NA ANTENIE: THE HARDER I TRY/BROTHER BEYOND
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kryzys powołań widoczny także w zakonach

Publikacja: 01.06.2022 g.11:03  Aktualizacja: 01.06.2022 g.11:46
Poznań
Do franciszkanów w Poznaniu zgłosiło się w tym roku pięciu młodych mężczyzn. Trzech zrezygnowało - mówił w porannej rozmowie Radia Poznań nowy prowincjał tego zakonu ojciec Leon Bielecki.
ojciec Leon Bielecki - Adam Ciereszko - PAP
Fot. Adam Ciereszko (PAP)

Prowincja świętego Franciszka z Asyżu Zakonu Braci Mniejszych ma siedzibę w Poznaniu.

Na chwilę obecną mamy dwóch chłopaków w postulacie. Tych powołań jest mniej. Można powiedzieć, że kurczymy się od góry i od dołu. Natomiast ten kryzys powołań czy raczej kryzys powołanych, to jest też trochę szersza sprawa. Proszę zobaczyć, że żyjemy w takim środowisku i w takim czasie, że deklarację na całe życie ludzie bardzo niechętnie podejmują i to nie jest tylko kwestia naszych powołań i wstąpienia w szeregi zakonu

- mówi ojciec Bielecki. 

Nowy prowincjał jest jednak przekonany, że jeżeli bracia będą dawali świadectwo tego, że żyją w sposób szczęśliwy, że to, co robią, jest prawdziwe, piękne i również ofiarne, to tych powołań też będzie więcej.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Cezary Kościelniak: Gościem "Kluczowego Tematu" jest były duszpasterz akademicki z placu Bernardyńskiego, autor akademickich Gorzkich Żali, franciszkanin ojciec Leonard Bielecki. Ojciec Leonard Bielecki został wybrany na urząd prowincjała, fachowo to brzmi: ministra prowincjalnego.

Ojciec Leonard Bielecki: Dla Franciszka rzecz bardzo ważna, by wszystkie urzędy związane z przełożeństwem miały taki mianownik służby. Dlatego u nas przełożony wyższy ma tytuł ministra prowincjonalnego.

Zapowiadają się jakieś rewolucyjne zmiany w prowincji?

Rewolucyjne zmiany? Dla niektórych myślę to, że duszpasterz akademicki został prowincjałem, to już jest rewolucyjna zmiana. Nie chciałbym wprowadzać żadnych zmian siłą rewolucji, bo to chyba nie o to chodzi. Natomiast zmiany na pewno są potrzebne, są konieczne tak, aby zapomnieć, że zawsze tak było czy nigdy tak nie było i pewne zmiany na pewno będą. Nie wiem, czy nazwałbym je rewolucyjnymi.

Będzie się ojciec komunikował z wiernymi w taki sposób, że będzie ojciec - nie wiem - objeżdżał te wszystkie kościoły franciszkańskie, gdzie będzie miał ojciec takie kazania programowe czy coś takiego?

Ciekawy pomysł. Na razie chcemy razem z zarządem przed decyzjami personalnymi objechać wszystkie klasztory, które mamy i w Polsce i zagranicą, by zobaczyć, jak bracia po prostu żyją, jak żyją, czym żyją. Natomiast ten pomysły, by objechać klasztory z kazaniami skierowanymi w kierunku świeckich, którym przecież posługujemy, jest to ciekawy pomysł i go nie wykluczam.

Pytam o tych świeckich - i tu przechodzę do takich kwestii bardziej ogólnych, kościelnych, o co chyba właśnie ministra prowincjalnego można zapytać - żyjemy w świecie zsekularyzowanym, wchodząc do kościołów na mszach, to są w większości osoby starsze, świątynie zaczynają świecić pustkami. Nie do rzadkości należy też sytuacja, o czym zresztą też ojciec jako były katecheta wie, gdzie na religię zapisuje się kilku uczniów w klasie. Zdążyliśmy się trochę przyzwyczaić do tej sytuacji mniejszościowej, ale zapytam prowokacyjnie, jaki ma być stosunek Kościoła wobec tej obojętnej większości?

Myślę, że przede wszystkim to, co jest najbardziej pociągające w Kościele, to jest świadectwo życia konkretnego człowieka i myślę, że to co jest wyzwaniem dla nas, dla franciszkanów, to jest po prostu bliskość z Chrystusem i bliskość z człowiekiem. To człowiek, który żyje Chrystusem, może powiedzieć: chodź i zobacz. Chodź i zobacz - co jest powodem tego, że jestem szczęśliwy, chodź i zobacz, co daje mi pokój, co daje sens mojemu życiu.

Czyli to, że te kościoły pustoszeją, wynika z tego, że to świadectwo jest takie słabe?

Ten problem, jak dobrze wiemy, jest niezwykle złożony. Natomiast myślę, że jednym z kluczowych momentów jest również świadectwo, świadectwo ludzi Kościoła. Dlatego, że jesteśmy jednym z  głosów, które słyszy człowiek, które słyszy młody człowiek. Być może jesteśmy głosem słabym, nieprzekonywującym po prostu.

