"Posłowie wszystkich ugrupowań podejmują interwencje w sprawach obywateli"

Gazeta Wyborcza zamieściła dziś oficjalną odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego na mail z prośbą o interwencję, wysłany przez Emilię Sz., która prowadziła negatywną kampanię przeciwko sędziom sprzeciwiającym się reformie wymiaru sprawiedliwości. Dziennikarze "wyborczej" zasugerowali, że prezes PiS "chciał pomóc" internetowej hejterce. Biuro partii odpowiada, że posłowie podejmują setki, a nawet tysiące takich interwnecji, przesyłając problemowe sprawy do odpowiednich instytucji. Tak też zrobił Jarosław Kaczyński.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski mówi, że we wszystkich swoich biurach rozmawiał z ponad trzema tysiącami osób i podjął osiemnaście pisemnych interwencji. Bartłomiej Wróblewski podkreśla, że posłowie nie mają możliwości weryfikacji pewnych informacji, dlatego muszą zachować szczególną ostrożność.

My nie jesteśmy policją, nie jesteśmy prokuraturą i nie mamy możliwości weryfikacji wszystkich próśb. Bardzo często działamy na podstawie niepełnego stanu faktycznego, dlatego ja bardzo często zwracam się z prośbą do jakiejś instytucji o rozważenie tej sprawy. Nie mówię jak ona ma być rozwiązana, no bo nie posiadając pełnej wiedzy nie mogę tego oceniać. Często opieram się o relację jednej strony, niemniej, wielokrotnie dochodzi do powtórnej weryfikacji stanu faktycznego i dochodzi do zmiany decyzji.

Także poznański poseł PO Szymon Ziółkowski przyznaje, że zdarzają się sytuacje, w których zgłaszają się ludzie przedstawiający fakty niezgodnie z prawdą.

Kilka razy były to osoby, które próbowały wymusić na nas różnego rodzaju działania. Każda sytuacja jest inna i część z nich jest w naprawdę trudnej sytuacji, a część z nich potrafi w perfekcyjny sposób tę sytuację, która miałaby być dla nich ciężka udawać.

Szymon Ziółkowski podkreśla, że wszystkie takie sytuacje musi weryfikować, aby wizerunek, na który pracował jako sportowiec przez 27 lat pozostał niezmienny.

Hubert Jach/Grzegorz Ługawiak