Na początku pikiety jedna z uczestniczek skrytykowała działaczy Fundacji Pro Prawo do Życia. Były też antyrządowe i antypolicyjne hasła.
Jedna z przemawiających - Ada - przypomniała numer telefonu, pod który można zadzwonić, żeby dokonać aborcji. Jak powiedziała, kobiety w Polsce są stygmatyzowane za to, że przerywają ciążę.
Nie ma dobrych i złych aborcji. Każdy powód do zrobienia aborcji jest wystarczający i ważny. Nie bądźmy, jak polski rząd, nie odbierajmy kobietom i osobom rozumu i sprawczości. Pozwólmy im decydować o tym, zgodnie ze swoimi możliwościami, sumieniem i limitami, czy podjąć decyzję o usunięciu ciąży, czy nie.
"Nie będę przepraszać, że zrobiłam aborcję" - skandowały uczestniczki. Pojawiło się też hasło "Myślę, czuję, decyduję" i "Chcemy wybory, nie terroru". Z Placu Wolności manifestacji przeszli na ulicę św. Marcin i stąd na Kaponierę, którą zablokowali na kilkanaście minut. Później przyszli przed siedzibę Radia Poznań, gdzie odpalili kilka petard.
Przed katedrą na manifestantów czekali obrońcy kościoła - mówi jeden z organizatorów oddolnej akcji w obronie kościoła i pomników religijnych Wojciech Szymczak.
Mimo mrozów spotkaliśmy się, by pokojowo manifestować tą drugą stronę, że nie popieramy tego, co się dzieje w tym tam zwanym Strajku Kobiet. Spotkaliśmy się przede wszystkim, żeby się pomodlić, więc odmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo modlitwa jest naszą najmocniejszą siłą.
Jeśli będzie potrzeba, będziemy się spotykali, żeby pilnować porządku przed kościołami, bo nie wierzymy drugiej stronie, że chce pokojowo manifestować - dodaje Szymczak.