NA ANTENIE: SUNDAY MORNING/BECK (SINGS VELVET UNDERGROUND)
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Już 50 tysięcy uchodźców z Ukrainy pracuje w Polsce [ROZMOWA]

Publikacja: 11.04.2022 g.12:26  Aktualizacja: 11.04.2022 g.17:13 Łukasz Kaźmierczak
Kraj
Te statystyki mogą nie być pełne, bo pracodawca ma dwa tygodnie na zgłoszenie zatrudnionego pracownika.
marlena maląg - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

"Podejmujemy działania, aby jeszcze bardziej aktywizować Ukraińców i docierać z informacją o pracy, ale już sporo osób pracuje" - mówiła w porannej rozmowie Radia Poznań minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.

To pokazuje, że Ukrainki chcą podejmować pracę, że chcą w Polsce stanąć na nogi, ewentualnie w późniejszym czasie wynająć dla siebie mieszkanie, niekoniecznie korzystać z tego, gdzie dziś obywatele polscy przyjmują pod swój dach. Ten ruch widać. Tak, jak powiedziałam, 50 tysięcy osób już znalazło zatrudnienie. Teraz będziemy starali się w niedługim czasie stworzyć taką platformę wymiany informacji

 - mówiła Marlena Maląg.

Na platformie szukający pracy będą mogli znaleźć oferty pracodawców. Dziś kobiety z Ukrainy, bo to głównie one uciekły przed wojną, znajdują w Polsce pracę w gastronomii czy hotelarstwie.

Według szacunków, z polskiego rynku po ataku Rosji na Ukrainę wyjechało sto tysięcy Ukraińców. Wrócili do kraju, by walczyć.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Mamy informację o nowym zwiększonym napływie uchodźców z Ukrainy. Jest to tłumaczone tym, że te brutalne sceny, których jesteśmy świadkami na wschodzie, ataki na cywilów, to jest przyczynek do tego, żeby jeszcze więcej osób uciekało, szukało schronienia w naszym kraju. To zanim porozmawiamy o liczbach, zapytam panią jako już nie tylko ministra, ale kobietę, matkę, żonę co pani czuje, kiedy widzi pani ten widok tych kobiet z dziećmi, które tutaj w przerażeniu przyjeżdżają, a także informacje o ciałach małych dzieci, to, wszystko czym nas serwisy informacyjne od kilku tygodni raczą, a w tym ostatnim tygodniu było tego szczególnie dużo.

Marlena Maląg: Powiem tak, że tego właściwie nie idzie skomentować. To barbarzyństwo, które widzimy w XXI wieku w centrum Europy, wszyscy patrzymy i oglądamy obrazy. Rzeczywiście te obrazy z ubiegłego tygodnia są przerażające, gwałcone kobiety na oczach swoich dzieci, zabijani ludzie, żywcem zakopywani, to po prostu jest niewyobrażalne, by takie sytuacje miały miejsce w XXI wieku, dlatego musi przede wszystkim powiedzieć nie tylko jak Polska, ale jako świat, że my zdecydowanie mówimy "nie", że nie ma przyzwolenia na to barbarzyństwo, którego dopuszcza się Putin, żołnierze rosyjscy, nie ma na to przyzwolenia. Polska głośno mówi "nie", bo tutaj przede wszystkim należy zdecydowanie powiedzieć "nie" i podjąć konkretne działania, dlatego te działania, wszystkie działania sankcyjne, które są wprowadzane przeciwko Rosji, powinny być skuteczne, niemarkowane. To nie mogą być tylko deklaracje. My deklaracjami tej wojny nie wygramy, bo Ukraina dzisiaj walczy swoją wolność, ale także walczy o wolność Europy, wolność świata, bo wiemy dobrze, że dziś jest Ukraina, a za chwilę już nawet nie chcę wypowiadać, co może być dalej, dlatego przede wszystkim musimy tę pomoc humanitarną, która idzie z Polski na Ukrainę prowadzić. Jesteśmy takim głównym państwem,  które jest na granicy, przede wszystkim takim hubem pomocy humanitarnej, która idzie na Ukrainę i to, co pan powiedział, Ukraińcy szukają schronienia w Polsce i my to schronienie dajemy. Przede wszystkim otworzyliśmy swoje granice, otworzyliśmy swoje serca, ale przede wszystkim zdajemy dziś egzamin z człowieczeństwa jako Polacy i jestem głęboko przekonana, że ten egzamin z człowieczeństwa Polska zdaje i również musi ten egzamin zadać cała Europa i państwa świata, żebyśmy przede wszystkim nie pozwolili, żeby dalej takie sytuacje miały miejsce.

Pani minister to o konkretach w takim razie, poproszę o informacje. Wiem, że w marcu spadła stopa bezrobocia. Te dane, którymi dysponuję, pokazują, że wyniosła ona 5,4 procent. Jak to interpretować w kontekście napływu uchodźców z Ukrainy, bo to już jest pełen miesiąc, w którym bardzo wiele osób gwałtownie do Polski przyjechało, a jednak ta stopa bezrobocia spadła.

