Jego obrońca ma wątpliwości, co do przyczyny śmierci dziewczyny. 20-latka miała rany głowy od uderzenia kamieniem, ale - według biegłych - bezpośrednią przyczyną było zadławienie liśćmi i ziemią, bo sprawca ciągnął ją do lasu. Miała też ślady duszenia.
Sąd pytał dziś biegłego Mariana Stochaja, czy to kurtka mogła się zaciskać na szyi ofiary.
Czy ta bruzda mogła powstać w wyniku wleczenia po ściółce leśnej? Można powiedzieć, że jest to również jeden z mechanizmów zadzierzgnięcia, ciągnięcie ciała po powierzchni gruntu za odzież, która zaciskała się na szyi, pozostawiając bardzo wyraźny ślad.
Waldemar B. w sądzie przyznał się tylko do uderzenia dziewczyny kamieniem w głowę. Zyta zginęła w Wielkanoc 1994 roku. Jej ciało znaleziono 800 metrów od domu. Miała pocięte spodnie i podwiniętą bluzkę, co mogło świadczyć o motywie seksualnym.
Po południu strony wygłoszą mowy końcowe. Nie wiadomo, czy już dziś zapadnie wyrok w tej sprawie.