NA ANTENIE: Atomowe rozmowy
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Generał Adam Joks: "Solidarność międzynarodowa wymaga, abyśmy wspierali państwa w dążeniu do pełnej suwerenności"

Publikacja: 16.07.2021 g.19:50  Aktualizacja: 16.07.2021 g.20:34
Poznań
Gościem Wielkopolskiego Popołudnia był generał dywizji Adam Joks.
radio poznań mikrofon - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Roman Wawrzyniak: Gratulacje Panie generale! Nie co dzień zdarza się, aby Polak, a tym bardziej Wielkopolanin, urodzony 5 lipca 1966 roku, miał powierzone tak ważne, wysokie i odpowiedzialne stanowisko i to w armii naszych sojuszników. To prezent na urodziny?

Gen. dyw. Adam Joks: Można tak to potraktować.

Ponoć w młodości uczył się Pan grać na trąbce, a ponieważ szansy na wielką karierę Pan nie widział, to wybrał Pan inną ścieżkę.

Tak. Ścieżkę trąbki obrał mój brat, jako mój uczeń. Tylko, że uczeń przerósł mistrza.

Jak przeglądam Pana biogram, to widzę, że jest Pan bardzo pracowitym człowiekiem. Która z uczelni lub przebytych szkoleń i zdobytych doświadczeń, dały Panu najwięcej i wspomina Pan najlepiej?

Każda z uczelni jakie kończyłem, zarówno tych wojskowych, jak i cywilnych, wnosiła bardzo wiele do mojej wiedzy i moich umiejętności. Trudno byłoby mi wskazać tę, która najbardziej. Jednak z punktu widzenia mojego nowego stanowiska w Forcie Knox, to jednak Army War College czylii College, jaki ukończyłem dokładnie 10 lat temu w Pensylwanii wnosił najwięcej w ten mój obecny, nowy przydział wojskowy.

A zaczęło się we Wrocławiu.

Tak. Swoją edukację oficerską rozpocząłem w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych, bo tak się wtedy nazywała. Nazywano to szkołą generałów i jak się okazuje, była i jest to kuźnia generałów.

Później też Akademia Obrony Narodowej, doktorat i studia bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów w Niemczech.

No i oczywiście Uniwersytet Warszawski, trudno by mi było nie wymienić tej uczelni, gdzie ukończyłem studia podyplomowe. Dalej utrzymuję duże kontakty. Jestem w Radzie Insygnitariuszy tej uczelni. Tam skończyłem kierunek administracja publiczna, który był także bardzo istotny w mojej służbie wojskowej, a zwłaszcza w wykonywaniu zadań w Iraku, gdzie byłem w komórce Civil-Military Cooperation, czyli współpracy cywilno wojskowej. Ta administracja publiczna, czyli studia, które ukończyłem przed swoją misją, dużo wniosło w dalszy mój rozwój i wykonywanie zadań w ramach tej operacji.

Jest Pan też po kursie w Akademii Obrony NATO w Rzymie.

Ukończyłem kurs dla wyższych dowódców i ambasadorów. To jest College NATOwski. Muszę wspomnieć, co bardzo istotne, Baltic Defense College w Estonii. Uczelnia, która daje dużą wiedzę na temat Europy Wschodniej, państw bałtyckich i problemów bezpieczeństwa tych państw. To bardzo istotne w aspekcie bardzo dynamicznie rozwijającego się środowiska bezpieczeństwa związanego z zagrożeniami na naszej wschodniej flance NATO.

Służba w Iraku to było trudne doświadczenie?

Tak. To było bardzo trudne doświadczenie. To były nasze pierwsze misje bojowe, gdzie realizowaliśmy bardzo ważne zadania w środowisku wielonarodowym. Wielonarodowa dywizja, w której pełniłem służbę, składała się z kilkunastu państw, w związku z tym ta praca w środowisku wielonarodowym, a w szczególności z Amerykanami w prowincji, którą przejęliśmy, gdzie znajdował się korpus Marines. Początki tej współpracy były bardzo istotne.

Może Pan uchylić rąbka tajemnicy jak ta współpraca się udawała i jak wyglądała?

Amerykanie to największa armia, gdzie są procedury, które są zbieżne z procedurami NATOwskimi, niemniej jednak praca, którą wykonywaliśmy wymagała wypracowania wspólnych procedur, rozumienia się nie tylko językowego, ale też proceduralnego. Oczywiście to dynamiczne środowisko, w którym się znajdowaliśmy, wymagało od nas elastycznego podejścia do wielu tematów zarówno tych bojowych, jak i cywilnych.

W czasie wręczania awansu w obecności Ministra Obrony Narodowej mówił Pan o doświadczeniu, które zostanie przez Pana skutecznie wykorzystane w procesie przygotowania V Korpusu do osiągnięcia pełnej gotowości operacyjnej, która ma nastąpić do końca tego roku. To jest niewiele czasu, ale proszę nam przełożyć na taki zwykły język. Co to dokładnie oznacza?

