Czy będzie ekstradycja do Grecji?

Grecy ścigają panią Annę za rzekome przestępstwa podatkowe sprzed 20-u lat. Kobieta, która miała narazić grecki skarb państwa na ponad 800-et tysięcy euro strat, nie przyznaje się do winy.

Jak mówi jej obrońca adwokat Mariusz Paplaczyk, pani Anna była kompletnie zaskoczona zatrzymaniem w połowie lipca.

63-letnia mieszkanka Konina, która zajmuje się gospodarstwem domowym, zajmuje się wnukami, przeżyła ogromny szok, kiedy rano przyjechali po nią policjanci z nakazem aresztowania z Grecji, z informacją, że ściga ją Republika Grecka za czyny podatkowe sprzed 20 lat - 1998 - 99 rok, które według prawa polskiego się przedawniły. Ale nie było to żadna okoliczność dla polskiego sądu. Polski sąd po czterech dniach i po godzinnym posiedzeniu podjął decyzję o jej wydaniu w trybie uproszczonej ekstradycji.

Decyzję o wydaniu kobiety i jej aresztowaniu najpierw podjął Sąd Okręgowy w Koninie, a później podtrzymał Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Jej rodzina i obrońca alarmują, że stan zdrowia nie pozwala jej na lot samolotem. Zakazał tego lekarz ze względu na wykryte tętniaki.

Sprawa po interwencji posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego trafiła do Prokuratury Generalnej.

Sam nie jestem w stanie ocenić tej sprawy. Nie studiowałem akt. Natomiast zawsze w tego rodzaju przypadkach, jeśli pojawiają się jakieś istotne wątpliwości, staram się przekazać sprawę do podmiotu odpowiedzialnego, który ewentualnie może podjąć działania. Prokurator Generalny może wnieść kasację w tej sprawie.

Akta sprawy przegląda także Rzecznik Praw Obywatelskich, który również może wystąpić z wnioskiem o kasację do Sądu Najwyższego i wstrzymanie wydania kobiety. Zgodnie z decyzją sądu do piątku kobieta powinna w konwoju policyjnym wylecieć do Grecji.