Posłanka tłumaczyła, skąd pomysł na przyznawanie tysiąca złotych wszystkim studentom.
Tych studentów wbrew pozorom nie jest aż tak wielu, mierzymy się jednak ze starzejącym się społeczeństwem i ludzi wchodzących na rynek pracy jest mniej niż tych z niego schodzących. Uważamy, że to jest wydatek, na który stać polskie państwo, jeżeli mamy 500 czy 800 plus na każde dziecko, często słyszymy, osobiście to również słyszę od rodziców dzieciaków, które kończą szkołę średnią i wybierają się na studia, z reguły te studia są poza miejscem zamieszkania i w takiej sytuacji rodzicom jest trudno. Jest coraz trudniej ponosić koszty wysyłania dzieci na studia
- mówiła Katarzyna Ueberhan.
Dodatek dla studentów miałby być wypłacany niezależnie od zamożności rodziny. Katarzyna Ueberhan na przykładzie swojej siostry tłumaczyła, że koszty studiowania są wysokie także dla osób z klasy średniej, natomiast najbiedniejsi mogą liczyć na stypendia socjalne na uczelniach.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Cezary Kościelniak: Wpierw pytanie o listy Lewicy. Byliście zaskoczeni, kiedy Robert Biedroń na dość ciekawej liście dołożył Janę Shostak?
Katarzyna Ueberhan: Pan dobrze wie, jak to się zadziało.
To element naszej pracy. Każdy dziennikarz musi mieć dobry wywiad.
Taka jest prawda. Robert dzwonił do mnie po tym jak Jana nie znalazła się na liście Koalicji Obywatelskiej i zapytał, czy znalazłabym dla niej miejsce na poznańskiej liście. Powiedziałam, że postaram się. Nie było to najprostsze zadanie, ponieważ lista była wstępnie zamknięte, ale nie było jeszcze prezentacji całej listy, było trochę czasu do rejestracji listy.
A nie chciała pani powiedzieć czegoś w stylu: „Teraz rozmawiamy, ludzie jadą do pracy, wstali o godzinie 6 rano, może muszą coś załatwić u lekarza, więc rozumiem profesor Dawid Murawa daje szansę, że coś w służbie zdrowia poprawi, ale jak taki wyborca jedzie samochodem, i myśli, w czym tym krzykiem na bezdechu pomoże Jana Shostak?” Chyba raczej to jest obciążenie, niż szansa dla waszej listy?
To jest siła naszej listy, że jest tak różnorodna, zresztą doktor Murawa to też osoba, która w 2019 roku była na listach Platformy, w tym roku,w tych wyborach się na tej liście nie znalazła, ale tutaj dużo wcześniej już była ta propozycja i wyszła ona faktycznie ode mnie do profesora Murawy, bo znamy się w ogóle jakby troszkę inną ścieżką, od wielu lat, ja go zresztą próbowałam jeszcze do Wiosny przyciągnąć w czasie jeszcze jak tworzyłam Wiosnę, wtedy mi się to nie udało, teraz jest z nami, bardzo się z tego powodu cieszę, ale tak jak czasami się mówi, że Platforma ma swoją prawą i lewą nogę, można by przyjąć, że tak samo na Lewicy możemy mieć prawe i lewe skrzydło.
Więcej lewego skrzydła w Lewicy. Trudno sobie to gdzieś wyobrazić, ale rozumiem intencje.
Ja jestem osobą wywodzącą się z Wiosny, uważam się bardziej za lewicowo-centrową osobę, jeżeli chodzi o poglądy. Więc mamy Janę Shostak, która jest bardziej w lewo ode mnie i mamy profesora Murawę, który jest bardziej w prawo ode mnie, ale podziela nasze wspólne wartości i dlatego te osoby są potrzebne, bo naprawdę odpowiadają na potrzeby różnych środowisk i to są bardzo różni zupełnie diametralnie różni wyborcy, wybory Jany i doktora Murawy.
