NA ANTENIE: Przegląd światowych list przebojów
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Z. Dolata: żadna ustawa, która byłaby przejawem uderzenia w interesy Polski, nie przejdzie

Publikacja: 18.10.2023 g.11:24  Aktualizacja: 18.10.2023 g.16:09 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Żadna ustawa, która byłaby przejawem uderzenia w interesy Polski, nie przejdzie - mówił w Kluczowym Temacie Radia Poznań poseł PiS Zbigniew Dolata. Jak dodał, Prawo i Sprawiedliwość będzie konstruktywną opozycją, nie totalną.

"To, co będzie dobre dla Polski, będziemy popierać" - mówi Dolata.

Trudno nie poprzeć rozwiązania korzystnego dla Polski i takie będziemy popierać. Natomiast jeśli będą działania przeciwko obywatelom czy interesowi państwa, to będziemy przeciw. Jestem przekonany, że pan prezydent nie podpisze takiej ustawy, a veta prezydenta ta dzisiejsza większość nie jest w stanie obalić. Nawet gdyby chcieli np. podwyższyć wiek emerytalny, to nie przejdzie to

- mówi poseł PiS. 

"Mieliśmy najtrudniejszą kadencję w ostatnich kilkudziesięciu latach" - mówi poseł Dolata. Wylicza wojnę w Ukrainie i inflację. Jak dodaje PiS straciło 400 tys. głosów w porównaniu z 2019 rokiem. 

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Przyzwyczaja się pan już do nowej sytuacji politycznej? Np. Donald Tusk - premierem?

Zbigniew Dolata: Wszystko na to wskazuje, wyborcy tak zdecydowali. Możemy się zżymać, że jest taki wynik po naprawdę dobrych rządach PiS, ale wynik mamy taki, ogromna mobilizacja emocjonalna antypisu na jednym haśle.

Nie tylko ci głosowali.

Znaczna część młodych nie pamiętała rządów PO-PSL. Ten emocjonalny ton, prosty przekaz, osiem gwiazdek.

Ale PiS tez poszedł w prosty przekaza - Donald Tusk, Donald Tusk... Zabrakło narracji pozytywnej - mówią eksperci.

Ja bym się nie zgodził z taką tezą, my w całej kampanii pokazywaliśmy nasze osiągnięcia, ja na spotkaniach opowiadałem, ile inwestycji zrealizowano, to nie mobilizowało. Dużo łatwiej zmobilizować przeciw, niż za. Ja byłem zdumiony, kiedy były uroczystości otwarcia drogi oczekiwanej przez długie lata i nie było nikogo, mieszkańców. Uznawali, że ta droga należała im się, jak psu zupa, natomiast jakbyśmy im coś zabrali, to wtedy byłby tłum. Platforma wybrała metodę skuteczną, wyłącznie grania na emocjach.

Trudno nie doceniać wyniku Trzeciej Drogi. Może zabrakło przekazu do centrum. Marcin Palade albo Łukasz Warzecha i inni mówią, że ta polaryzacja była kopią tego, jak w 2015 roku przegrała Platforma, bardzo podobny sposób, tylko tym razem w wykonaniu PiS, bez sięgnięcia po środek.

Trzeba rozpatrywać przyczyny wyniku i w czynnikach zewnętrznych i wewnętrznych. Zewnętrzne to skutki pandemii, wojny Putina, my się mierzyliśmy z ogromnymi wyzwaniami. Mieliśmy najtrudniejszą kadencję w ostatnich kilkudziesięciu latach.

To była kumulacja.

Wyjątkowa sytuacja. My przez te wszystkie zawirowania przeszliśmy w doskonałej kondycji. Były pewne minusy, jak inflacja wywołana przez wojnę, drożyzna. Te hasła się wbijały. Ale były też nasze błędy, część przeszła niezauważona, ale one się kumulowały i efekt jest taki, że straciliśmy 400 tys. wyborców w porównaniu z rokiem 2019.

Przy znacząco wyższej frekwencji.

Chciałem podziękować wszystkim, którzy brali udział w wyborach, szczególnie tym, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość. To jest olbrzymi potencjał, to zwycięstwo, jak drużyna, która ostatni mecz przed mundialem ma wygrać 3:0, a wygrywa 1:0 i nie jedzie.

Nie ma pan złudzeń co do tego, że uda się stworzyć koalicję np. z PSL?

Nie ma takiej formacji w Sejmie, która by deklarowała.

A może wy sobie zawęziliście zdolności koalicyjne? Bo było bardzo mocno: my jesteśmy patrioci, a wszyscy inni to nie patrioci, np. PSL, Konfederacja też nie garnie się do tego.

Konfederacja już w kampanii to mówiła. Ona gra na to, że z czasem stanie się główną siłą na prawicy, więc nie ma takiej możliwości, żeby zawrzeć koalicję z Konfederacją. PSL - wiemy, że chce być po stronie dzisiejszej opozycji. Dziś mamy jeszcze rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma możliwości, żebyśmy utworzyli rząd w 10. kadencji.

