Służby wezwali zaniepokojeni sąsiedzi. Wyjaśniali, że nie widzieli 64-letniego sąsiada od dłuższego czasu. Mężczyzna na parterze kamienicy miał ślusarski warsztat, a mieszkał na jej pierwszym piętrze. Sąsiedzi mówili policjantom, że nie widzieli go od co najmniej kilkunastu dni, co ich zaniepokoiło.
Po wyważeniu drzwi do mieszkania przez strażaków okazało, że 64-latek nie żyje. Ratownicy w mieszkaniu usłyszeli też skomlenie psa. Zwierzę znajdowało się w innym pomieszczeniu. Pies był bardzo odwodniony. Zaopiekowała się nim córka właściciela mieszkania.
Oficer prasowa leszczyńskiej policji Monika Żymełka powiedziała Radiu Poznań, że mężczyzna umarł z przyczyn naturalnych, śledczy wykluczają tzw. udział osób trzecich.