Wodniacy na poznańskich i wielkopolskich akwenach pracują przez cały rok, choć najwięcej akcji ratunkowych siłą rzeczy jest latem.
Chcielibyśmy, żeby interwencji było jak najmniej, ale ten sezon był chyba najgorszy, jeżeli chodzi o utonięcia - w Wielkopolsce było ich 18. W sezonie mamy 300-400 akcji ratowniczych. Najbardziej nas niepokoi lekkomyślność rodziców - zostawiają dzieci same sobie na plaży i nagle okazuje się, że to dziecko zaginęło.
- mówi prezes wielkopolskiego WOPR-u, Damian Jerszyński.
Najczęściej dzieci odnajdują i przyprowadzają do rodziców inni plażowicze, ale zdarzają się też tragedie - dodaje Damian Jerszyński.
Jako problem prezes wielkopolskiego WOPR wymienia pieniądze, których ciągle brakuje. Przyznaje jednak, że wodniacy dysponują coraz nowocześniejszym sprzętem do ratowania ludzkiego życia.