Jeśli mówimy o świadectwie, to chciałbym zapytać ojca o taką sprawę. Przez dłuższy czas utrzymuje się medialnie kwestię ochrony małoletnich w Kościele, zresztą dziś Dzień Dziecka, więc może ten temat też powinien w naszej rozmowie paść. Czy ojca zdaniem Kościół wychodzi z kryzysu związanego z problemem molestowania seksualnego szczególnie małoletnich? Niestety w Kościele cały czas nie brakuje wypowiedzi, że to osoby skrzywdzone krzywdzą Kościół, że atakują Kościół. To jest chociażby wypowiedź obrońcy kurii kaliskiej w stosunku do Jakuba Pankowiaka kilka tygodni temu.

Z tego, co też pamiętam, tę wypowiedź skomentował potem biskup kaliski - prostując ją czy jakoś dopowiadając. Czy Kościół wychodzi z kryzysu? Ja myślę, że teraz poświęca się bardzo dużo czasu temu, żeby to była pełna transparentność działań i procedur. Myślę, że wychodzi.

A jakie działania, jako minister prowincjalny do polepszenia jeszcze tej sytuacji zamierza ojciec podjąć?

My mamy pewne procedury. To może teraz brzmi już bardzo urzędowo - pewne procedury przyjęte, wprowadzone i tu ojciec generał silny nacisk kładzie na duszpasterstwo z młodzieżą i jakość tego duszpasterstwa, co jest dla mnie niezwykłym wyzwaniem, bo jako duszpasterz akademicki, katecheta, to leży mi bardzo mocno na sercu. To jest oczywiście kwestia doboru ludzi i formacji sumienia u wszystkich braci, bo przecież ten problem rodzi się w sumieniu, w sercu człowieka.

A jest jakiś pomysł, jak to sumienia uformować, żeby po prostu ten problem zupełnie wyeliminować albo go tak zmarginalizować, żeby pojawiał się rzeczywiście faktycznie rzadko?

Ja myślę, że to nie jest kwestia jakiegoś stylu formacji sumienia, bo dobrze uformowane sumienie u człowieka ono w ogóle będzie takie nadużycia wypierać. Tu nie chodzi o jakiś specjalny rodzaj formacji sumienia, tylko w ogóle o formacje sumienia. To nie jest tak, że ktoś o szczególnej wrażliwości sumienia nie będzie w ten sposób grzeszył, żaden normalny człowiek nie może tak grzeszyć.

Czyli zostaje nam tylko kontrola w sumie jako coś, co jest czymś pozwalającym wyłapać te wszystkie rzeczy, których nie da się uformować?

Myślę, że nie tylko kontrola. Myślę, że również pewna formacja przez specjalistów, ale to, że jestem od 6 i pół dnia prowincjałem, to nie mam gotowego pomysłu na wszystkie bolączki, z którymi przychodzi się Kościołowi zmagać. Stąd też, jeśli chodzi o taką systemową formację człowieka, braci pod tym względem, to ja muszę po prostu okrzepnąć, zobaczyć w ogóle jaki jest stan prowincji i wtedy się porządnie nad tym zastanowić, by nie było to działanie chaotyczne. Tak, jak mówię, jestem zwolennikiem rozwiązań systemowych na szerszą skalę. Natomiast chcę też zapewnić i myślę, że każdy człowiek takie zapewnienie powinien dać, że będę robił wszystko, by do tych rzeczy nie dochodziło. Natomiast mam nadzieję, że takich nadużyć nie będzie.

Jeśli jesteśmy przy temacie sekularyzacji. Jednym z objawów sekularyzacji jest też spadek powołań. Kilka dni temu biskup Czaja z Opola ogłosił, że połączy 6 parafii ze względu na to, że brakuje księży. Jak jest z powołaniami u franciszkanów? Też chyba macie problem, prawda?

Tak, powołań nie jest dużo. W tym roku zgłosiło się do nas pięciu chłopaków, z czego trzech zrezygnowało. Tak, że na chwilę obecną mamy dwóch chłopaków w postulacie. Tych powołań jest mniej. Można powiedzieć, że kurczymy się od góry i od dołu. Siostra śmierć zabiera nam część braci i od dołu tych, którzy zasilają nasze szeregi, też jest coraz mniej. Natomiast ten kryzys powołań czy raczej kryzys powołanych to jest też trochę szersza sprawa. Proszę zobaczyć, że żyjemy w takim środowisku i takim czasie, że deklaracja na całe życie ludzie bardzo niechętnie podejmują i to nie jest tylko kwestia naszych powołań i wstąpienia w szeregi zakonu. To jest kwestia trochę głębsza. Natomiast ja jestem głęboko przekonany, że odpowiedź na pytanie, czy jesteś szczęśliwy i odpowiedź pozytywna, ona ma moc pociągającą. Jeżeli bracia nie będą dawali świadectwa tego, że żyją w sposób szczęśliwy, że to, co robią, jest prawdziwe, jest piękne, jest również ofiarne, to tych powołań też nie będzie.

Ale jest tu ojciec optymistą czy pesymistą?

