NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

39 lat od pielgrzymki Jana Pawła II do Poznania. "Życzliwość ludzi była wielka" – wspomina ks. Tadeusz Magas

Publikacja: 20.06.2022 g.09:53  Aktualizacja: 20.06.2022 g.14:15 Roman Wawrzyniak
Poznań
Dziś mija 39 lat od pielgrzymki Jana Pawła II do Poznania.

Kapelan wielkopolskiej „Solidarności” mówił w porannej rozmowie Radia Poznań o spotkaniu z Ojcem Świętym na Łęgach Dębińskich. Razem z papieżem modliło się tam ponad milion ludzi. Duszpasterz i uczestnik spotkania zwrócił uwagę na to, jak wierni samodzielnie się organizowali – bez udziału komunistycznych służb.

"Dla mnie ten czas był fenomenem" – mówił ksiądz Tadeusz Magas.

Przy tej ogromnej rzeszy ludzi był porządek. Klimat modlitewny i tak dalej były oczywiste, nie ma co tego kwestionować. Ale życzliwość ludzi była wielka. Gdyby taka atmosfera pozostała na pozostałe dni, lata, to byłoby to miasto idealne w zachowaniu się. Tak ludzie sobie pomagali. Ta ich życzliwość ogromna. Nikt nie musiał wywalczać sobie miejsca. Pomagali sobie ludzie nawzajem. Także od strony organizacyjnej był to wzorcowy przykład

- wspomina ksiądz Tadeusz Magas.

Ksiądz Magas przypomniał także anegdotę związaną z wizytą Ojca Świętego w Poznaniu. Tego dnia niebo było bezchmurne i modlący się wracali z opalenizną z jednej strony. Po tym można było łatwo poznać, kto brał udział w uroczystości.

Spotkanie na Łęgach Dębińskich odbyło się 20 czerwca 1983 roku, czyli w trakcie zawieszonego stanu wojennego. Ojciec Święty chciał spotkać się z wiernymi pod Krzyżami Poznańskimi upamiętniającymi robotniczy zryw z 1956 roku. Na to nie zgodziły się jednak komunistyczne władze.

Wierni będą wspominać pielgrzymkę Jana Pawła II dziś o godzinie 21 przy Krzyżu na Łęgach Dębińskich w Poznaniu.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Roman Wawrzyniak: Dokładnie 39 lat temu do Poznania po raz pierwszy w historii przyjechała głowa Kościoła katolickiego i jednocześnie nasz rodak – papież Jan Paweł II. Jakie obrazy pozostały z tamtej historycznej wizyty? Miał ksiądz wtedy chyba jakieś 39 lat.

ks. Tadeusz Magas: Takim byłem młodzieńcem wtedy. Wspomnę, że na spotkanie z Janem Pawłem II szedłem całą noc w pielgrzymce pieszej, bo byłem wówczas wikariuszem w Buku. Ogromna rzesza ludzi zdecydowała się pójść ponad 30 kilometrów. Stworzyliśmy 3 grupy i szliśmy całą noc, żeby rano być już na Łęgach Dębińskich. Najważniejszym momentem dla mnie było, kiedy Ojciec Święty wspomniał księdza arcybiskupa Baraniaka. Ksiądz arcybiskup Antoni Baraniak udzielił mi sakramentu kapłaństwa. Teraz jeszcze ksiądz arcybiskup Marek Jędraszewski, który przybliżył nam postać poprzez swoje opracowania naukowe oraz pani Jolanta Hajdasz, która zrobiła to poprzez film.

Ja nie bez powodu mówiłem o historycznym wydarzeniu. Z jednej strony przyjechała po raz pierwszy głowa Kościoła katolickiego, ale z drugiej było tam bardzo dużo ludzi. Chyba nigdy nie było w Poznaniu tak dużego zgromadzenia.

Tam było ponad milion ludzi. Po chrzcie świętym, co było ważnym wydarzeniem i dla miasta i dla Polski, to jedno z najważniejszych wydarzeń miasta Poznania. Dlatego od wielu lat z panem Stanisławem Grzesiekiem prowadzimy spotkania modlitewne, pięknie pomaga też Piotr Witkowski, jak był proboszczem na Osiedlu Piastowskim, to parafia Świętego Pawła uczestniczyła w ich przygotowaniu. Zawszę mówię o pielgrzymce – to jest największe wydarzenie w historii miasta Poznania.

