NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

P. Semka: Rosjanie będą prowadzić wieloletnią kampanię mającą przeciwstawić sobie Polaków i Ukraińców

Publikacja: 25.05.2022 g.10:18  Aktualizacja: 25.05.2022 g.13:28 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Dziś mamy polski zryw społeczny na rzecz Ukraińców, który budzi uznanie całego świata - mówi Piotr Semka. Znany publicysta był gościem Kluczowego Tematu w Poranku Radia Poznań.
semka - Wojciech Olkuśnik - PAP
Fot. Wojciech Olkuśnik (PAP)

Jak mówi, nie wiadomo, co w relacjach polsko-ukraińskich przyniesie przyszłość. W jego ocenie będzie to zależało m.in. od tego, jak Ukraina wyjdzie z wojny.

Na Kremlu całe zespoły analityków zastanawiają się, jak tę wspaniałą energię ukraińskiego narodu zepsuć, zniszczyć, opluć. Pamiętam rewolucję Solidarności 1980-1981 i pamiętam, jak tę energię społeczną, która uczyniła z Polaków lepszych ludzi, ekipa Jaruzelskiego wdeptywała w błoto, jak ponad milion ludzi opuściło Polskę

- mówi publicysta. 

Piotr Semka przypomina sytuację śmiertelnego pobicia mężczyzny w Warszawie. Człowiek ten stawał w obronie kobiet. W internecie pojawiały się informacje, że stoją za tym Ukraińcy, co ostatecznie okazało się nieprawdą. Publicysta mówi też o ukraińskiej patriotycznej pieśni - Czerwona Kalina - która w czasie wojny zyskała na popularności. Część internautów wskazywała, że to pieśń z czasów UPA. Piotr Semka precyzuje, że Ukraińcy śpiewali ją już w czasie I wojny światowej.

W jego ocenie podobne fake newsy, których źródłem często jest Moskwa, mogą skłócić Polaków i Ukraińców.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Wczoraj minęły trzy miesiące od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. To jest pewnie dobry moment, żebyśmy zapytali o stan relacji polsko-ukraińskich, ale na poziomie obu społeczeństw. Czy kończy się miodowy kwartał w stosunkach polsko-ukraińskich?

Piotr Semka: Każda sytuacja, w której dwa narody stoją wobec takiego nowego początku. Mieliśmy parę takich przypadków, takim zbliżeniem było zbliżenie polsko-węgierskie po roku 2015. Wcześniej mieliśmy coś w rodzaju ogromnych marzeń o zakopaniu przeszłości w relacjach polsko-niemieckich. Mało kto pamięta, że wizyta Jelcyna w Warszawie w 1993 roku też otwierała ogromne nadzieje na jakieś przezwyciężenie przeszłości, więc należy być i marzycielem, bo każda taka idea przezwyciężenia przeszłości wymaga pochwały, ale i być realistą i uświadomić sobie, że to jest długa droga. Jestem zachwycony tym, co robi pan prezydent Duda, jego wizytą, natomiast zawsze zachęcam, żeby podchodzić do tego z mieszaniną realizmu i idealizmu.

W uszach pobrzmiewa mi zdanie, które parę dni temu powiedział ukraiński ambasador w Polsce Andrij Deszczyca. Pytając, gdzie leży granica pomocy dla Ukrainy. Jemu nie chodziło wyłącznie o to, kiedy Unia nam da pieniądze i Polska przestanie brać tylko na swoje barki, ale mówił, że nie widzi poważnych napięć między Polakami a Ukraińcami. Ale pyta, zastanawia się, kiedy to może nastąpić. To podskórnie gdzieś w tej jego wypowiedzi pobrzmiewa.

To będzie zależało od tego, jak będzie się rozwijać sytuacja, bo teraz mamy zryw społeczny, który budzi szacunek całego świata. Natomiast potem - po pierwsze, jak Ukraina wyjdzie z wojny, bo Rosja zastanawia się, jak tą wspaniałą energię ukraińską zepsuć, zniszczyć, opluć. Jestem na tyle leciwym człowiekiem, że pamiętam rewolucję Solidarności i pamiętam, jak potem tę energię, która uczyniła z Polaków lepszych i ładniejszych ludzi, ekipa Jaruzelskiego wdeptywała w błoto, jak ponad milion Polaków opuściło Polskę tylko dlatego, że stworzono system, w którym trudno było żyć. Ja nie ulegałem tej fali chęci wyjazdu. Władza chciała pozbyć się najbardziej aktywnych przeciwników. Tutaj też martwię się, np. pierwszy z brzegu przykład, władze ukraińskie podjęły decyzję, że nie ma sensu, żeby obrońcy Azowstalu ginęli otoczeni, ale skoro poddali się to miała być wymiana jeńców, ale czytam, że Duma szykuje ustawę, że to nie obejmie osób uznanych za uczestników akcji terrorystycznych.

Może uzna się wszystkich obrońców Azowstalu za terrorystów.

Właśnie.... Ja ten zapach perfidii rosyjskiej, która jest genialna w niszczeniu ludzkich emocji, wprowadzaniu konfliktu, doskonale znam. Nie mam wątpliwości, że Rosjanie będą prowadzić wieloletnią kampanię mającą przeciwstawić sobie Polaków i Ukraińców.