Marek Sawicki mówi, że jest trzech kandydatów na premiera, np. Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz... Dlaczego to miałby być Donald Tusk?

Zobaczymy, na pewno jest to taki konglomerat ugrupowań. W ramach PO jest ileś partii, w ramach Lewicy, która poniosła klęskę.

Mówią, że dostali straszliwego łupnia.

Stracili połowę mandatów, a więc się cieszą, że bez nich Tusk nie zbuduje większości. Ich znaczenie polityczne osłabło - i to akurat dobrze. Nie ma żadnych wątpliwości, że oni się nie dogadają. Oni się dogadają - wspólny wróg, wyposzczenie w opozycji. Tu decyduje liczba szabel. Ze 194 mandatów nie ma większości.

Powiedział pan o słabym wyniku Lewicy. Czy to oznacza, że niektóre pomysły, które były forsowane w kampanii wyborczej, nie zostaną zrealizowane? Np. legalizacja aborcji do 12 tygodnia ciąży. Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że nie podpisze żadnej umowy koalicyjnej, w której ta nowelizacja by była. Lewica mówi, że się nie zajmie rolnictwem, skoro PSL nie chce się zająć sprawami ważnymi dla Lewicy. Mamy też postulaty Donalda Tuska, który powiedział, że złoży wniosek legalizacyjny i powie "sprawdzam".

Widać, że są już konflikty wewnętrzne zanim ta koalicja powstała. W jednym chcę uspokoić naszych wyborców: nie będzie żadnych takich zmian, ponieważ my mamy tak silną pozycję w Sejmie i pan prezydent nie pozwoli na żadne szaleństwa. My będziemy bronić tych naszych osiągnięć i tego stanu, który był bardzo korzystny i żadna ustawa, która byłaby przejawem uderzenia w interesy Polski, nie przejdzie. Będziemy konstruktywną opozycją, nie totalną. To, co będzie dobre dla Polski, będziemy popierać.

Marek Suski powiedział - będziemy naprawdę demokratyczną opozycją.

Trudno nie poprzeć rozwiązania korzystnego dla Polski. Ale jeśli będą działania przeciwko obywatelom czy interesowi państwa, to będziemy przeciw. Jestem przekonany, że pan prezydent nie podpisze takiej ustawy, a veta prezydenta większość nie jest w stanie obalić.

W pana okręgu zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, pan zrobił bardzo dobry wynik, drugi na liście PiS. Niecałe 39 proc. poparcia (2019-47 proc.).

W liczbach bezwzględnych straciliśmy ok. 4 tys. Było 166, jest 162.

Jeden mandat straciliście.

Tak, ja bardzo dziękuję wszystkim wyborcom PiS, także tym moim. Ja w mediach bywam rzadko, natomiast pracuję w okręgu, jestem zbudowany tym, że moja praca została doceniona. Ale rzeczywiście jest to utrata 1 mandatu, średnio w każdym okręgu. Ten mandat traciliśmy o włos np. w świętokrzyskim zdecydowało 11 głosów.

Podobnie z Senatem. Dobry wynik Michała Kołodziejczaka, jedynki KO. Trzeba przyznać, to była niezła kampania, trochę wam krwi napsuł.

Wyborcy zagłosowali na zasadzie - Donald Tusk wskazał lidera, głosujemy na lidera. Nie jakieś zasługi pana Kołodziejczaka, ale zachowania stadne.

Ale bierny nie był.

Wyeliminował starych działaczy PO, tu klęska starosty gnieźnieńskiego, który startował z tego samego miejsca na liście, z którego ja (4). Przy takiej kampanii, którą on prowadził, to prawdziwa czerwona kartka dla tego polityka znanego z agresywnego stylu i bezczelności w czasie wystąpień.

Nawiążę do Michała Kołodziejczaka, powiedział ciekawe zdanie w kampanii, "co zrobiłbym za kilkanaście dni, gdyby PO wygrała i gdybym miał możliwość być ministrem rolnictwa". To coś naturalnego, kiedy sobie tak myślę.

Zobaczymy.

Wyobraża pan sobie to?

Oczywiście, że wyobrażam. Apetyt ma też PSL. Biada polskiemu rolnictwu, gdyby pan Kołodziejczak był ministrem.

Jeszcze jedno, zdaniem Białorusina, który ma 34 lata i powiedział, że po raz pierwszy jest świadkiem pokojowego przekazania władzy, powiedział do Polaków, żeby docenili demokrację.

Platforma mówiła, że mamy autorytaryzm, wybory będą sfałszowane. Dziś nagle mówią, że to były najbardziej demokratyczne wybory. Oczywiście Polska była demokracją. Pewien dziennikarz Onetu napisał, że przesadzaliśmy, mówiąc, że PiS wprowadza rozwiązania niedemokratyczne. No cóż, taka była wtedy narracja.

https://www.radiopoznan.fm/n/n0JHol
KOMENTARZE 0