NA ANTENIE: 00:00-01:00 KLASYKA I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nawet 200 mln zł może stracić województwo wielkopolskie z powodu koronawirusa

Publikacja: 21.05.2020 g.10:53  Aktualizacja: 21.05.2020 g.10:56 Łukasz Kaźmierczak
Wielkopolska
Takie szacunki podał dziś w rozmowie z Radiem Poznań marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak.
marek woźniak marszałek - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

 - Mamy jakieś przymiarki co do tego deficytu, jeśli chodzi o ubytki np. w dochodach kwiecień do kwietnia – mam na myśli zeszły rok, to jest około 40 procent. Szacujemy, ze to może być około 160 do 200 mln zł w skali tego roku, to zależy od tego jak się rozwinie sytuacja gospodarki w drugim półroczu, czy ona przyśpieszy, szybko odbije. Nasze dochody zależą w głównej mierze od CIT-u i to jest ściśle związane z działalnością gospodarczą firm w Wielkopolsce

 - mówił marszałek województwa wielkopolskiego.

Marek Woźniak mówił, że oszczędności szukać będzie głownie w wydatkach bieżących. Odwołane zostały m.in. wszelkie imprezy organizowane przez województwo wielkopolskie oraz wyjazdy zagraniczne.

Pytany o zapowiadane obniżki pensji pracowników Kolei Wielkopolskich Woźniak odpowiedział, że nie zna na razie szczegółów, ale będzie o tych planach jeszcze rozmawiać. - My do kolei dopłacamy rocznie ponad 200 milionów i oby nas było stać na zapłacenie tej sumy, bo możemy mieć z tym problem – stwierdził marszałek województwa.

 

PONIŻEJ PEŁEN ZAPIS ROZMOWY:

Łukasz Kaźmierczak: Jednak koronawirus nami cały czas rządzi. Jak duży będzie deficyt województwa wielkopolskiego z powodu koronawirusa.

Marek Woźniak: To jest pytanie bardzo trudne, dlatego, że mamy jakieś przymiarki co to tego deficytu. Jeśli chodzi o ubytki np. w dochodach kwiecień do kwietnia, mam na myśli zeszły rok, to jest około 40 procent. Szacujemy, że to może być około 160 do 200 mln złotych w skali tego roku. To zależy jak się rozwinie sytuacja gospodarki w II półroczu i czy ona przyspieszy, szybko odbije. Nasze dochody zależą w głównej mierze od CIT-u i to jest ściśle związane z działalnością gospodarczą firm w Wielkopolsce, więc będzie to dobry probierz, jak gospodarka - mam nadzieję - podnosi się z tego kryzysu.

Powiem tak: jeżeli są deficyty, to czy szykują się cięcia? Nie wyobrażam sobie inaczej.

Tak i to bardzo zdecydowane i głównie staramy się ciąć wydatki bieżące, dlatego, że po pierwsze tak zwana nadwyżka operacyjna, czyli te pieniądze, które nam umożliwiają płynność, jest niezwykle ważna, by ją zachować, a po drugie chcemy chronić jak najdłużej się da, wszelkie inwestycje, zwłaszcza inwestycje z udziałem środków unijnych, bo one są dla nas priorytetowe.

A pójdzie po inwestycjach także cięcie?

Dzisiaj nie chciałbym tego czarnego scenariusza prognozować, bo to byłoby bardzo bolesne. Jeśli trzeba będzie ciąć inwestycje, to raczej te, które są finansowane w stu procentach z naszego budżetu, bo to będzie oznaczało, że zostaną przeniesione po prostu na przyszłość. Natomiast te unijne mają też swój kalendarz, co prawda staramy się w Brukseli przedłużyć rok rozliczenia tego obecnego unijnego budżetu do roku 2024, bo w tej chwili obowiązuje data 31 grudnia 2023 i zdaje się, że jest szansa na to, by to przedłużyć, ale tak czy owak ten kalendarz będzie nieubłaganie postępował i inwestycje, gdyby z nich rezygnować, to po prostu te pieniądze będą wykorzystane na inny cel.

A zwiększenie deficytu województwa planujecie w tym momencie?

