W poznańskiej Szkole Podstawowej nr 10 na Górczynie uczy się w tej chwili ponad 60. dzieci z zagranicy. W większości są to dzieci zza wschodniej granicy, z Ukrainy, Białorusi, a od tego tygodnia nawet z Gruzji.
Nauczyciele ze szkoły na Górczynie opowiadają, że każdy z nich ma codziennie godzinę z taką klasą. - Im ciężko jest się otworzyć na język polski, bo są przyzwyczajeni do swojego języka. Jest też bariera kulturowa. Nie zawsze rozumieją nas. Na przykład nie mogą zrozumieć tego, że nie mogą u nas biegać po korytarzach i że więcej rzeczy się zabrania jednak. Nasi uczniowie uczą się tolerancji, uczą się zrozumienia jeden drugiego - opowiadali naszej reporterce.
W szkołach dzieci obcokrajowców przez rok chodzą do klas przygotowawczych, w których uczą się języka polskiego. Niektórym idzie to tak dobrze, że już po kilku miesiącach dołączają do normalnych klas.
W czwartek w Poznaniu rozpoczął się Kongres Oświatowy, poświęcony wielokulturowej szkole. Nauczyciele i naukowcy rozmawiają o wyzwania i problemach związanych z nauką dzieci obcokrajowców. Podkreślają, że ważne jest poznanie ich kultury, bo na tym tle najczęściej dochodzi do spięć. W konferencji uczestniczą także trenerzy antydyskryminacyjni. Kongres poprzedza rozpoczynające się w piątek w Poznaniu Targi Edukacyjne.
Dzieciaki niczemu niewinne (oby się szybko stały Polakami), a dorośli znowu na bakier z logiką:
- jak przyjeżdżam do kogoś w gości to chyba ja mam poznać jego zwyczaje i się do nich dostosować, a nie odwrotnie ?
- ,,trenerzy antydyskryminacyjni": znakomity przykład zatrudniania za publiczne pieniądze specjalistów od rozwiązywania problemów, których może nie trzeba było stwarzać (dopuszczając do emigracji 2 czy 3 mln ludzi na zmywak) ?
Pozdrawiam,