Kilkanaście lat temu pamięć o aktorze-poznaniaku z urodzenia zaczęli przypominać - poznański dziennikarz Rafał Pogrzebny i kierownik Sceny na Piętrze, Romuald Grząślewicz.
Bez osoby Romualda Grząślewicza, nie byłoby tego wszystkiego, bo pytanie o to, czy możnaby było jakoś upamiętnić Romana Wilhelmiego w Poznaniu od razu trafiło do najlepszej osoby. To od stojącego tutaj prezesa Fundacji Tespis dowiedziałem się, że Roman Wilhelmi tutaj miał swoje trzy premiery teatralne. Kiedy przyjeżdżał do Poznania to grał właśnie tutaj.
Ostatnia premiera Wilhelmiego w życiu była zarazem pierwszą w Scenie pod kierownictwem Romualda Grząślewicza. "Był świetnym aktorem" - wspomina Romuald Grząślewicz.
Świetny aktor komediowy, i dramatyczny, i liryczny. Na swój sposób absolutnie nie powtarzalny egzemplarz aktorstwa polskiego. On naprawdę ciężko o każdą rolę walczył ciężko. Na początku bardzo, później to było dużo łatwiej.
Wilhelmi był poznaniakiem z urodzenia, pod koniec życia kilkukrotnie występował w poznańskiej Scenie na Piętrze. W Poznaniu wciąż mieszka rodzina Wilhelmiego, w tym jego młodszy brat - Adam. Jego bliscy, a także miłośnicy wielkiego talentu aktora spotykają się w kolejne rocznice urodzin i śmierci Romana Wilhelmiego.