NA ANTENIE: Pół na pół
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

M. Wiśniewski: Nie ma opcji, żebyśmy zrezygnowali z przebudowy Starego Rynku

Publikacja: 28.05.2020 g.10:44  Aktualizacja: 28.05.2020 g.11:19
Poznań
Gościem Kluczowego Tematu był wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski, z którym rozmawiał Łukasz Kaźmierczak.
mariusz wiśniewski - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Co z miejskimi inwestycjami, jak szybko otwierają się miejskie instytucje w dobie koronawirusa? Co ze szkołą Sióstr Urszulanek? 

Łukasz Kaźmierczak:  Przedszkola, żłobki otwierane, podobnie jak - powoli - instytucje kultury. Czy miasto powoli wraca do normalności?

Mariusz Wiśniewski: Można tak powiedzieć, wszyscy chcemy wrócić do normalności sprzed pandemii, ale to następuje stopniowo. Bezpieczeństwo sanitarne, zwłaszcza dzieci, ale też seniorów jest bardzo ważne. Jeśli chodzi o przedszkola i żłobki - uruchomiliśmy je 25 maja. Zainteresowanie jest umiarkowane - w przedszkolach to jest ok. 13 proc. Od 1 czerwca planujemy otworzyć szkoły w klasach 1-3 - na zajęcia opiekuńcze. Tu zainteresowanie według naszych badań jest na poziomie 5 proc. Pewnie sporo rodziców ma tę opiekę zorganizowaną.

Zapytam jeszcze o instytucje kultury. Co będziecie otwierać w najbliższym czasie?

Na pewno będziemy podchodzić do tego w sposób bardzo racjonalny, nie chcemy podejmować decyzji emocjonalnych. Nie od razu otworzyliśmy przedszkola i szkoły, bo chcieliśmy się do tego przygotować. Są pewne emocje - nie wszyscy są przekonani, że te miejsca są bezpieczne i zdrowe. Robimy to krocząco, ale odmrażamy oczywiście instytucje kultury.

Widziałem KontenerArt otwierany, a co z pozostałymi?

Czasami przepisy nie są precyzyjne. Ciekawostką była Brama Poznania, która nie jest ani muzeum, ani galerią sztuki. Po konsultacjach z Sanepidem i prawnikami udało się znaleźć formę prawną, która przewiduje funkcjonowanie takich centrów interpretacji dziedzictwa historycznego - udało się ją otworzyć w części (Śluza Katedralna). Z punktu widzenia samorządowego kluczową kwestią jest ograniczenie, moim zdaniem niepotrzebnych obwarowań publicznego transportu. W krajach nawet zachodniej Europy, gdzie ten koronawirus był jednak silnie obecny, nie było aż takich obostrzeń. Tam podeszli do tego bardziej racjonalnie. Żadna gmina w Polsce nie jest w stanie obwieźć pasażerów nawet przy normalnym rozkładzie jazdy.

Panie prezydencie, skoro o MPK mowa, w dobie koronawirusa wszyscy szukają cięć. Chciałbym zapytać o poszerzenie zarządów w dwóch miejskich spółkach, m.in. w MPK, z niezłym uposażeniem dla tych członków. Miasto jest takie bogate?

Podchodzimy do tych kwestii bardzo racjonalnie i zadaniowo. Akurat te dwa podmioty mają - w przypadku ZKZL-u cały front nowych inwestycji: ponad 300 mln zł na nowe inwestycje mieszkaniowe. Musi być pełen nadzór - decyzje w tej sprawie zapadały jeszcze przed koronawirusem.

Można to zawsze zawiesić...

W przypadku MPK - decyzje też zapadały przed koronawirusem i wiąże się to z redukcją etatów w pionie przewozów. Zależy nam na bezpieczeństwie pasażerów i nadzoru ruchu.

Tylko to słabo wygląda w momencie, kiedy się obniża szeregowym pracownikom uposażenie o ok. 20 proc.

