NA ANTENIE: WONDERFUL LIFE/ZUCCHERO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Andrzej Grzyb o sytuacji w mediach publicznych: myślę, że to niestety musi zostać rozstrzygnięte na etapie sądowym

Publikacja: 28.12.2023 g.10:34  Aktualizacja: 28.12.2023 g.17:44 Łukasz Kaźmierczak
Kraj
Gdyby nie doszło do powołania Rady Mediów Narodowych, to w dalszym ciągu powoływanie zarządów pozostałaby w dyspozycji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tak to, co się dzieje w mediach publicznych, ocenił dziś na naszej antenie poseł PSL Andrzej Grzyb.

Nawiązując do decyzji ministra kultury o postawieniu Polskiego Radia, TVP i PAP w stan likwidacji powiedział, że to lepszy sposób niż pierwszy plan.

Mamy do czynienia z faktami, których już nie odwrócimy i myślę, że to niestety na etapie sądowym musi zostać rozstrzygnięte, czy właściciel ma rację, czyli Skarb Państwa wprowadzając procedurę likwidacyjną czy też akurat poprzedni zarząd. Przy czym tu trzeba dodać, że zarówno panie prezes Polskiego Radia, jak i pan prezes TVP, pan prezes Matyszkowicz oni złożyli rezygnację akurat ze swoich urzędów

- mówił Andrzej Grzyb.

Poseł Grzyb w porannej rozmowie Radia Poznań opowiedział się za przywróceniem właściwej roli KRRiT. 

Niezależnie od sporu, który się teraz toczy, moja podstawowa obawa jest taka, że ten sposób rozwiązywania kwestii medialnych, stanie się niedobrą praktyką w przyszłości, dlatego musimy znaleźć kompromisowe rozwiązanie

- dodał szef PSL w Wielkopolsce.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Dziś rozmawiam z szefem wielkopolskiego PSL posłem Andrzejem Grzybem. Mam nadzieję, że pan mnie widzi, bo trochę jestem w takim opadzie radioaktywnym po tym, jak minister kultury odpalił bombę atomową i postawił w stan likwidacji Polskie Radio, TVP i PAP.

Andrzej Grzyb: Nie widzę tych oparów, widzę całkiem jasny obraz zarówno pańskiej twarzy, jak i tła studia.

Oczywiście mówię z przekąsem. Mam wrażenie, że to rozwiązanie teoretycznie jest rozwiązaniem, ale chyba niczego nie rozwiązuje, dlatego, że jest sięgniecie po plan B, który pierwotnie był bardzo długo omawiany w mediach. Pewnie pan pamięta te spekulacje, co się może stać z mediami publicznymi po tym, jak nowa koalicja się sformowała, no i właśnie była opcja A, która została zastosowana, czyli to takie trochę - nazwijmy to - siłowe przejęcie przez KPH telewizji, radia. Teraz jest cofnięcie się do tego wariantu i tak, kto tu jest zwycięzcą panie pośle? Czy w ogóle są tu zwycięzcy?

Ja myślę, że tutaj nie ma zwycięzców.

Zgadzam się.

Bo tu akurat jest tak, że to pogłębia tylko ten spór, który toczy się w sprawie mediów publicznych między PiS a PO wraz z większością sejmową. Tak to niestety jest. Ja też przypomnę rok 2015. Zmiana wtedy nastąpiła też przez zmianę zarządu.

To normalne po zmianie władzy.

To było decyzją ministra skarbu wtedy, jeżeli dobrze pamiętam, a następnie została uchwalona nowa ustawa o Radzie Mediów Narodowych, która odebrała KRRiT kompetencje powoływania zarządów.

I wtedy Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście częściowo to zakwestionował, to odebranie KRRiT. To wiemy.

Gdyby wtedy nie doszło do tego, do powołania RMN, tylko w dalszym ciągu kompetencja powoływania zarządów spółek pozostałaby w dyspozycji KRRiT, to obecnie nie mielibyśmy argumentów mówiących o tym, że oto minister kultury jako właściciel...

