Mieszkańcy alarmują, że tragedia na drodze to tylko kwestia czasu.
– Jadą dwie ciężarówki i wątpię, żeby jechały 50 km/h.
– Te tiry dlatego nie jeżdżą przez tę obwodnicę, bo wybudowano rondo. Każdy tir, który zjeżdża z wiaduktu, musi hamować przed tym rondem – to dla niego masakra.
– Przydałby się znak ograniczający tonaż, na przykład do 12 ton
– mówią mieszkańcy Strykowa.
Przez ostatnie pół roku nie było komu podjąć decyzji, bo droga przechodziła z jednego samorządu do drugiego. Teraz trafiła w ręce gminy.
– Jak udowodnić, że droga, która jeszcze miesiąc temu była krajową, nie ma nawierzchni przystosowanej do ruchu najcięższych pojazdów?
– pyta burmistrz Włodzimierz Pińczak.
Dodaje, że przekazanie drogi to skandal. W gminnym budżecie brakuje pieniędzy na jej utrzymanie.
– Obserwuję, w jaki sposób Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad utrzymuje drogi – w naszym przypadku nie ma żadnych szans, żeby to było możliwe.
Zdaniem mieszkańców sytuację może poprawić włączenie sygnalizacji. Urządzenia teraz nie działają, ponieważ GDDKiA kilka miesięcy temu rozwiązała umowę z ENEĄ. Zarząd Dróg Powiatowych, który od lutego zarządza światłami zapowiedział ich ponowne włączenie, ale czeka na ponowne zawarcie umowy.