Nie było w przypadku MPK żadnego działania, które by wykraczały poza regulacje objęte kodeksem pracy.

Może jesteście w prawie, ale wizerunkowo wygląda to kiepsko.

Ograniczono też pracę. Część ludzi w tym okresie miała mniej zadań. Chciałbym uniknąć demagogi polegającej na tym. Najlepiej, gdyby wszyscy podchodzili do tego racjonalnie, ale nie zawsze jest to możliwe. Są przykłady, gdy ogranicza się liczbę członków zarządów. Ja bym zwrócił uwagę Polskiemu Radiu i innym mediom na to, co dzieje się w spółkach Skarbu Państwa.

Ale my też musimy patrzeć na samorządy.

Samorząd zawsze podchodzi do tego racjonalnie. Potrafimy pieniądze dobrze zagospodarować.

Panie prezydencie, zapytam o inwestycje. Jacek Jaśkowiak mówił, że na pewno na inwestycjach nie będzie cięć. 1 czerwca ruszają prace na Naramowickiej. To będzie wszystko robione wg normalnego harmonogramu?

Tak, jeśli chodzi o tramwaj na Naramowice i szereg innych inwestycji, zwłaszcza tych z dofinansowaniem unijnym, nie będzie tutaj żadnych zmian. Mamy cały kontrakt objęty finansowaniem. Harmonogram jest bez zmian. Za ok. rok wykonawca chce zakończyć pierwszy odcinek - do ulicy Włodarskiej.

Mniej więcej do osiedla Kosmonautów.

Zgadza się. Jeszcze przed skrzyżowaniem Lechicka/Naramowicka. Tam będzie powstawał cały układ drogowy. Dwupoziomowe skrzyżowanie tramwajów. Cała inwestycja zakończy się na przełomie lat 2021/2022. To nie oznacza, że wszystkie inwestycje w 100 proc. zostaną utrzymane.

Chciałem zapytać o jedną z tych inwestycji, o remont płyty rynku, bo przedsiębiorcy, którzy mają swoje lokale mówią, że to będzie dla nich śmierć. Oni nie mówią, że są przeciwni remontowi, ale chcą etapowania, rozłożenia tego w czasie, bo inaczej, nie zostanie kamień na kamieniu.

Będziemy mieli kolejne spotkanie z restauratorami. Patrzmy na Stary Rynek jako na dobro wspólne - nie tylko tych mających tam lokale. Nie zgadzam się z tezą, że przez remont płyty Starego Rynku, Poznań przestaną odwiedzać turyści.

Nie mówię o turystach, mówię bardziej o stronie przedsiębiorcach - że upadną ich biznesy.

Nie, ci restauratorzy, którzy zabierają głos, mam wrażenie, że chyba nie uczestniczyli w tych spotkaniach albo ci, którzy to mówią, w ogóle nie są restauratorami i nie mają wiedzy. W czasie remontu dostęp do lokali gastronomicznych będzie. Będzie można wejść na Stary Rynek z wycieczką. Będziemy starali się szukać też dodatkowych rozwiązań. Koronawirus wpływa zupełnie inaczej na rzeczywistość, niż do tej pory. Nie ma takiej opcji, żebyśmy zrezygnowali z przebudowy Starego Rynku z dwóch powodów: po pierwsze to wizytówka miasta, a po drugie to inwestycja z dofinansowaniem unijnym i nie możemy stracić tego dofinansowania, bo to by była katastrofa.

Czy UE nie myśli o tym, by w dobie koronawirusa te terminy wydłużać?

Poznań to jedno z tysięcy miast i perspektywa jest wspólna dla całej Europy.

Tylko, że perspektywę zmienił koronawirus.

Z punktu widzenia gospodarki europejskiej pewnie wszyscy będą dążyć do tego, żeby tego nie rozwlekać w czasie, żeby pieniądz był wykorzystywany. Przestrzegam przed myśleniem, że etapowanie inwestycji pomoże - będzie dłużej rozgrzebany Stary Rynek, a koszty takiej inwestycji wzrosną.