Muszę zapytać o wyborców Waldemara Witkowskiego, którego żelazem wyborczym wypalacie. Jak to się stało, że nie dostał miejsca na wielkopolskiej liście Lewicy? Też udało mi się taką informację zdobyć, że gdzieś miał szansę mieć miejsce biorące w Pile,a został tak naprawdę wysłany na dalekie południe kraju i to chyba do miejsca, gdzie ma słabą pozycję, by zostać senatorem. Nie chcieliście Witkowskiego w Poznaniu?
Nic nie wiem o Pile. Faktycznie były starania z naszej strony, również jako szefów województwa Lewicy, o to żeby Waldemar Witkowski miał swoje miejsce do Senatu w Wielkopolsce, bo myślę, że to byłoby z korzyścią dla nas wszystkich, pewnie byłaby możliwość wspólnego prowadzenia kampanii,poza tym tutaj też się znamy. Znają go działacze, pewnie łatwiej byłoby zebrać podpisy, łatwiej byłoby prowadzić też Waldemarowi Witkowskiemu kampanię.
Jak to się stało? To nie jest pewien paradoks? Jana Shostak tak, Waldemar Witkowski nie.
Mówimy o zupełnie innych historiach. Z jednej strony Jana i profesor Murawa to jest lista do Sejmu z okręgu poznańskiego, gdzie jako liderka listy jest jednak i szefowa województwa miałam jednak wpływ na kształt tej listy i też, jeżeli chodzi o Janę, to uważam, że Poznań jest na tyle postępowym otwartym miastem, tylko Warszawa i Poznań są w stanie z taką postacią sobie poradzić.
Słyszymy właśnie westchnięcia ludzi stojących w korkach, którzy może zastanawiają się jak racjonalnie zagłosować.
A że lista warszawska była po prezentacji, dlatego był Poznań, ale na liście poznańskiej jest bardzo wiele innych nazwisk, które państwo już znają, są praktycznie wszystkie osoby, to są aktywiści i radni osiedlowi, radni miejscy, radni powiatowi. Także tam są osoby młode, większość z nich bardzo doświadczona pomimo młodego wieku, ale też są osoby zaczynające swoją ścieżkę, jak 21-letnia Emilia Majeryk z Młodej Lewicy, także dla każdego coś dobrego.
Chciałbym zapytać między innymi obietnice. Między innymi obietnica tysiąc złotych dla każdego studiującego. Ja mam takie pytanie jako wykładający. Z jednej strony studia to jest inwestycja, więc trochę każdy powinien w siebie zainwestować, z drugiej strony jest tak, ja może to szczerze powiem, że spory procent studentów to są ludzie, którzy studiują z przypadku, którzy po prostu nie mają pomysłu na samych siebie. Czy faktycznie to jest dobry pomysł, żeby każdemu bezwarunkowo dać tysiąc złotych, tylko dlatego, że studiuje?
Tych studentów wbrew pozorom nie jest aż tak wielu, mierzymy się jednak zestarzejącym się społeczeństwem i ludzi wchodzących na rynek pracy jest mniej niż tych z niego schodzących. Uważamy, że to jest wydatek, na który stać polskie państwo, jeżeli mamy 800 plus na każde dziecko, często słyszymy, osobiście to również słyszę od rodziców dzieciaków, które kończą szkołę średnią i wybierają się na studia, z reguły te studia są poza miejscem zamieszkania i w takiej sytuacji rodzicom jest trudno. Jest coraz trudniej podnosić koszty wysyłania dzieci na studia, ponieważ bardzo drogie są mieszkania na wynajem, właściwie tych rodziców nie stać nawet na mieszkanie, to są pokoje, ale to są pokoje w dużych ośrodkach akademickich.
Zawsze to były pokoje.
Ale teraz jak spojrzy się na cenę, to koszt takiego pokoju dla studenta, tak naprawdę jest na poziomie wynajmu mieszkania. Kosztuje tyle co wynajem mieszkania.
A studenci z zamożnych rodzin też powinni dostać to tysiąc złotych?