Mamy jeszcze dość duże możliwości zadłużania się, zwłaszcza, że chcemy sięgać po kredyty z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, żeby mieć taką poduszkę w czasie, jeśli trzeba będzie wykorzystać te możliwości tak, że tutaj jakieś obawy o drastyczne sytuacje budżetowe nie ma, natomiast trzeba te oszczędności krótko mówiąc już dzisiaj rozpocząć, żeby nie dokonywać dramatycznych, szybkich decyzji za późno.

Tym bardziej, że nie wiemy tak będzie jeszcze wyglądała walka z koronawirusem, ile pieniędzy trzeba będzie poświęcić np. dla szpitali. Pan uważa, że te środki, które w tej chwili dajecie, są wystarczające, że może trochę szerszy strumień nie powinien popłynąć?

Powinien, natomiast, jeśli chodzi o samą epidemię, to my będziemy w sumie na tym ostatecznym rachunku mieli ponad sto mln złotych zainwestowanych w walkę z epidemią. To są i środki ochrony osobistej i aparatura w postaci respiratorów, które właśnie producent dla nas wytwarza i dostarczy w ciągu najbliższych miesięcy. Szykujemy się na to, że ta pandemia może być rozciągnięta w czasie co najmniej do końca roku, jeśli nie do wiosny przyszłego roku, ale może nie w takiej drastycznej formie wiążącej się z wieloma dramatycznymi ludzi, którzy umierają niestety, ale z takim zagrożeniem, które będzie obecne, więc ja myślę, że warto, by wszyscy się nastawili na tę ochronę, dystans osobisty.

Prewencja jest oczywista. Ja pytam o to w kontekście działań innych samorządów. Kilka dni temu czytałem, że samorząd województwa śląskiego uchwalił utworzenie takiego solidarnościowego funduszu wsparcia dla szpitali powiatowych i ma trafić do tych placówek, które nie dostały środków europejskich na walkę z koronawirusem. Nie myślicie o podobnych rozwiązaniu, bo może taka poduszka by się przydała.

Przekazujemy szpitalom powiatowym, niemalże wszystkim, tutaj w porozumieniu z wojewodą wielkopolskim sprzęt, zwłaszcza respiratory, bo one są najbardziej potrzebne, żeby ratować życie w sytuacjach krytycznych. Natomiast skupiamy się w głównym wysiłku, jeśli chodzi o inwestycje i środki ochrony na na tych dużych szpitalach, które niosą na sobie największy ciężar walki nie tylko z koronawirusem, ale też z innymi schorzeniami, bo w  tym czasie trzeba też pamiętać, że jest ogromna rzesza pacjentów, którzy są w potrzebie i to takiej pilnej potrzeby, więc te szpitale potrzebują wzmocnienia sprzętowego. To są szpitale i kliniczne w  Poznaniu i szpitale wojewódzkie.

Może taki fundusz byłby całkiem niezły, bo to byłoby coś takiego stabilnego, do czego można by się było odwołać. Te szpitale mogłyby planować wiedzą, że mają taką poduszkę, a nie za każdym razem pukać po prośbie do marszałka.

Nie jesteśmy w stanie finansować wszystkich szpitali w regionie. To jest tak naprawdę rola NFZ i budżetu państwa, ale spodziewam się, że jest potrzebne planowanie dużych nakładów na służbę zdrowia w okresie po pandemii, bo będą tam sytuacje dramatyczne, jeśli chodzi o finansowanie tych jednostek. Apel do polityków, by to planowali, bo to będzie priorytet absolutnie dla Polski.

Ja trochę dążę do poniedziałkowej sesji Sejmiku. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zebraliście się w formie nieco ograniczonej. Tam także padała propozycja taka, by zabezpieczyć środki - cztery miliony złotych - np. na tę jesienną sytuację, żeby taka rezerwa chociażby dla szpitala w Wolicy i nie udało się tego zabezpieczyć.

To nie prawda, mamy jeszcze rezerwy, które możemy w środkach UE, mamy jeszcze taką kwotę, którą będziemy mogli odpowiednio do potrzeb skierować na zakupy sprzętu czy środków ochrony jesienią czy w przyszłym roku, bo to przecież też ta perspektywa budżetu unijnego jest jeszcze obecna z nami do 2023, więc są takie rezerwy.

