszystko się będzie działo pewnie z czasem, podejrzewam, że tych miejsc noclegowych będzie przybywało i wy pewnie też myślicie jak ewentualnie pomóc.

My wszyscy musimy patrzeć na dwie strony - jeden to jest ten cel obecny, doraźny, ale też rząd, my wszyscy powinniśmy myśleć o tym, co zrobić, jeśli ta sytuacja się przedłuży.

Ta sytuacja na pewno się przedłuży, już to pewnie wiemy.

To jest też potrzeba wielu zmian systemowych w ustawodawstwie, pomoc finansowa.

Uczymy się tego wszyscy.

https://www.radiopoznan.fm/n/wcy44z
KOMENTARZE 1
Piotr Pazucha
Pozhoga 02.03.2022 godz. 16:04
Miło widzieć że Pan Prezydent Miasta jednak nie umiera ze strachu przed osobami bez maseczek, a może nawet, ho ho, nie,,zaszczepionymi". Co też wojna potrafi zrobić z ludźmi...