Ja myślę panie pośle, że dalej macie możliwość rozwiązania tego na drodze ustawowej, czyli przeprowadzenie całej drogi ustawowej, np. powrotu tych kompetencji do KRRiT. To jest do zrobienia, ale tak nie będzie.

Panie redaktorze, ja powiem szczerze, że ja zawsze jestem zwolennikiem takiego koncyliacyjnego rozwiązywania spraw. Nie wiem, jak to wyglądało w relacjach między prezydentem a rządem, czy tu była skłonność ze strony pana prezydenta do ewentualnego poparcia i przywrócenia poprzedniego porządku, żeby konstytucyjny organ, jakim jest KRRiT...

To się nazywa kohabitacja panie pośle i zdaje się, że ona będzie trudna też po tym pierwszym wecie prezydenckim.

Muszę powiedzieć, że ja wiązałem spore nadzieje z tymi zapowiedziami, które były wtedy, kiedy była zapowiedź powołania niezwłocznego zarówno premiera, jak i powołania poszczególnych ministrów.

Ale to było przed wejściem o 3.30 panów w skórach do PAP. To nie mogło się panu prezydentowi spodobać.

Nie jest to pewnie przejaw elegancji w sposobie zarządzania mediami publicznymi. Tak już oceniając całość, to myślę, że zdecydowanie lepszym sposobem jest teraz ten drugi etap, który porządkuje...

Przejdźmy do niego, czyli być może to jest ten powrót do planu B.

W dalszym ciągu pozostaniemy pewnie przy różnych ocenach zarówno krytycy tych zmian, jak i zwolennicy, ale tym razem to nie jest oczywiście proces likwidacji mediów, tylko to jest postawienie w stan likwidacji, a tym samym uporządkowanie chyba bardzo skomplikowanego w chwili obecnej porządku prawnego, bo jak widzimy, to z jednej strony został powołany zarząd przez nową Radę Nadzorczą, która została wyłoniona przez Walne Zgromadzenie.

I pytanie, czy sąd by wpisał do KRS ten nowy zarząd i czy nie dlatego jest właśnie ta opcja atomowa, żeby uniknąć blamażu.

Jak to ktoś z publicystów napisał: nie chciałbym być w skórze sędziego, który by rozstrzygał, który z tych zarządów jest zarządem właściwym.

Panie pośle, ale ja nie wiem, czy ten sędzia, który teraz będzie to rozstrzygał, także jest w dobrej sytuacji, dlatego, że pytanie, czy bez zmiany ustawy o radiofonii i telewizji - jest ustawa specjalna - można stawiać w stan likwidacji telewizję publiczną, radiofonię publiczną, a jeszcze biorę pod uwagę ten przepis, który mówi o tym, że owe byty realizują także misję publiczną. Prawnie może to być trudne do przeprowadzenia.

Przygotowując się do rozmowy w dniu dzisiejszym, zdołałem przeczytać różne opinie na ten temat.

Jak to prawnicy.

Tam, gdzie dwóch prawników, tam trzy opinie.

Jeszcze Polaków prawników, to już w ogóle.

Choć zgadzam się z tym, że generalnie norma kodeksowa jest zawsze traktowana jako norma wyższego rzędu. Z drugiej strony tutaj w przypadku spółek medialnych to jest lex specjalis, więc tu pewnie mają rację również ci, którzy mówią, że to jest kwestia specjalna. Mamy do czynienia z faktami, których już nie odwrócimy i myślę, że to to niestety na etapie sądowym musi zostać rozstrzygnięte, czy właściciel ma rację, czyli Skarb Państwa wprowadzając procedurę likwidacyjną czy też akurat poprzedni zarząd. Przy czym tu trzeba dodać, że zarówno pani prezes Polskiego Radia, jak i pan prezes TVP, pan prezes Matyszkowicz oni złożyli rezygnację akurat ze swoich urzędów.

