Zdaniem sądu, wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Ostatnie wyjaśnienia, podczas których odwołał wcześniejsze przyznanie się do winy, sąd uznał za niewiarygodne i będące wynikiem skłonności oskarżonego do kłamstwa i manipulacji.
- Mimo że zginęła młoda, 29-letnia kobieta i dziewczynki w wieku półtora roku oraz ponad czterech lat, zdaniem sądu nie było to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Takie zabójstwo polega na powodowaniu dodatkowych cierpień ofiary - mówił sędzia Daniel Jurkiewicz.
Zachowanie oskarżonego było ukierunkowane na szybkie zadanie śmierci w przypadku każdej z pokrzywdzonych. Nie miał on celu pastwienia się w żaden sposób nad nimi. Jak sam wskazał - zakładał, że szybka ich śmierć, zwłaszcza Julii (żony) spowoduje, że znikną jego problemy
- tłumaczył sędzia.
Niezależnie od tych ustaleń sąd uznał, że tylko kara dożywocia będzie w tej sprawie sprawiedliwą. - Oskarżony działał z derminiacją i zaciętością, podczas procesu nigdy nie wyraził skruchy - mówił sędzia Daniel Jurkiewicz.
Działał metodycznie, był nastawiony na swój cel zabicia żony oraz swoich dzieci. Dążył do skutecznej realizacji. Był przy tym brutalny, bezwzględny zwłaszcza w stosunku do dzieci, dzieci, wobec których stosował dodatkową przemoc. Wszelkimi środkami zmierzał do tego, by pozbawić je życia. Co istotne - w żadnym momencie się nie zatrzymał, w żadnym momencie się nie zreflektował.
Wyrok nie jest prawomocny i sprawa na pewno trafi do Sądu Apelacyjnego, ale może wrócić do Sądu Okręgowego nie z powodu argumentów obrońcy czy prokuratury. Sąd Apelacyjny ostatnio uchylił kilka wyroków sędziego Daniela Jurkiewicza z powodu niewłaściwej obsady sądu, czyli z powodu udziału neosędziego w orzekaniu.
Wszystkie te sprawy będą się toczyć od nowa. Jest niemal pewne, że podobnie będzie z procesem dotyczącym potrójnego zabójstwa w Puszczykowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: