NA ANTENIE: HYMN KOLEJARZY WASKOTOROWYCH/SKALDOWIE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nie żyje pięć dziewczynek. Poznaniak nie przyznaje się do winy

Publikacja: 14.12.2021 g.13:59  Aktualizacja: 14.12.2021 g.17:35 Informacyjna Agencja Radiowa
Poznań
Organizator escape roomu w Koszalinie nie przyznaje się do winy. 30-latek z Poznania Miłosz S., złożył obszerne wyjaśnienie w tej sprawie.
miłosz s escape room koszalin - Jerzy Muszyński - PAP
Fot. Jerzy Muszyński (PAP)

Przed koszalińskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces w sprawie pożaru w escape roomie „To Nie Pokój”. W tragedii, do której doszło 4 stycznia 2019 roku, zginęło pięć 15-letnich dziewcząt. Akt oskarżenia usłyszał organizator tzw. pokoju zagadek, jego mama i babcia oraz pracownik escape roomu. Miłosz S. nie przyznaje się do winy, prosił sąd o sprawiedliwą ocenę jego działań.

To wydarzenie nigdy nie powinno mieć miejsca. To (wizyta w escape roomie - red.) miało być radością dla tych pięciu dziewcząt, a stało się tragedią dla nas wszystkich. Wiele razy zastanawiałem się, jak mógłbym zwrócić się do pozostających w żałobie, ale nigdy nie potrafiłem w sobie znaleźć takich słów, które byłby pocieszeniem i prośbą o wybaczenie. Z tą tragedią pozostanę do końca życia

- mówił Miłosz S.

W trakcie procesu Miłosz S. złożył oświadczenie w sprawie wydarzeń z 4. stycznia 2019 roku. Opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z tworzeniem "pokojów zagadek". Uważa, że jego escape room był bezpieczny dla użytkowników.

W przeciwieństwie do innych pokoi, prowadzonych przez inne podmioty, w pokoju "To Nie Pokój" nie było zamków elektrycznych, które często są używane do blokowania drzwi. W przypadku scenariuszy zaprojektowanych przeze mnie nie były stosowane, a brakowało np. klamki. Drzwi nie były więc w żaden sposób zablokowane

- mówi Miłosz S.

Odnosząc się do zarzutu dotyczącego niebezpiecznego ogrzewania pomieszczeń, Miłosz S. oświadczył, że na pewne rozwiązania nie zgodziła się właścicielka obiektu.

Lokal posiadał ogrzewanie w formie pieca, tzw. kozy. Ze względów bezpieczeństwa, poprosiłem właścicielkę o jego demontaż. Kupiłem dmuchawy ciepłego powietrza i grzejniki elektryczne. Rozmawiałem z właścicielką o pompie ciepła, ale nie wyraziła na nią zgody z uwagi na bardzo wysokie koszty montażu. Wykluczyła też możliwość podłączenia ogrzewania gazowego i często powtarzała, że to w obawie przed zniszczeniem polbruku, za który bardzo dużo zapłaciła

- wyjaśniał oskarżony. 

Miłoszowi S. oraz pozostałej trójce zasiadającej na ławie oskarżonych grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

https://www.radiopoznan.fm/n/LcUTCH
KOMENTARZE 0