Jestem optymistą, natomiast z pewnymi realiami przyjdzie nam się zmierzyć. Być może właśnie spadku powołań. Dla mnie nie tylko jest ważne to, czy my będziemy te powołania mieć, bo oczywiście od tego zależy nasza przyszłość, ale dla mnie również ważne jest to, że bracia, którzy żyją w sytuacji spadku powołań i sytuacji napiętej dla Kościoła, żeby oni również przeżywali ten czas w sposób piękny, kreatywny, żeby oni też byli szczęśliwi. W tym czasie, który jest czasem trudnym. Nie możemy się teraz jakiemuś fatalizmowi poddać i ciągle przeżywać, jak to jest źle. To jest nasze życie i chcemy to życie przeżyć dobrze, pięknie i szczęśliwie, bo do tego nas powołuje pan Bóg.

Porozmawiajmy o Kościele w Polsce. W zeszłą niedzielę papież ogłosił nominacje kardynalskie. Ponownie kardynałem nie zostaje żaden z Polaków. Przypomnijmy, że arcybiskup Krajewski został raz mianowany przez papieża Franciszka kardynałem. Czy można to odbierać jako brak zaufania papieża wobec polskiego Kościoła?

Nie sądzę, żeby to była kwestia braku zaufania. Myślę, że papież po prostu patrząc na Kościół globalnie, stara się pewne akcenty inaczej położyć. Dla nas w Polsce Kościół katolicki jest nie tylko instytucją, jest wspólnotą, która ma duże znaczenie społeczne. Myślę, że papież po prostu uczy nas globalnego myślenia o Kościele. Czy to jest brak zaufania do Kościoła w Polsce? To odważna teza, ale pan redaktor lubi tak.

Lubię odważną tezę, ale ona ma też pewną podbudowę. Jednak jesteśmy krajem papieskim. To jest raz, dwa - jeśli kardynałem zostaje ktoś z bogatej kulturowo katolickiej Mongolii, to trzeba sobie postawić pytanie, dlaczego nie zostaje nikt z Europy Środkowej, bo to się tyczy nie tylko Polski. Czy nie jest tak, że Kościół w Europie Środkowej, także w Polsce przestał odgrywać jakąś znaczącą rolę w oczach papieża w Kościele globalnym? Może tak trzeba do tego podejść, jak ojciec sądzi?

Trudno powiedzieć, czym papież tak naprawdę się kierował. Natomiast tak, jak pan tu mówi, jesteśmy krajem papieskim. Niemcy też są krajem papieskim, oczywiście w Europie nie odgrywają już tak kluczowej roli. Myślę, że to jest jakaś lekcja pokory dla nas tutaj w Europie. Nasze oczy zwracają się po prostu na inne części świata i dla mnie to jest ważne. Wiemy, że Kościół z jednej strony jest związany z kulturą, z danym miejscem, z drugiej strony jest globalny. To nas uczy po prostu globalnego spojrzenia na ciało Chrystusa, że nie możemy w Europie, w Polsce zawłaszczyć sobie Kościoła katolickiego.

Czy ta globalność będzie miała taki trochę model zachodni, że za chwilę będziemy sprowadzali księży z Afryki na przykład, może z Azji? Myśli ojciec, że taki scenariusz w Polsce może się zdarzyć?

Możliwe, nie wykluczam, myślę, że tak.

Problem komunikacji w Kościele. Nie jest chyba jakimś specjalnym zaskoczeniem, że czytają często wypowiedzi zwłaszcza hierarchów. One są formułowane językiem trudno zrozumiałym. Poczucie, że one są dalekie od ludzi, to jest jakiś problem Kościoła. Dlaczego Kościół ma taki problem z komunikacją, nie wspominam już o rzecznikach prasowych kurii, którzy często trzeba ich mocno przymuszać, by dali jakąś informację dziennikarzom. Skąd się bierze taka awersja do normalnej komunikacji?

Myślę, że to jest lęk, lęk przed tym, że trzeba będzie się tłumaczyć, że coś podamy nieprecyzyjnie i być może lęk przed tym, że trzeba będzie coś zmienić. Brak dobrej komunikacji - osobiście uważam, że wynika z lęku. Wiele osób świeckich bardzo szczerze pyta, to nie jest atak, to jest po prostu pytanie z ciekawości, z życzliwości, czasami z troski, a często mam wrażenie, że w Kościele to jest często odczytywane jako atak.

Ale czego się boją? Lęk ma jakieś podstawy.

Być może, że trzeba zmienić, by coś było inaczej niż było. Świat się zmienia, a Kościół się czuje bezpiecznie w pewnych w pewnej formie, którą obrał.

Rozumiem, że ojciec obejmując stanowisko prowincjała, jest tego lęku pozbawiony i będzie można na ojca liczyć w mediach?

W mediach można na mnie liczyć, natomiast pewną dozę lęku i nieumiejętności w sobie mam ze względu na posługę, którą obejmuję. Natomiast zawsze byłem obecny w mediach i myślę, że to się nie zmieni. Może skala wystąpień tak, ale obecność w mediach - obowiązkowo.

https://www.radiopoznan.fm/n/P2NEGY
KOMENTARZE 0