Anita W. przyznała się do uduszenia syna. Prokurator Magdalena Kopras mówiła dziś w poznańskim Sądzie Okręgowym, że macierzyństwo było dla niej obciążeniem od zawsze.
Natomiast od momentu, kiedy oskarżona zamieszkała z Martinem obecność syna zaczęła kobiecie przeszkadzać, a i dla oskarżonego mały Marcel okazał się być ciężarem. Jak dowiedziono - oskarżeni znęcali się nad chłopcem zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Codziennie na chłopca krzyczano, grożono mu, bito go po cały ciele. Matka biła go otwartą dłonią, rzucano go do kojca, podduszano. Dziecko w konsekwencji chodziło posiniaczone, opuchnięte, zadrapane
- mówiła Magdalena Kopras.
Po śmierci chłopca okazało się, że miał w żołądku niedopałki papierosa i karmę dla szczurów.
Obrońcy twierdzą, że nie ma dowodów na to, że oskarżeni znęcali się nad dzieckiem. Obrońca Martina K. wniósł o uniewinnienie, obrońca Anity W. - ze względu na jej przyznanie się do zabójstwa syna - o łagodną karę.
Kobieta w ostatnim słowie nie powiedziała nic. Jej partner przekonywał, że dbał o Marcela i nigdy nie zrobiłby mu krzywdy. Poparł wniosek o uniewinnienie.
Wyrok poznamy za niespełna dwa tygodnie. W związku ze sprawą stanowiska stracili powiatowy komendant policji i prokurator rejonowy, bo - jak ustalono już po śmierci chłopca - służby wiedziały o tym, co dzieje się w domu Marcela, a mimo tego nie reagowały.