Przed koszalińskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces w sprawie pożaru w escape roomie „To Nie Pokój”. W tragedii, do której doszło 4 stycznia 2019 roku, zginęło pięć 15-letnich dziewcząt. Akt oskarżenia usłyszał organizator tzw. pokoju zagadek, jego mama i babcia oraz pracownik escape roomu. Miłosz S. nie przyznaje się do winy, prosił sąd o sprawiedliwą ocenę jego działań.
To wydarzenie nigdy nie powinno mieć miejsca. To (wizyta w escape roomie - red.) miało być radością dla tych pięciu dziewcząt, a stało się tragedią dla nas wszystkich. Wiele razy zastanawiałem się, jak mógłbym zwrócić się do pozostających w żałobie, ale nigdy nie potrafiłem w sobie znaleźć takich słów, które byłby pocieszeniem i prośbą o wybaczenie. Z tą tragedią pozostanę do końca życia
- mówił Miłosz S.
W trakcie procesu Miłosz S. złożył oświadczenie w sprawie wydarzeń z 4. stycznia 2019 roku. Opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z tworzeniem "pokojów zagadek". Uważa, że jego escape room był bezpieczny dla użytkowników.
W przeciwieństwie do innych pokoi, prowadzonych przez inne podmioty, w pokoju "To Nie Pokój" nie było zamków elektrycznych, które często są używane do blokowania drzwi. W przypadku scenariuszy zaprojektowanych przeze mnie nie były stosowane, a brakowało np. klamki. Drzwi nie były więc w żaden sposób zablokowane
- mówi Miłosz S.
Odnosząc się do zarzutu dotyczącego niebezpiecznego ogrzewania pomieszczeń, Miłosz S. oświadczył, że na pewne rozwiązania nie zgodziła się właścicielka obiektu.
Lokal posiadał ogrzewanie w formie pieca, tzw. kozy. Ze względów bezpieczeństwa, poprosiłem właścicielkę o jego demontaż. Kupiłem dmuchawy ciepłego powietrza i grzejniki elektryczne. Rozmawiałem z właścicielką o pompie ciepła, ale nie wyraziła na nią zgody z uwagi na bardzo wysokie koszty montażu. Wykluczyła też możliwość podłączenia ogrzewania gazowego i często powtarzała, że to w obawie przed zniszczeniem polbruku, za który bardzo dużo zapłaciła
- wyjaśniał oskarżony.
Miłoszowi S. oraz pozostałej trójce zasiadającej na ławie oskarżonych grozi do 8 lat pozbawienia wolności.