Były balony, czerwone nosy, zabawy podwórkowe i występy. Śpiewał Teatrzyk Piosenny Łejery, a inicjator nadania imienia alei i kawaler Orderu Uśmiechu Włodzimierz Marciniak - wspominał.
- Order mam już od 44 lat. Dostałem go od dzieci za to, że z kolegami stworzyłem taką świetlicę, która działała przez 18 lat - opowiada szef poznańskiego klubu Kawalerów. Dzieci nie dały się naszemu reporterowi zaskoczyć i z łatwością opowiadały o Orderze Uśmeichu.
- To nagroda, którą dzieci przyznają dorosłym, którzy robią dużo dla bezpieczeństwa i uśmiechu dzieci - mówi Leon. Chłopiec nie wie jednak, komu sam przyznałby order. Agata Felikszewska-Igiel z Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu przekonuje, że najważniejsze jest to, żeby dorośli uświadamiali dzieciom, że takie wyróżnienie w ogóle istnieje.
- W kapitule są dorośli, bo trzeba wypełniać formalności, ale nagrodę przyznają dzieci - zaznacza. Poznańskich kawalerów Orderu Uśmiechu jest 32, żyje połowa z nich. Włodzimierz Marciniak order z dumą nosi na piersi i wspomina, że kiedy odbierał nagrodę, podobnie jak inni laueraci, musiał wypić sok z cytryny. - Bardzo był kwaśny i było go więcej niż dają dzisiaj.
Order Uśmiechu został ustanowiony w Polsce 51 lat temu. Od 1968 roku otrzymało go blisko tysiąc osób. To jedyne na świecie odznaczenie, o którym decydują dzieci.