W domu mieszkały trzy niespokrewnione ze sobą rodziny, w sumie dziesięć osób: dwa małżeństwa z dorosłymi synami i jedno z dwojgiem małych dzieci: trzymiesięcznym oraz chodzącym do czwartej klasy.
Według pierwszych informacji, jakie uzyskaliśmy, to właśnie u tej 4-osobowej rodziny miał wybuchnąć pożar i to ta rodzina znalazła się w najtrudniejszej sytuacji, bo co nie spłonęło, to zostało zalane podczas gaszenia.
Jednak matka dwojga dzieci zaprzecza, jakoby pożar zaczął się u niej. Według jej relacji ogień wybuchł ponad ich mieszkaniem, w kominie, z którego oni w ogóle nie korzystają.
Kobieta potwierdziła natomiast nasze nieoficjalnie informacje, że noc poprzedzającą pożar spędziła z obojgiem dzieci u swojej mieszkającej gdzie indziej matki, gdyż coś niepokojącego działo się w budynku. Jak nam opowiada poszkodowana, dzień przed pożarem na korytarzu czuć było swąd spalenizny i zostało to zgłoszone odpowiednim osobom. Interwencja miała zostać podjęta we wtorek, ale zanim to nastąpiło, wybuchł pożar. Kobieta podkreśla, że noc z poniedziałku na wtorek spędziła u matki z uwagi na trzymiesięczne dziecko, o które się bardzo bała.
Przypomnijmy, że zgłoszenie o pożarze domu w Wyrzece straż pożarna przyjęła we wtorek 12 stycznia kilka minut przed dziesiątą. Budynek gasiło siedem jednostek.
Tomasz Bartkowiak z komendy powiatowej PSP w Śremie powiedział nam, że przyczyn pożaru nie udało się ustalić.
Poszkodowanym rodzinom pomoc zapewniła śremska opieka społeczna. W pierwszej kolejności chodziło o zapewnienie dachu nad głową, żywności i odzieży. Ze wsparciem pojawił się psycholog.
Możliwość dalszego użytkowania budynku ocenią fachowcy.
Wyrzeka. Pożar budynku mieszkalnego @AlertPoznan @Strazacki pic.twitter.com/DOVXtZwMcg
— Michal Czubak (@Czubak_M) January 12, 2021