Przede wszystkim tak, jak powiedziałam, otworzyliśmy swoje granice, otworzyliśmy swoje serca, ale przede wszystkim otworzyliśmy swoje domy, ale obywatele Ukrainy przyjeżdżają do nas na jakiś czas. Trudno powiedzieć na jaki czas, my przede wszystkim podjęliśmy działania ustawowe, aby zalegalizować pobyt Ukraińców w Polsce. Daliśmy legalny pobyt na 18 miesięcy z dostępem do pracy. Mamy niskie bezrobocie, w skali kraju jest to 5,4 procent, a więc wróciliśmy tak naprawdę na poziom bezrobocia z roku 2020, sprzed pandemii, w Wielkopolsce jest to bezrobocie jeszcze niższe, bo to 3,1 procent, ale obywatele Ukrainy, kiedy już gospodarczo spojrzymy na tę sytuację, mogą wymiernie przyczynić się do tego, by gospodarczo Polska nadal dobrze się rozwijała.

Pani patrzy na to z nadzieją? Nie z takim przerażeniem, że oto Ukraińcy będą nam odbierać pracę?

Nie, mamy właśnie taką sytuację, jak powiedziałam, że obywatele Ukrainy mogą uzupełnić nasz rynek pracy i dlatego mają szeroki dostęp do naszego rynku pracy, szeroki w tym kontekście, że uprościliśmy procedury ubiegania się o pracę. Dziś przede wszystkim przez portal: Pomagam Ukrainie tam jest dostęp do centralnej bazy ofert, tam można pobrać aplikację e-praca, dzięki której można znaleźć konkretną pracę w konkretnej miejscowości. Także działa infolinia, która jest prowadzona w języku ukraińskim i przez ten portal Pomagam Ukrainie możemy szereg informacji o rynku pracy zdobyć. Natomiast pracodawca, by praca dla danego człowieka była pracą legalną, ma obowiązek w ciągu 14 dni zgłosić do Urzędu Pracy przez system elektroniczny praca.gov.pl, że daną osobę zatrudnił i ta praca już jest legalna.

I to jest wtedy uproszczona procedura.

Bardzo ułatwiona procedura, która rzeczywiście pozwala, że szybko są obywatele Ukrainy zatrudniani.

Jak duże rezerwy ma jeszcze nas rynek pracy? Bo widzimy, że się nie załamał pod wpływem tak dużej liczby osób, która przyjechały, ale pewnie musimy trochę patrzeć na przyszłość, bo są te informacje, od których zaczęliśmy, że coraz więcej osób przybywa i pewnie im będzie bardziej brutalna ta wojna, tych uchodźców będzie jeszcze więcej.

Mamy ponad dwa i pół mln osób, które przekroczyły naszą granicę. Oczywiście nie wszyscy zostają w Polsce, część osób wyjeżdża dalej. Te wszystkie punkty recepcyjne, te wszystkie punkty, które są przygotowane przez polski rząd w porozumieniu z samorządami, z organizacjami pozarządowymi, to przede wszystkim stworzenie możliwości, jeżeli ktoś taką decyzję podejmuje, że chce jechać dalej, to tak np. pod Warszawą w Nadarzynie jest stworzony taki ośrodek, gdzie są miejsca, dla osób, które chcą tam przebywać, ale także jest zorganizowany taki Dworzec Europa, gdzie od razu mogą zadeklarować, że chcą jechać np. do Francji, Niemiec, Hiszpanii te wyjazdy są organizowane. Przede wszystkim musimy spojrzeć na tą perspektywę tych miejsc pracy w perspektywie długofalowej, bo inna jest struktura osób, które do nas przyjeżdżają. Przed wybuchem wojny w Polsce pracowało - można powiedzieć - nawet milion Ukraińców. Część tych osób wyjechała na granicę bronić swojej ojczyzny, bo to byli przede wszystkim mężczyźni. Po wybuchu wojny przyjeżdżają przede wszystkim kobiety z dziećmi i dziś już ponad 50 tysięcy osób podjęło zatrudnienie od tego 24 lutego. To pokazuje, że Ukrainki chcą podejmować pracę, że chcą w Polsce stanąć na nogi, ewentualnie w późniejszym czasie wynająć dla siebie mieszkanie, niekoniecznie korzystać z tego, gdzie dziś obywatele polscy przyjmują pod swój dach.

Ja właśnie miałem taką sytuację, że rozmawiałem z paroma rodzinami ukraińskimi i mówiły od razu po przyjechaniu, że chcą od razu pracować, ale to nie jest tak, że z dnia na dzień to czynią, ale takie sytuacje też miały miejsce. Natomiast pytanie jest takie, jak to wygląda w statystykach, czy widać ten ruch po stronie ukraińskiej w szukaniu pracy?