Ja nie wiem, czy prezes Polskiego Radia złożyła, ja słyszałem zaprzeczenie z jej strony. Tak czy tak jest teoretycznie nowy prezes, ale panie pośle, ja taką rzecz wyłapałem w pana wypowiedzi. Pan zaczął od tego, że spór między prezydentem a PO, potem pan dodał na drugim oddechu - większością rządową, ale czy to właśnie nie jest tak, że w dużej mierze najbardziej emocjonalnie jest w to zaangażowana PO, a ja bardzo mało w tym widzę PSL. Widziałem tą scenę, rozmowę premiera z ministrem kultury i minę Władysława Kosiniaka-Kamysza, która wskazywała: ja nie mam z tym nic wspólnego, najlepiej, żeby mnie tutaj w ogóle nie było i w ogóle nie słyszę PSL. Może w tej sprawie powinniście być taką siłę mediującą. Odwołujecie się często do tego łączenia, bo moim zdaniem jakiegoś porozumienia wypracowanego między głównymi siłami w Polsce, myślę tymi siłami z dwóch przeciwnych biegunów, z dwóch stron barykady, myślę, że ten spór będzie się ciągnął bardzo długo i może to jest właśnie wasza rola, by powiedzieć: stop, stop panowie, wchodzimy i siadamy do stołu i jakieś rozwiązanie, które będzie polubowne wypracowujemy.

Mam nadzieję, że to się dzieje, ponieważ ja akurat nie jestem w rządzie. To jest to forum, gdzie obecnie wszystkie decyzje w ramach koalicji są podejmowane.

Ale zna pan wicepremiera Kosiniaka, to zdaje się, że ta wiedza powinna być panu wiadoma.

To nadto proszę zauważyć, że też trudny problem, który dotyczył akurat jego resortu został rozwiązany bez większych emocji mimo, że też był bardzo krytykowany, że nie podejmuje tych emocji raptownie, nagle, odcinając dostęp do pomieszczeń komisji smoleńskiej i okazało się, że to można było w sposób jakkolwiek trudny dla stron, ale jednak można było to rozwiązać i zakończyło się to spokojnie bez takich sytuacji, jakie mamy w mediach, choć tu zdaję sobie sprawę, że to jest sprawa o wiele trudniejsza, wynikająca z faktu, że te emocje są tutaj bardzo rozedrgane, a ponadto odwoływanie się części pracowników mediów publicznych, w szczególności TVP Info, do opinii publicznej, choć panie redaktorze ja się tak zastanawiałem, jak była ta pierwsza informacja mówiąca o tym, że został wygaszony sygnał. Jak to się stało, że sygnał został wygaszony. Przecież prezes zarządu nie ma magicznego pokrętła czy guzika, którym wyłącza sygnał. To znaczy, że technika telewizyjna jednak współpracuje z nowym prezesem.

Pytanie, czy to jest dobra rzecz wyłączać sygnał w połowie nadawania, bo takie rzeczy się nie zdarzają w demokratycznych ustrojach nigdzie właściwie.

Ale mówię, bo to oczywiście decyzja była zarządu, natomiast to znaczy, że nie jest tak, że wśród pracowników akurat TVP była absolutna zgoda.

Ale tu schodzimy z tego pytanie, czy niedobrze by było, byście wyszli z jakąś propozycją? Jest np. ten casus włoski. Tam jeden z kanałów publicznych ma rząd, drugi opozycja. O czymś podobnym mówił Jacek Żakowski i tak jest naprawdę we Włoszech, może to by była jakaś opcja i trochę by to uspokoiło nastroje w tej sytuacji?

Panie redaktorze, ten ład medialny włoski kształtował się od lat 40. To nie jest tak, że on jest świeżej daty. W Polsce przyjęto inny model, bo ja pamiętam, jak tworzyła się ustawa o TVP pierwszej, którą jeszcze wtedy pierwszy prezes radiokomitetu...

