Zieloni od początku wyraźnie przeważali w tym spotkaniu, jednak nie potrafili zamienić tego na konkrety. W pierwszej połowie goście z Łęcznej nie oddali na bramkę Lisa ani jednego strzału. Tuż przed przerwą piłkę do siatki Górnika skierował za to Adam Zrelak. Słowak w momencie podania od Łukasza Trałki był jednak na spalonym i po wideoweryfikacji gola anulowano.
W 57. minucie Górnik niespodziewanie wyszedł na prowadzenie. Po szybkim kontrataku na efektowny strzał przewrotką zdecydował się Bartosz Śpiączka, niefortunnie interweniował Lis, a piłka wtoczyła się do bramki. Warta dążyła jednak do wyrównania, a jej bramkarz zrehabilitował się za swój błąd w 94. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył głową niczym napastnik i zapewnił swojej drużynie punkt.
Ten remis nie poprawił jednak sytuacji Zielonych w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Poznaniacy spadli na przedostatnie miejsce, a żeby myśleć o utrzymaniu muszą punktować zdecydowanie lepiej. Mówi trener Dawid Szulczek...
Przypominam sobie tylko jeden celny strzał Górnika Łęczna. Stworzyliśmy więcej okazji, ale liczy się rezultat końcowy. To nasz czwarty mecz z rzędu bez porażki. Oczywiście samymi remisami nie utrzymamy się w lidze, ale zostało nam jeszcze czternaście kolejek. Fajnie byłoby już w najbliższej sprawić niespodziankę i wygrać na Legii w Warszawie. Wiem, że mam w szatni grupę, która walczy od pierwszego do ostatniego gwizdka. Najbliższy tydzień tak przepracujemy, żeby rezultat był jeszcze lepszy.
W przyszłą niedzielę 13 lutego Zieloni zagrają z Legią Warszawa, która również jest w strefie spadkowej Ekstraklasy.