Tak, ten ruch widać. Tak, jak powiedziałam, 50 tysięcy osób już znalazło zatrudnienie, a pracodawca ma 14 dni na zgłoszenie, więc nie jest ta statystyka jest pełna. My przede wszystkim podejmujemy takie działania, aby jeszcze aktywizować i docierać z informacją o pracy, dlatego też w punktach recepcyjnych wojewodowie też zbierają takie dany o osobach już z konkretnym profilem. Teraz będziemy starali się w niedługim czasie stworzyć taką platformę wymiany informacji, żeby było łączenie - pracodawca poszukujący pracownika i pracownik, aby stworzyć taką bazę danych konkretnych osób wjechały i poszukują pracy, aby mogły wykonywać pracę nie tylko w tych zawodach - powiedzmy - prostych. Dziś, kiedy panie podejmują zatrudnienie to są to głównie zawody opiekuńcze, gastronomiczne czy w hotelarstwie, natomiast są potrzebne ręce do pracy w poszczególnych branżach. Dlatego też podjęli działania w ustawie,  która jest procedowana, by możliwy był proces nostryfikacji dyplomu.

Właśnie chciałem, zapytać o to, jak to wygląda, jeśli chodzi o te zawody specjalistyczne: lekarzy, nauczycieli?

Wygląda to w ten sposób, że dzieje się to w zależności od grupy zawodów -  np. w zawodach medycznych, ministerstwo zdrowia już podjęło kroki, czyli w tej pierwszej specustawie o pomocy Ukrainie, która była podejmowana. Natomiast za nostryfikację trzeba płacić, dlatego też przez działania powiatowych służb zatrudnienia dajemy możliwość w tej kolejnej zmianie, że tutaj będzie możliwość właśnie włączenia się na rynek pracy i pokrycia kosztów przez Urzędy Pracy. Przede wszystkim bardzo ważna jest nauka języka polskiego, bo to wielokrotnie jest blokada przy wykonywaniu tych zawodów swoich, wyuczonych, dlatego jako Ministerstwo Rodziny ogłosiliśmy rządowy program - Razem Możemy Więcej. Program był dedykowany dla publicznych służ zatrudnienia i organizacji pozarządowych i samorządów na możliwość właśnie organizowania różnych kursów, w tym kursów języka polskiego dla obywateli Ukrainy.

Pani minister, jeszcze jedno ważne pytanie, ile osób odpłynęło z rynku pracy, bo tak, jak pani powiedziała, mężczyźni poszli na wojnę. To była budowlanka, to była branża transportowa. Można powiedzieć o jakieś dużej wyrwie, odczuwalnej na rynku pracy?

W zeszłym roku spotkałam się z przedstawicielami pracodawców. Różnie to różne firmy oceniają, ale tak globalnie można przyjąć, że tych osób, które wypłynęły, a pracowały wcześniej przed wybuchem wojny, to te szacunki są takie, że jest to na pewno sto tysięcy osób, które wyjechały. Na pewno jest to wyrwa, jeżeli chodzi o te branże ciężkie i tutaj kobiety przybywające z Ukrainy nie uzupełnią tego miejsca. Natomiast jest wiele specjalności, gdzie te kobiety mogą pracować, ale też bardzo ważne jest to, że my pozwoliliśmy na zakładanie działalności gospodarczej.

Numer PESEL to ułatwia?

To swoją drogą, bo mamy zidentyfikowane i wiemy, ile osób jest i tak np. dziś wiemy, że to jest ponad 800 tysięcy osób, które mają już numery PESEL w Polsce. Dziś to nadawanie numerów PESEL przebiega spokojnie i numer PESEL pozwala na dostęp do różnych świadczeń takich, do jakich mieli dostęp Ukraińcy przed wybuchem wojny. Natomiast jeśli chodzi o to, by te osoby na rynku się znalazły, to potrzebne jest właśnie takie łączenie osób, które chcą podjąć pracę i to są właśnie wspólne działania i strony społecznej, związków zawodowych, także strony pracodawców. Tutaj jest między nami ta współpraca, tworzenie tej koalicji, ale oczywiście musimy pamiętać - tu także w porozumieniu z Głównym Inspektorem Pracy, ale także przez wszystkie inspekcje pracy, musimy się troszczyć o to, by te wszystkie zatrudnienia odbywały się zgodnie z polskim prawem, byśmy nie mieli naruszeń w zatrudnieniu i przede wszystkim jest ważna ta równowaga, żeby Polacy mieli dostęp do rynku pracy tak, jak mają do tej pory. Dlatego też daliśmy sobie możliwość wywołania rozporządzenia, gdybyśmy mieli gdzieś zachwianie w poszczególnych branżach, że właściwy minister może limity wprowadzać.

Taki bezpiecznik jak rozumiem. Jeszcze chciałem zapytać o świadczenie 500 plus, jak rozumiem waloryzacja się nie szykuje?

Nie szykuje się, są nowe świadczenia Rodzinny Kapitał Opiekuńczy i dofinansowanie do opieki żłobkowej.

https://www.radiopoznan.fm/n/NE1dk2
KOMENTARZE 2
Waldek K
Waldek K 13.04.2022 godz. 18:14
@pppp. Tak myślę że Mateusza
Raf Lech
pppp 11.04.2022 godz. 14:33
Czy ona kogoś pociąga ????