W Czarnkowie jednak, od lat dopisuje się szczęśliwe zakończenie tej popularnej historii. Bo mieszkańcy nie dość, że kupują zapałki, to zebrane w ten sposób pieniądze wspomagają wybrane osoby.
Niektórzy już się skusili. Większość kupuje
- mówiła wolontariuszka.
Mieszkańcy Czarnkowa wskazują, że dla nich jest to już pewna tradycja.
Każdego roku kupuję takie zapałki. Jest też taka tradycja, że tymi zapałkami zapala się świece na wigilijnym stole. Tak też robię co roku
- mowili mieszkańcy.
Jan Pertek, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Czarnkowie, dodaje, że dzięki akcji udało się wychować już niejedno pokolenie czarnkowiaków.
W tym roku mamy dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 oraz 2 w Czarnkowie. Mamy około 50 wolontariuszy. Od 24 lat taką charytatywną akcją zachęcamy ludzi do czynienia dobra, bo za każdym razem pomagamy innej osobie czy osobom, które takiej pomocy potrzebują
- mówi.
Pieniądze zebrane podczas tegorocznej akcji wspomogą leczenie i rehabilitację 6-letniej Anastazji z Czarnkowa. Dziewczynka urodziła się z małogłowiem oraz zrośniętymi palcami u rąk i nóżek. Akcja zakończy się o godzinie 17.00 - wtedy też na rynku zaplanowano oficjalne otwarcie bożonarodzeniowego żłóbka.