Panie Piotrze, na chwilę zostawmy Rosjan, skupmy się na Polakach i Ukraińcach. Mam najnowsze Do Rzeczy z pana artykułem. Znamienny tytuł "Barszcz polsko-ukraiński", pan tam mówi o tym, że te problemy mogą się pojawić, że się pojawiają i nawet wskazuje pan konkretne wydarzenia z ostatnich tygodni, np. śmierć młodego mężczyzny na Nowym Świecie i ta fala, która błyskawicznie narosła. Przypomnijmy, o co chodzi i, jak to się odbywało...

Mówiłem o dwóch wydarzeniach. Teraz są cztery wydarzenia. Dwa teksty, które są sygnałem do refleksji ze strony polskiej i dwa dotyczącej podejścia do ukraińskiej historii. Chodziło o sytuację, w której pojawił się w sieci filmik, w którym autorzy mówiący po ukraińsku, nagrali sytuację, w której grupa młodych ludzi zaczepia kobiety, młody człowiek wystąpił w ich obronie, został wciągnięty do bramy i zakatowany. Wiele tweetów mówiło, że dokonali tego Ukraińcy. Skala i szybkość powiększania się liczby tweetów był sygnałem niepokojącym, jak bardzo jest podskórne oczekiwanie na tego typu sytuacje, mające udowodnić, że z Ukraińcami się nie da współżyć. Widziałem niedawno nowy filmik pokazujący bójkę uliczną, ale tam uczciwie podano datę, że to w roku 2020.

Dodajmy to, że prokuratura nie stwierdziła żadnego obcokrajowca.

Wszystko wskazuje na to, że byli to Polacy. Druga rzecz to erupcja emocji dotycząca polskiego śpiewaka na Eurowizji, gdzie jury ukraińskie przyznało 0 punktów, a widzowie ukraińscy - 12 punktów. Wówczas wybuchła ogromna fala emocji, pod tytułem, że my pomagamy, a ci pokazali nam gest Kozakiewicza. Skala tego niepokoiła mnie. Natomiast podałem też dwa inne przykłady, w których jest problem, tzn. wypowiedzi w Gazecie Wyborczej dotyczące skrótu historycznego IPN dla ukraińskich dzieci, gdzie już część nauczycieli odnosiła się do bardzo skromnego zapisu dotyczącego Wołynia, mówiąc, że nie będzie tego dzieciom prezentować, bo to jest ideologizacja dzieci. Dla mnie to materiał streszczający polską historię. Teza, że miały wpływ na rzeź na Wołyniu wcześniejsze eksterminacje Żydów jest tezą, która występuje w książkach historycznych, ale też pokazałem jeszcze jeden problem, że bardzo często opinie, że jedna z takich piosenek, które teraz jest bardzo popularną w czasie wojny - Czerwona Kalina - jest wskazywana, że była to pieśń UPA. Ja wskazuje, że zanim była pieśnią UPA, była pieśnią Ukraińców walczących u boku Austriaków w I wojnie światowej. Nie da się tego rozdzielić.

Są też pozytywy. Mamy decyzję o odsłonięciu lwów, zasłoniętych na cmentarzu Orląt Lwowskich, wczoraj słuchałem wypowiedzi wicepremier Ukrainy, która mówiła, że nie powinno być problemu ze zgodą na ekshumację polskich ofiar rzezi wołyńskiej, oni są otwarci na rozwiązanie wszystkich problemów z przeszłości, zaczyna być wspólna kontrola graniczna polsko-ukraińska, szukam pozytywów...

Oczywiście, jest takie powiedzenie, że publicysta jest jak taki pies podwórzowy, który ma szczekać, jeżeli czuje, że jest coś niedobrego w obejściu. Ja jestem od tego, żeby pokazywać, gdzie są problemy. Oczywiście pozytywy też, na tym polega publicysta. Wiele osób pisze o ładnych rzeczach, które się dzieją w relacjach polsko-ukraińskich, to też pokazuje, jak bardzo dziś jedno wydarzenie potrafi być nagłośnione. Oglądałem taki film w sieci - taka sytuacja, która nie przynosi chwały bohaterce wydarzenia. Chodziło o to, że polski konduktor pociągu zwracał się z prośbą o okazanie biletu przez panią z Ukrainy i ta pani dosyć niesympatycznie odpowiadała. Z tym, że to jest jeden przypadek. To przypomina Amerykę - gdy dojdzie do śmierci czarnoskórego nastolatka w czasie policyjnej interwencji, potrafi zapłonąć pół Ameryki. Tutaj jest coś podobnego.

Ten barszcz polsko-ukraiński będzie miał dobry smak?

Będzie taki, jaki przygotujemy, jak będziemy pilnować, żeby nie skisł, jak będziemy nim dozować. Jeżeli będziemy się nim zajadać ponad miarę, to się zrobi nam niedobrze. A jeżeli będziemy go jeść jako pożywną potrawę, to może nas postawić na nogi.

Życzę wszystkim smacznego. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

https://www.radiopoznan.fm/n/jgIfaN
KOMENTARZE 0