Przypomnijmy, to był rok 1983, dokładnie 23 czerwca, papież, jak podają źródła, mówił dokładnie 28 minut – od 10:54 do 11:22. Ale dzisiaj nie chodzi o to jak długo mówił, ale co do nas mówił. Na początku podkreślał historyczne znaczenie Poznania jako miejsca, które odegrało fundamentalną rolę nie tylko w historii chrześcijaństwa, ale też państwa i kultury polskiej. Jak mówił, kultura polska posiada znamiona nade wszystko zachodnio-europejskie. I tutaj rozbrzmiały brawa, nie po raz ostatni zresztą. Coś o czym dzisiaj należałoby przypomnieć niektórym naszym zakompleksionym rodakom – że cały czas należymy do tej zachodnio-europejskiej cywilizacji.

Warto dopowiedzieć, że to był zawieszony stan wojenny. Bo stan wojenny trwał do 22 lipca 1983 roku. A więc jeszcze trwał, choć był w zawieszony w grudniu 1982 roku. Stąd taka sytuacja i jak wybrzmiały słowa o naszym mieście i historii, wspomniany zresztą był ksiądz Wawrzyniak, który się wpisuje jako wielki społecznik, a dziś czasem nam się księżom zarzuca zaangażowanie w politykę, ale wtedy nasi księża poznańscy byli przykładem jak duszpasterstwo i troska o dobro wspólne miały wielkie znaczenie. Dlatego Ojciec Święty przypomniał Poznaniowi o pięknej postawie patriotycznej w wymiarze ludzi wierzących.

Mówił też o symbolach. Symbolem praw Polaka był wóz Drzymały. Ale też wspominał nazwiska wielkich poprzedników, choćby arcybiskupa Floriana Stablewskiego czy wspomnianego księdza Piotra Wawrzyniaka. Papież mówił też o tym, co robić, żeby zmniejszać różnice w poziomie życia między mieszkańcami miast i wsi. Te słowa można powtórzyć dzisiaj: „Czyńcie Ziemię sobie poddaną”.

Przywoływał słowa prymasa Wyszyńskiego. On jako wielki prymas widział ten dramat ludzi w środowisku wiejskim i przypomniał o tym bardzo ważnym środowisku. Jak pamiętam poprzez taką metaforę, porównanie ziemi zasianej i nieposianej. Ta ziemia porośnięta trawą to jest mocna ziemia, a ziemia ogołocona jest zawsze ziemią słabą, tak jak społeczeństwo pozbawione kultury agrarnej. To było bardzo wymowne.

Jak to się udało zorganizować? Żeby w takim czasie tyle osób tam się zgromadziło.

Czekaliśmy jako cała Polska na to spotkanie. A Wielkopolska w sposób szczególny. Jeszcze tak na świeżo, bo był stan wojenny, znaliśmy doświadczenia naszych braci internowanych. Pamiętaliśmy o miejscach takich jak Ursus, gdzie ginęli ludzie. My czekaliśmy na kogoś, kto za nas coś powie. Ojciec Święty mówił często, że mówi do nas i za nas. I stąd tak duże oczekiwanie. To spotkanie miało odbyć się pod Krzyżami Poznańskim. Ojciec Święty pragnął być w tym miejscu. Władze polityczne próbowały manewrować, zwodzić, wiem, że ksiądz biskup Zdzisław jest doskonale zorientowany w historii przygotowywania tej pielgrzymki. Nim władze polityczne podjęły decyzję o tym miejscu, były propozycje spotkania poza miastem, co byłoby trudne ze względu na niemal niemożliwy dojazd komunikacją. Opatrznościowo te Łęgi Dębińskie wypadły bardzo korzystnie dla całego spotkania. I warto pamiętać, jak wspominali koledzy, całą noc na tym placu trwały już modlitwy. Nie było potrzeba policji czy milicji. Ludzie sami się organizowali i pomagali sobie nawzajem. To było wzorowe pokazanie jak można organizować się bez służb urzędowych i to było fantastycznie przygotowane.

Papież wspominał o tym zburzonym przez hitlerowców pomniku Najświętszego Serca Pana Jezusa, który stał przy dzisiejszej ulicy Święty Marcin. I także o Krzyżach Poznańskich, przed którymi nie było mu dane stanąć, chociaż powiedział, że klęka duchowo przy tym miejscu.

Ładnie to określił. Dobrze, że Ojciec Święty nam przypomniał o tym, a później tę myśl podjął Akademicki Klub Obywatelski, żeby odbudować ten pomnik. Ten pomnik musi wrócić do Poznania, to miasto jest okaleczone bez tego pomnika. To jest jakiś symbol wiary naszego pokolenia i walki o niepodległość. O przynależność do Polski. To było takie przypomnienie nam, że ten pomnik powinien wrócić do miasta.