V Korpus to jednostka reaktywowana, która w ubiegłym roku rozpoczęła swoje funkcjonowanie. Obecnie tworzy swoje struktury i rozpoczyna zgrywanie wszystkich systemów walki. Ostatnie doświadczenia, jakie mam z dowodzenia Centrum Sił Połączonych NATO w Bydgoszczy umożliwia mi wprowadzanie NATOwskich procedur w tym nowo tworzonym korpusie. W ubiegłym roku w NATOwskim centrum prowadziliśmy bardzo poważne ćwiczenia związane z certyfikowaniem brytyjskiego korpusu sił wysokiej gotowości, w ramach którego była osiągana pełna gotowość operacyjna, certyfikacja, były sprawdzane procedury. Identyfikowaliśmy wszelkiego rodzaju niedomagania, które na bieżąco były usuwane. To wszystko zostanie przeze mnie wykorzystane w V Korpusie, który musi osiągnąć te same standardy, ażeby był interoperacyjny zarówno z Wojskiem Polskim, jak i innymi siłami i korpusami sojuszu. V Korpus jest przewidziany do działania na europejskim teatrze działań.

Interoperacyjny, to znaczy, że funkcjonujący według tych samych standardów?

Interoperacyjność funkcjonuje w obszarze doktryn, procedur, systemów dowodzenia, urządzeń, łączności i oczywiście języka. Amerykanie mówią językiem angielskim amerykańskim, a my w NATO mówimy językiem angielskim NATOwskim. Mimo, że ja studia kończyłem w środowisku amerykańskim i ten język w pełni rozumiem, niemniej jednak bardzo ważne jest, żeby naszym kolegom Amerykanom uświadamiać, że nie wszyscy sprawnie władają językiem angielskim i nie dla wszystkich w NATO angielski jest językiem ojczystym. To wymaga od sojuszników tej świadomości i pracy także w tym obszarze.

Jak Pan czyta i słyszy, jak Władimir Putin mówi, że Ukraina powinna być pod jakąś opieką Rosji, najdelikatniej rzecz ujmując, co to dla nas oznacza i dla naszego bezpieczeństwa?

Z punktu widzenia bezpieczeństwa uważamy, że każde państwo ma prawo do własnej suwerenności i ma prawo dbać o własne bezpieczeństwo. Solidarność międzynarodowa wymaga, abyśmy wspierali państwa w dążeniu do pełnej suwerenności. Operacja Atlantic Resolve, która rozpoczęła się wiosną 2014 roku, była pokłosiem inwazji na Krym. Ona wprowadziła potrzebę wspierania innych państw przez wojska amerykańskie na europejskim teatrze działań. Łączymy się ze wszystkimi państwami, które rozbudowują swój system bezpieczeństwa. Państwa, które nie są w NATO, ale są w partnerstwie sojuszu, tak jak Ukraina, również wspieramy w zakresie szkoleniowym i z nimi współpracujemy.

Jeśli dobrze rozumiem, to lokalizacja wojsk rosyjskich pod ukraińską granicą, która miała miejsce nie tak dawno, mogła wpłynąć, że armia amerykańska i NATO zaczęła bardziej na poważnie myśleć o naszym bezpieczeństwie i tej części Europy?

Obserwujemy dynamiczny rozwój sytuacji w obszarze bezpieczeństwa i rozwój potencjału Rosji i ich ćwiczenia, które mają charakter ofensywny. To również wymusza od nas, żołnierzy, rozwój naszych zdolności obronnych i zdolności do prowadzenia operacji w zależności od tego, jak sytuacja się rozwinie.

Wie Pan już kiedy Pan wylatuje i jak długo będzie trwała ta misja?

Zgodnie z przyjętym systemem, który funkcjonuje w armii amerykańskiej kadencyjności, gdzie kadencja trwa dwa lata wylatuję w przyszłym tygodniu 25 lipca i do lipca 2023 roku będę realizował zadania w ramach V Korpusu w Forcie Knox.

Łączy nas wspólne doświadczenie. Słyszałem, że wędrował Pan kiedyś pieszo na Jasną Górę z Poznania. To prawda?

Uczestniczyłem kilkakrotnie w pielgrzymce na Jasną Górę.

Wczoraj poznańska grupa wchodziła na Jasną Górę.

Tak się właśnie składało, że wczoraj, w rocznicę moich pielgrzymek otrzymałem decyzję o nowym środowisku w strukturze wojsk amerykańskich.

Daleko Pan zaszedł można powiedzieć w tym duchu pielgrzymkowym. Czego Panu życzyć na tę misję w USA?

Jak zwykle, żołnierskiego szczęścia i szczęśliwego powrotu do kraju.

https://www.radiopoznan.fm/n/xjgEbw
KOMENTARZE 0