Osoby, które mówią, że to jest dla nich wysiłek, to nie są osoby niezamożne, powiedziałabym, że to są osoby o średnich dochodach i większość studentów myślę w tej chwili, moja siostra nie tak dawno że tak powiem zależy zaledwie parę lat temu zakończyła naukę, zakończyła studia i sama studiując dziennie miała jakieś dwie dodatkowe prace, pomimo tego, że starałam się ją też wspierać z uwagi nato, że jakby straciłyśmy wcześnie mamę, więc jakby wzięłam na siebie ten ciężar.
To jest pytanie dotyczące pewnej sprawiedliwości społecznej. Czy sytuacja chociażby jak w pani rodzinie jest porównywalna na przykład do kogoś kto jest z rodziny zamożnej? Czy tam też ten transfer tysiąca złotych powinien pójść? Czy rzeczywiście taki warunek bezwarunkowego wsparcia wszystkich jest pani zdaniem warunkiem sprawiedliwym?
Jeżeli mówimy o sprawiedliwości, pewne podejście równościowe zakłada właśnie wsparcie bez względu na okoliczności. Tak jak jest zresztą z 800 plus. Chcę przypomnieć, że są też inne formy wsparcia, pamiętam je z czasów swoich studiów i myślę, że to akurat się nie zmieniło, że są nadal stypendia socjalne i tak dalej, więc jeżeli mówimy o grupie, która wymaga dodatkowego wsparcia, to te dodatkowe formy wsparcia i już też są i to nie wyklucza tych dodatkowych form wsparcia, które faktycznie są wtedy już uzależnione od dochodu i od sytuacji materialnej danego studenta czy studentki. My mówimy o takim zastrzyku gotówkipowiedziałabym na start, bez różnicowania kto jest z jakiego domu i kto ma jakie możliwości, to ma być troszkę podobne rozwiązanie do tego, o którym mówimy, czyli 800 plus na każde dziecko, też bez granicy dochodu.
Kolejne obietnice Lewicy to darmowy transport dla wszystkich uczniów. Ja trochę się przygotowałem i skonsultowałem ten pomysł z wiceprezydentem Mariuszem Wiśniewskim, pytając ile by to kosztowało w Poznaniu, i tak na oko, bo pan prezydent mówił, że trzeba byłoby to przeliczyć, jest to powyżej 10 milionów złotych. Dziennikarze w 2015 roku, kiedy ten pomysł krótko funkcjonował w Poznaniu, wyliczyli, że wówczas, gdyby to wprowadzić dla wszystkich uczniów, te ponad 7 lat temu, to były to wtedy 3 miliony złotych. Dzisiaj to jest powyżej 10 milionów, przemnażając przez wszystkie miasta, które mają transport publiczny, czy to jest realna obietnica?
Oczywiście, że jest realna, skoro jak już pan redaktor wspomniał, to funkcjonowało w Poznaniu.
Ale przestało, bo nie było miasta na to stać.
To był program, który został wprowadzony, gdy w lewica była w koalicji rządzącej w tym mieście i nie wiem czy po prostu lewica przestała być koalicjantem i rozwiązanie też przepadło. Tak to z tego co pamiętam się potoczyło. W tej chwili, żeby była też jasność, w Poznaniu jest korzystne rozwiązanie, nie wiem czy państwo…
60 złotych za bilet. To jest 5 złotych za miesiąc.
To jest korzystna propozycja.
Dlaczego nie 60 złotych tylko od razu za darmo?
Mówimy akurat o Poznaniu, budując program, tworzymy go dla całego kraju, nie wyszczególniamy na poszczególne miasta. Potem w praktyce oczywiście w różnych miastach wygląda to różnie, więc jeżeli tutaj miasto jest w stanie zaoferować 5 złotych miesięcznie, to równie dobrze jest w stanie zaproponować rozwiązanie bezpłatnych biletów dla dzieciaków.
Budżet państwa jest w stanie udźwignąć taki koszt?