Andrzej Drawicz zdaje się, jeśli dobrze pamiętam.

Tak, Andrzej Drawicz. Potem ten ład medialny zgodnie z konstytucją kształtowała KRRiT. Został przyjęty taki model, bym powiedział, wzajemnego znoszenia tego wpływu politycznego przez ponad kadencyjność - mówię w stosunku do parlamentu - KRRiT, organu konstytucyjnego.

Dobrze, ale mamy inny stan.

Gdyby to było utrzymane, nie mieliśmy tego problemu w dniu dzisiejszym.

Ale mamy.

Problemy z 2015 roku przenoszą się aż na 2023. To jest moja podstawowa obawa, niezależnie od sporu, który się toczy, że ten sposób rozwiązywania akurat tych kwestii medialnych, on stanie się niedobrą praktyką w przyszłości, dlatego musimy znaleźć kompromisowe rozwiązanie. W moim przekonaniu przywrócenie właściwej roli KRRiT byłoby najlepszym rozwiązaniem.

Być może tak, ja tylko chciałem zaznaczyć, że członkowie KRRiT zostali powołani przez poprzednią koalicję rządzącą i ich kadencja do 2028 roku obowiązuje. Tak tylko podpowiadam, że to nie musi być dla was korzystne rozwiązanie.

Nie ma idealnych rozwiązań.

Ale nie jest pan za tym podziałem łupów, że tak powiem. Jedna stacja dla opozycji, druga dla koalicji rządzącej?

To pewnie by wymagało dłuższego okresu funkcjonowania i przynajmniej zgodzenia się, że wszystkie siły polityczne są w stanie zaakceptować takie rozwiązanie. Ja nie widzę na razie takie możliwości.

To ostatnie pytanie z innej parafii. Fakt wyliczył, że obowiązkowa stawka ZUS dla przedsiębiorców wzrośnie z 1730 złotych do prawie 2000 złotych, a przypomnę, że PSL obiecywał dobrowolny ZUS i ulgi dla przedsiębiorców, a z tych wyliczeń wynika, że będzie jeszcze gorzej w kolejnych latach. Słabo to wygląda.

Wie pan, dlaczego wzrasta ta składka?

Ale ona nie jest liczona od płacy minimalnej, która wzrasta, tylko od przeciętnego wynagrodzenia, a to można zmienić ustawą.

Dlatego zapowiedzieliśmy, że będzie prawo do wakacji zusowskich.

Na razie wzrasta.

Na razie mamy trzy tygodnie funkcjonowania nowego rządu, więc musimy trochę poczekać.

Już jest wasz rząd i mogę was o wszystko oskarżyć.

To jest podstawowy postulat, który chcemy zrealizować, w szczególności, by mikro i mali przedsiębiorcy mieli prawo decydować.

Ale to będą wakacje czasowe, jak rozumiem? Nie będzie tak, że będzie można zawiesić na ustalony przez siebie czas, np. na rok?

Co do konkretnego rozwiązania nie chciałbym tutaj przesądzać, ale tak, jak powiedziałem, mają to być wakacje. Prawo do takich wakacji przedsiębiorca miałby w każdym roku, tak, jak mniej więcej wakacje kredytowe.

Pewnie długo moglibyśmy jeszcze mówić, też o Funduszu Kościelnym, to jest temat na kolejną rozmowę.

Powiem szczerze, że bym odradzał na tym etapie prace nad tym.

Ciekawie się zrobiło, ale musimy niestety kończyć. Będę pana łapał za słowo następnym razem.

https://www.radiopoznan.fm/n/4FR4Rj
KOMENTARZE 1
Robert Es
Robert Es 02.01.2024 godz. 13:58
lubię audycje Pana Romana Wawrzyniaka. Po godz. 16 miałem czas na spokojne wysłuchanie audycji, wywiadów z ciekawymi gośćmi mówiących o aktualnie występujących problemach, a teraz coś zniknął.