Czyli w wystarczającym stopniu zabezpieczyliście się przed powrotem pandemii - odpukać - na jesień?

To jest zbiorowy wysiłek wszystkich. My naprawdę w ramach naszych możliwości duże pieniądze przeznaczamy na to i cały czas dokonujemy zakupów. Nie mówimy o tym, bo to stało się rutyną dnia codziennego, ale cały czas pracuje zespół, który zamawia, podpisuje umowy, przyjmuje towar do magazynu. Odbierają szpitale z tego magazynu te środki ochrony osobistej, więc to cały czas się dzieje i jesteśmy w pełnym ruchu w tym zakresie. Natomiast ten magazyn będzie aktualny tak długo, jak będziemy odczuwali, że to zagrożenie jest obecne.

Nawiązuje do rozmowy sprzed dwóch dni z liderem opozycji Zbigniewem Czerwińskim w Sejmiku, który wskazuje, że trzeba zaciskać pasa, jest potrzeba zasypywania deficytu, tymczasem lekką ręką wydajecie pieniądze na - tu cytat - wypchnięcie Banku Gospodarstwa Krajowego ze spółki Funduszu Rozwoju i Promocji Województwa Wielkopolskiego. Chodzi o to, że jest przedstawiciel BGK, który - jak mówi opozycja - patrzy wam na ręce, a wy go usuwacie z tej spółki.

Całkowicie fałszywa narracja. Absolutnie się nie zgadzam z tym poglądem. Rolą takich spółek jak Fundusz Rozwoju i Promocji Województwa Wielkopolskiego jest pomaganie wielkopolskim przedsiębiorcom. Już od dłuższego czasu zarząd tej spółki zwraca na uwagę, że jest nieco skrępowany swoboda działalności na wielkopolskim rynku, chciałby zaoferować więcej produktów, zwłaszcza produktów poręczeniowych, oferuje ich w tej chwili kilka, ale mogły ich oferować więcej, niestety następuje takie zjawisko konkurowania na tym samym rynku, wobec tych samych przedsiębiorców z BGK. My z BGK bardzo dobrze współpracujemy, on wykonuje dla nas szereg operacji z użyciem naszych funduszy UE, jesteśmy w bardzo dobrym porozumieniu, ale akurat w tym miejscu jest taki konflikt interesów.

Było blokowanie takie wprost ze strony BGK i to było wykorzystane przeciwko funduszowi?

Było blokowanie, było wykorzystane. Tak nam zarząd spółki zgłasza: moglibyśmy więcej, wymagacie od nas bardzo dużo, ale my jesteśmy ograniczeni, więc prosilibyśmy zebyście nam to ograniczyli.

Ale opozycja mówi, że jest to jednak jakaś czapa nadzoru chociażby antykorupcyjnego, że dobrze, że jest ktoś z boku, kto patrzy na ręce.

Nieprawda, antykorupcyjnych agencji, służb jest tyle, że wszystko jest tak transparentne, że nie jest potrzebny nadzwyczajny rewizor w Radzie Nadzorczej, tam jest więcej osób odpowiedzialnych za to.

Ale jest to warte 4 mln złotych, tyle ma kosztować to wypchnięcie?

To jest inwestycja, która się przełoży na kilkadziesiąt, albo nawet kilkaset milion złotych poręczeń dla firm właśnie w tych nowych produktach, które będą mogły być oferowane.

Czyli przekalkulowaliście sobie, że to będzie in plus?

To jest inwestycja w przyszłość. To jest zakończenie procesu mniej więcej trzyletnich uzgodnień. BGK jest gotowe nam to sprzedać, ten swój pakiet. Dokonało wyceny rzeczoznawców, ustaliśmy cenę i chcemy sfinalizować ten proces mimo, że jest to bolesne dla budżetu, bo nie jest to mały wydatek, ale jest to inwestycja w przyszłość i możliwości operacyjne tej spółki, więc moim zdaniem się opłaca.

A słyszał pan pewnie o tym, że Koleje Wielkopolskie będą cięły pensje kolejarzom, więc myślę sobie myślę, czy nie warto tych pieniędzy dać ludziom, którzy odczuwają namacalnie skutki koronawirusa.

