Poznańskie fundacje nadal oferują porady psychologa dla uchodźców i ich dzieci [Wielkopolanie pomagają Ukrainie - 11.07]

Zaczęło się od spontanicznych spotkań podopiecznych izby z dorosłymi Ukraińcami. "Teraz zgłaszają się do nas rodzice, którzy widzą jak pracujemy z dzieciakami” – mówi założycielka "Yasnej Izby" Edyta Czernecka.

Na przykład ten chłopiec strasznie dużo miał konfliktów na początku, teraz tak się wyciszył, że mama jest zaskoczona tą sytuacją i chce do nas przysłać starszego syna, którego przyjąć nie możemy, bo wiekowo wychodzi już poza ramy, ale chce tej pomocy psychologicznej, więc tak, jak najbardziej można się zgłaszać

 - dodaje Edyta Czernecka.

Prowadząca sesje dla uchodźców jest z zawodu psychologiem i psychoterapeutą. Szczegóły takich spotkań trzeba bezpośrednio ustalić z wolontariuszami. Najlepiej skontaktować się z fundacją AITWAR lub fundacją ORCHidea.

Więcej książki dla uchodźców będzie dostępnych w naszym regionie. Dwie biblioteki we wschodniej Wielkopolsce powiększają zbiory z myślą właśnie o Ukraińcach. W Koninie księgozbiór w języku ukraińskim powiększył się niedawno o około 80 pozycji - przede wszystkim dla dzieci i młodzieży. Książki dotarły do Konina ze Lwowa, dzięki jednej z tamtejszych księgarni i Stowarzyszeniu Współpracy Międzynarodowej Kołowrotek, które za około 2 tysięcy złotych książki te kupiło i podarowało Miejskiej Bibliotece Publicznej w Koninie. Niebawem dzieci i młodzieży z Ukrainy, przebywające w Turku także, będą mogły wypożyczać w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Turku książki w rodzimym języku. Tam - dzięki projektowi "Podaruj książkę ukraińskim dzieciom", realizowanym wspólnie przez Fundację Metropolia Dzieci i Instytut Książki. Projekt jest realizowany dzięki zbiórce na portalu zrzutka.pl oraz wsparciu dużych fundacji prowadzonych przez Spółki Skarbu państwa. Tej akcji patronują między innymi Polskie Radio i Biblioteka Narodowa.

Więcej letnich ubrań dla uchodźców będzie w punkcie pomocowym przy Ratajczaka w Poznaniu. Przekazały je uczestniczki wczorajszego Babiego Targu. Kobiety wyprzedawały niepotrzebne ubrania, ale też wsparły uchodźców z Ukrainy - mówi organizatorka targu Joanna Stankiewicz. "Dorzucamy te ubrania, które panie przynoszą, żeby one też znalazły swoje nowe właścicielki i właścicieli. To jest dobre, bo cały czas są duże potrzeby. Wcześniej też zawsze zbierałyśmy na różne organizacje charytatywne, ale teraz rzeczywiście te potrzeby są bardzo duże, więc cieszymy się, że chociaż w taki symboliczny sposób możemy wesprzeć potrzebujących" - dodaje Joanna Stankiewicz. Codziennie przed punktem ustawiają się długie kolejki potrzebujących. Punkt wydaje jedzenie, kosmetyki, ubrania i zabawki dla dzieci.