Śnięte sandacze w Zalewie Roszków w powiecie jarocińskim już w piątek zaobserwowali miejscowi wędkarze. Na miejscu interweniowała Społeczna Straż Rybacka. Podczas kontroli zauważyli oni śnięte ryby na brzegach akwenu. - Było czuć smród spuszczanych ścieków - mówi prezes koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Jarocinie, Leszek Grzech.
Sytuacja taka, że musimy ryby odłowić. Zebraliśmy ludzi. Po zawiezieniu do utylizacji i zważeniu okazało się, że jest 200 kilogramów tej ryby. Były tam sandacze, jeden sandacz miał nawet około metra, później to już tylko drobnica: płotka, trąbik, leszczyk.
Do zalewu wpływa rzeczka Lubieszka, która w okresie upałów wysycha. Leszek Grzech przekonuje, że jeszcze w niedzielę ciek w korycie zaczynał się na wysokości zakładu przemysłowego w Golinie i widać było w nim ścieki.
W weekend udało się zawiadomić jedynie zarządcę zalewu. - Badamy sprawę zatrucia ryb - zapewnia rzecznik prasowy poznańskiego oddziału Wód Polskich, Jarosław Władczyk.
O zaistniałym fakcie powiadomiliśmy już służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z prośbą o interwencję. Z informacji uzyskanych od WIOŚ-u wynika, że na podstawie wstępnych wyników badań fizyko-chemicznych, nie stwierdzono skażenia wód.
Szczegółowe wyniki badań będą znane w przeciągu tygodnia. Inspektorat pobrał próbki po powrocie do pracy w poniedziałek. Leszek Grzech zwraca uwagę, że tak późne zebranie materiału może mieć wpływ na ich rezultat. Tym bardziej, że dzisiaj zanieczyszczenie w zalewie zniknęło i nie ma w nim więcej śniętych ryb.
Do wyjaśnienia sprawy zostaną również wykorzystane zdjęcia wykonane przez lokalnych wędkarzy. W ramach działań profilaktycznych Wody Polskie zapowiadają spontaniczne kontrole cieku Lubieszka i Zalewu Roszków.