Myślę, że tak, w ogóle my mamy trochę inny pomysł na wsparcie i finansowanie samorządów. Na przykład uważamy, że subwencja oświatowa powinna być zwiększona, ta którą otrzymuje samorząd, a wynagrodzenia nauczycieli nie powinny być pokrywane z subwencji, ale tak jak innych pracowników budżetowych, prosto z budżetu państwa, więc to też zostawia wtedy po stronie samorządu więcej środków, bo w tej chwili wiemy, że samorządowi te subwencja nie wystarcza i musi kosztem innych swoich wydatków pokrywać tą różnicę, to czego brakuje, na co nie wystarcza subwencja oświatowa.
Dotykamy zaledwie kilku propozycji Lewicy. Ja muszę powiedzieć, czytając to, że Pan Bóg człowiekowi tyle nie obiecał ile państwo swoim programie. Kolejny pomysł to bon kulturowy dla seniora, 50 złotych na kulturę dla seniora, tu się może dojęzykowej wersji bym tego sformułowania doczepił, bon na kulturę raczej, ale w skali kraju, gdzie mamy ponad 8 milionów emerytów, liczba tych emerytówbędzie wzrastać, daje to rocznie pod 5 miliardów prawie lekko licząc, który minister finansów, nawet z Lewicy, zaakceptuje wydatek w postaci kieszonkowego miesięcznego dla seniora, żeby poszedł do kina, teatru czy kupił książkę w takiej kwocie.
Cały czas mówimy, że kultura jest niedofinansowana, że Polacy nie wydają na kulturę, bo ich na nią po prostu nie stać.
Kultura jest dobrze sfinansowana. Mamy kilkadziesiąt nowych muzeów.
Akurat jeżeli chodzi o muzea to troszkę wiem, ponieważ jestem prawie po przyjacielsku już przez teostatnie lata znajomości z dyrektorem Terleckim z Muzeum Powstania Wielkopolskiego, który bardzo zabiega ośrodki, więc wiem jak to jest z tymi pieniędzmi, nie jest tak świetnie, to wymaga bardzo dużo pracy i współpracy również polityków ponad podziałami.
Jest znacznie lepiej niż 8 lat temu.
Nie potrafię się odnieść, bo wtedy nie byłam posłanką, teraz jest moja pierwsza kadencja, więc wiem jak to przez tą kadencję wyglądało i jak trzeba sobie radzić, i to jest przy współpracy, i rządu, i samorządu, przy bardzo dużym udziale przecież właśnie sejmiku województwa.
Ale gdyby senior nawet z Poznania otrzymał ten bon, to niekoniecznie musi iść do muzeum pana Terleckiego. Czy ten bon faktycznie bezpośrednio pozwoli wspierać kulturę?
Oczywiście, że tak, bo będzie to w mojej ocenie zwiększy popyt na dostęp do kultury, w tej chwili mamy różne oddolne akcje wspierające seniorów, mamy przecieżparagon dla seniora w znanej popularnej kawiarni, sama się do tego dołożyłam. Dlaczego musi być tak, że my jako społeczeństwomusi być tak, zawsze się zrzucamy i dorzucamy. Oczywiście zrobiłam to z przyjemnością, jak wiele innych osób, bo można zobaczyć na tablicy bardzo wiele paragonów, ale też jest bardzo wielu gości, bardzo wielu seniorów korzysta z tej możliwości, bo to, żeby tylko zjeść sobie lody, które znają pewnie, bo to są cały czas te same lody, które pamiętam z dzieciństwa.
To 5 miliardów też możemy łatwo łyknąć?
Budżet państwa to jest 500 miliardów złotych, z czego drugie tyle jest poukrywane w różnych funduszach. Prawo i Sprawiedliwość przewidziało większy budżet na kolejny rok, więc pewnie też na realizację części swoich obietnic. My po prostu tym budżetem będziemy inaczej gospodarować.
Jaki procent osiągnie Lewica w tych wyborach?
Ja cały czas powtarzam, że osiągniemy podobny wynik z 2019 roku, będzie to wynik dwucyfrowy i dwa mandaty dla Lewicy w Poznaniu.