Sprawa Liceum Sióstr Urszulanek. Przedwczoraj ukazało się rozporządzenie MEN, które bierze na siebie wpisanie liceum do rejestru szkół publicznych. Po co była ta walka? Bo wy nie chcieliście tego wpisać? Mam wrażenie, że wojnę przegraliście, a straty finansowe są bardzo duże.

Jeśli to jest prawda, bo ja o tym nie mam wiedzy, to bym się cieszył, że ministerstwo podjęło taką decyzję, bo my od początku mówiliśmy, że miasto Poznań nie jest uprawnione, naruszyłoby prawo, gdyby wpisało do rejestru szkół publicznych szkołę, wobec której nie podjęło decyzji o jej powstaniu. Widząc te zawiłości prawne, namawialiśmy ministerstwo, żeby rozwiązać ten problem.

Nie jesteście stroną, macie wykonać postanowienie odwoławcze Wielkopolskiej Kurator Oświaty.

Sąd Administracyjny uznał, że decyzja kuratorium o wydanie zgody na funkcjonowanie szkoły została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Fakt, że nie uznano nas za strony...

NSA powiedział, że w tej sprawie ma się wypowiedzieć MEN. MEN podtrzymał, że nie ma w tym nic sprzecznego z prawem.

Jeżeli ministerstwo dokonało wpisu... Ja się cieszę, że działaliśmy bez naruszenia prawa.

Czy to było zgodne z interesem społecznym? Bo zwróciliście się do RPO, on wam odpisał, że niewpisanie szkoły do rejestru jest sprzeczne z dobrem dzieci, powoduje brak poczucia bezpieczeństwa, stres i niepokój u licealistów. Ja bym apelował, żebyście jako miasto zmienili stanowisko, bo widziałem pismo Rzecznika Praw Obywatelskich.

Rzecznik będzie bronił interesu dzieci, ale znając rzecznika - wiem, że mocno stoi na straży przestrzegania prawa. To, co było nie w porządku - ja jestem też osobą, dla której te wartości szkoły są bliskie - tym bardziej zależy mi na tym, żeby zachować się etycznie. Kiedy się prowadzi nabór do szkoły niepublicznej, a potem się nagle przepisuje dzieci do szkoły publicznej, na którą się dostało zgodę z naruszeniem prawa, a później próbuje się wywrzeć presję na samorząd, by wpisało szkołę z naruszeniem prawa... To było nie w porządku.

Dlaczego tak się upieraliście? Chodzi o sprawę proceduralną, czy o pieniądze?

Poprzedni prezydent, którego trudno podejrzewać o niebronienie interesu oświatowego, ponieważ też nie zgadzał się na wpisanie tej szkoły do rejestru.

Dlatego, że trzeba było za to płacić...

Nie. Za kilka lat, to jest kwestia interesu publicznego, będziemy mieli za dużo liceów.

Tylko to wyróżniająca się szkoła...

Dla mnie w tym przypadku to nie ma znaczenia, bo jako organ prowadzący, muszę dbać o interesy szkół publicznych. Za kilka lat staniemy przed problemem wygaszania szkół. Nikt nie zwolni mnie z obowiązku stania na straży interesu szkół. Niestety, obecny rząd, z roku na rok przekazuje mniej środków na szkoły.

Tak czy owak, sprawa jest rozwiązana. Rozporządzenie MEN prawdopodobnie za chwilę wejdzie w życie.

To pokazuje, jak działa system, że my jako strona, do dzisiaj nie wiemy...

Na stronie ministerstwa jest rozporządzenie. Proponuję przeczytać.

Dobrze, że ministerstwo wypowiedziało się tak, jak myśmy sugerowali, bo zachęcano nas do łamania przepisów, czego nie mogliśmy zrobić.

Wydaje mi się, że ten spór, pod względem interpretacji, pozostanie długo nierozstrzygnięty...

https://www.radiopoznan.fm/n/PaqScE
KOMENTARZE 0