Ja mogę pokazać kilkadziesiąt takich pomysłów, jak dobrze wydać pieniądze. Niestety pracujemy w tej chwili nad budżetem, tniemy różne tytuły planowane. Nie odbędą się do końca roku żadne imprezy organizowane przez województwo wielkopolskie z udziałem dużej liczby osób. Nie odbędą się żadne wyjazdy zagraniczne, poza tymi które są związane z jakimiś zobowiązaniami.

Tylko szkoda, że te cięcia są też na pensjach, bo tego nie było planowanego i pracownicy Kolei Wielkopolskich mówią, że jeszcze niedawno marszałek Jankowiak zapowiadał, że nie będzie tych cięć.

Nie znam jeszcze tych planów, będziemy na pewno o nich rozmawiać. Do kolei dopłacamy rocznie ponad 200 mln i oby nas było stać na zapłacenie tych 200 mln, bo obawiam się, że może być taka sytuacja, że będziemy mieć z tym problem.

Chciałbym jeszcze zapytać o Samorządową Kartę Praw Rodziny, która została odrzucona przez Sejmik w poniedziałek. Pan zaskakująco ostro się wypowiadał przeciwko tej karcie, jednocześnie mówił, że jest konserwatystą, że są panu bliskie wartości chrześcijańskie, a karta w zapisach teoretycznie miała chronić rodzinę.

Dobrze, że pan mówi teoretycznie, to jest taki kaktus, któremu z jednej strony wyrwano kolce, zrobiono mu zdjęcie i oferuje się go jako roślinkę do pogłaskania. Natomiast jest tam szereg kolcy, których nawet nie widać nawet w tym zapisie, chociaż ja podkreśliłem, że jest tam taki zapis przed wpływami ideologii podważających autonomię i tożsamość rodziny, ale jak się już spojrzy na petycję organizacji prorodzinnych to tam są mocniejsze sformułowania. Na petycji organizacji prorodzinnych są mocniejsze sformułowania, np. zdanie "W obliczu coraz mocniejszej presji organizacji antyrodzinnych uderzających w autonomię rodzin, zagrażających prorodzinnemu prorodzinnemu wychowaniu dzieci i młodzieży"

Ale są takie działania, przecież pan widział, trudno udawać, że takie ideologiczne spory się nie dzieją w Europie, także w Polsce zdarzały się takie zajęcia, na które rodzice nie chcieli się zgadzać.

Owszem były, ja szanuję każdego, dlatego myśmy dopuścili inicjatorów tej petycji do głosu. Ja szanuję pogląd każdego i szanuję to, że rodzice nie chcą, by ich dzieci w szkole były uczone tego, czego nie chcą.

Powołują się na konstytucję.

Tylko, że zwróćmy uwagę na jedną rzecz, to nie dotyczy tylko dzieci tych osób, tylko oni chcieliby, by żadne dzieci, także innych rodziców, którzy życzą sobie takie np. edukacji seksualnej na nieco wyższym poziomie, by one także nie mogły z tego korzystać. To jest próba narzucenia przez pewną grupę osób, które mają bardzo twarde, konserwatywne poglądy, swoich poglądów innym.

To też działa w drugą stronę, bo jest grupa osób, która ma bardzo twarde, lewicowe poglądy narzucić to.

I też się z tym nie zgadzam.

Papież Franciszek mówi, że jednym z głównych przejawów zła we współczesnym świecie jest ideologia gender. A to ma być antygenderowy zapis.

I też się nie zgadzam z tym, by wąska grupa, która ma też prawo do pewnych swoich poglądów, próbowała je narzucić absolutnie wszystkim. Na tym polega otwarte społeczeństwo, że jest wiele poglądów, ale chodzi o to, by zachować umiar w pewnych działaniach, pewnych regulacjach i my staramy się ten umiar zachować.

Gdyby była Karta Równości, taka, jaką poznański samorząd uchwalił, to pan by nie popierał tej karty w drugą stronę?

Nie widzę tej karcie naprawdę żadnego zagrożenia. Uważam, że takie regulacje, jak konstytucja, jak ustawy obowiązujące, jak nasze regulacje wewnętrzne samorządu województwa, są wystarczającymi, by chronić interesy rodzin, jak również innych obywateli.

https://www.radiopoznan.fm/n/gtNsIt
KOMENTARZE 0