Zwłaszcza jak się przypomni, że ta postać Chrystusa była wywożona przez Niemców na jakimś sznurze.

Tam stał pomnik Bismarcka. I to było miejsce tylko dla Niemców. Tam Polacy nie mogli wstępować. Dlatego to było tak ważne, żeby jak najszybciej to miejsce uświęcić jakimś innym znakiem. Skandaliczne było zachowanie Niemców wobec Chrystusa.

To prawda. Wiadomo, że dzisiaj w tym miejscu ten pomnik nie powstanie, ale może powstanie w innym?

Akademicki Klub Obywatelski pracuje nad tym. Dla mnie ciekawym znakiem było zachowanie się świętej pamięci Klemensa Mikuły, który był architektem Malty, i kiedy Staszek Mikołajczak i Maciej Musiał pojechali do Mikuły na rozmowę, mówili, że na pewno się nie zgodzi, ale on, kiedy dowiedział się, że taki pomnik może powstać, to powiedział, że on się doczekał takiej chwili, że ten pomnik wróci do Poznania, oni mieli inne miejsce przy kościele, ale on powiedział, że ma inny pomysł i wskazał to miejsce blisko Malty. Jako architekt wiedział, gdzie ten pomnik powinien stanąć.

Przy ulicy Jana Pawła II. Może to jest zobowiązanie wobec tamtej historycznej wizyty?

Też tak może być. Zarząd AKO pilnuje tego i rozmowy są prowadzone chyba dosyć dobrze.

Jeszcze wróćmy do pielgrzymki papieża Jana Pawła II. Jaka była na niej atmosfera?

Dla mnie ten czas był fenomenem. Przy tej ogromnej rzeszy ludzi był porządek. Klimat modlitewny i tak dalej były oczywiste, nie ma co tego kwestionować. Ale życzliwość ludzi była wielka. Gdyby taka atmosfera pozostała na pozostałe dni, lata, to byłoby to miasto idealne w zachowaniu się. Tak ludzie sobie pomagali. Ta ich życzliwość ogromna. Nikt nie musiał wywalczać sobie miejsca. Pomagali sobie ludzie nawzajem. Także od strony organizacyjnej był to wzorcowy przykład. I oczywiście był też duch modlitwy. I jeszcze jedna ciekawa rzecz. Kto był na tym spotkaniu, to był opalony z jednej strony. Można było rozpoznać takich ludzi, jak wracali do pracy, to wiara potem mówiła „no tak byłeś na spotkaniu z papieżem”. No i teraz, od 30 lat spotykamy się na Łęgach Dębińskich.

Dzisiaj też będzie takie spotkanie.

Dzisiaj też. Serdecznie zapraszamy tych, którzy teraz słuchają, przekażcie też najbliższym to zaproszenie. O 21 jest spotkanie modlitewne pod Krzyżem Jana Pawła II na Łęgach Dębińskich. Wspomnę, że kiedy Ojciec Święty odszedł już do Pana, ja trochę zostałem pomysłodawcą, sobie trochę naważyłem, bo bez przemyślenia, kiedy trwało nabożeństwo żałobne i dziękczynne zarazem, zawołałem, że od dzisiaj każdego drugiego dnia miesiąca spotykamy się tutaj prosząc Boga, żebyśmy doczekali się czasu wniesienia na ołtarze i przez 6 lat każdego miejsca spotykaliśmy na modlitwie i zimą i latem, kiedy był mróz i deszcz lub słońce.

Warto też przypomnieć, że dzisiejsze spotkanie pod krzyżem na Łęgach Dębińskich będzie się odbywało w obecności relikwii papieża Polaka oraz matki Urszuli Ledóchowskiej, która może być pointą naszej rozmowy, bo ona została w tamtym czasie wyniesiona na ołtarze.

To taka dobra myśl Stanisława Grzesieka, żeby sprowadzać te relikwie. Ja też relikwie świętego Jana Pawła II zawsze przywożę. Siostry urszulanki przynoszą świętą Urszulę Ledóchowską, więc te relikwie są tam, przed pandemią można było ucałować, teraz poprzez błogosławieństwo pragniemy je uszanować. Uroczyście wnosimy je o 21 przy śpiewie i fanfarach jasnogórskich i jest to piękne spotkanie modlitewne. Zapraszam.

https://www.radiopoznan.fm/n/Kum3Mh
KOMENTARZE 0