NA ANTENIE: CHINA GIRL/DAVID BOWIE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dyrektor Teatru Polskiego: Z pełnym respektem odnoszę się do decyzji nauczycielki

Publikacja: 05.10.2021 g.09:56  Aktualizacja: 05.10.2021 g.12:10
Poznań
Przykry incydent - tak dyrektor Teatru Polskiego odnosi się do sprawy wyjścia nauczycielki i uczniów ze spektaklu "Śluby panieńskie".
145 lat teatr polski - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Nauczycielka opuściła teatr po tym, jak w przedstawieniu pokazano scenę pocałunku dwóch nagich mężczyzn grających Gustawa i Klarę.

Nauczycielka uznała, że to nie jest przedstawienie dla jej uczniów, wyprowadziła ich z sali teatralnej, krytykując przy tym samych aktorów - mówi Maciej Nowak.

Ja z wielkim i pełnym respektem odnoszę się do decyzji nauczycielki, w końcu to ona jest odpowiedzialna za dzieci, ale też w momencie, kiedy pani profesor załatwiała bilety na ten spektakl, myśmy uprzedzali, że spektakl jest dla ludzi dojrzałych i koleżanki z kasy poprosiły, żeby pani nauczycielka uzyskała od rodziców swoich uczniów zgody na uczestnictwo w tym spektaklu. Takie zgody wszyscy uczniowie i uczennice mieli

- wyjaśnia Maciej Nowak.

Zapytany o przewidywalność spektakli w Polskim, w których często pojawiają się aluzje np. do środowiska LGBT, Maciej Nowak powiedział, że repertuar sceny często ocenia się przez pryzmat jego osobistych preferencji - od lat deklaruje publicznie, że jest homoseksualistą.

Z kolei odnosząc się do pytania o brak pluralizmu i nieobecność dzieł np. Jana Pawła II odpowiedział, że dramaty Karola Wojtyły nie są scenicznie atrakcyjne. Zapowiedział, że w repertuarze pojawi się natomiast spektakl odnoszący się do dnia śmierci papieża-Polaka. 

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Piotr Barełkowski: Wiele złej krwi jest wokół tego, co proponuje Teatr Polski. Czy uważa pan, że spektakle na podstawie dramatów, lektur szkolnych powinny być dostępne dla uczniów?

Maciej Nowak: Całe bogactwo polskiej literatury przynależy nam wszystkim Polakom i z niego korzystamy w działalności Teatru Polskiego w Poznaniu. Rozumiem, że pan w tej chwili nawiązuje do spektaklu, który kilka dni temu wzbudził pewne kontrowersje.

Przykry incydent, nauczycielka, która przyszła z uczniami, nie wszyscy byli pełnoletni, przyszła na przedstawienia "Śluby panieńskie" w Teatrze Polskim. Zdecydowała się wyjść ze spektaklu, ponieważ wszyscy zobaczyli dosyć skandalizującą scenę nagości. Nauczycielka uznała, że to nie jest przedstawienie dla dzieci i wyprowadziła je z sali teatralnej, dając reprymendę aktorom.

Z pełnym respektem odnoszę się do decyzji nauczycielki, w końcu to ona jest odpowiedzialna za dzieci, ale kiedy pani profesor załatwiała bilety na ten spektakl uprzedzaliśmy, że spektakl jest dla widzów dorosłych i panie z kasy poprosiły, żeby pani nauczycielka uzyskała od rodziców zgodę na uczestnictwo. Takie zgody wszyscy mieli. Stąd konsternacja, gdy w czasie przedstawienia pani nauczycielka zarządziła wyjście.

Te okoliczności usprawiedliwiają pana z punktu widzenia formalno-prawnego, ale czy Molier lub Fredro, umieścili wprost w didaskaliach w swoich sztukach aluzje homoseksualne? Czy narkotyczne? Skandal był wokół spektaklu "Don Juan". Tam też wiele osób było zniesmaczonych. Czy takie przedstawianie przewidywalnych spektakli - czy to się mieści w misji teatru publicznego?

Mówi pan o przewidywalności. Sztuka nie jest przewidywalna ze swojej istoty. Za każdym razem interpretacje utworów klasycznych są nieprzewidywalne i na tym polega wielkość tej literatury, że ona od kilku stuleci inspiruje kolejne pokolenia artystów i kolejne pokolenia artystów poszukują w tych utworach prawdy i pewnej wieczności. Klasyka jest wieczna, w każdym kolejnym okresie historycznym i obyczajowym znajdujemy w wielkich dziełach treści, które nas interesują. Jest to pobudzające.

Piękne, co pan powiedział. Tak można interpretować to, co dzieje się w Teatrze Polskim, tylko że moja teza w tej rozmowie jest taka, że sztuki prezentowane w pańskim teatrze są przewidywalne o tyle, że zawsze można się spodziewać tych aluzji związanych ze środowiskiem LGBT, pewnych prowokacji, nawet wulgarności. Byłem na spektaklu i jako dorosły już ojciec trójki dzieci sam miałem kłopot z powstrzymaniem pewnych gestów. To może była fajna propozycja dla jakiegoś teatru studenckiego, ale czy to jest dobra propozycja dla teatru, który tworzy dzieła za publiczne pieniądze, różnych podatników?

Różnych - to całkowicie się z panem zgadzam - ludzi reprezentujących rozmaite poglądy i gusta. Ciągle pamiętam, że na fasadzie jest fraza "Naród sobie".

Dobrze, że pan o tym wspomniał, bo chciałem o to pytać.

To jest dokładnie przeniesienie frazy z fasady berlińskiego teatru, z tamtych czasów stolicą dla Poznania i całej zachodniej dzisiejszej Polski był Berlin i poznaniacy wzorowali się na berlińskich instytucjach. Naród sobie to jest wielka sprawa, naród, czyli społeczność, która szuka swoich wzorców. Nie odwołuje się wyłącznie do jakiegoś jednego kanonu, który jest skrystalizowany, tylko poszukuje aktywnie wartości ważnych dla społeczności.

To cenne myśli i teza, ale czy uważa pan, że jednostronność nie jest dziś koniunkturalizmem teatralnym? Że nie ma tu nic odkrywczego. Czy na przykład w pana teatrze, bo wie pan, obyczaje w różnych epokach niewiele się zmieniały. Choćby w pana spektaklach pokazują autorzy, których pan zaprasza, że różne rzeczy na przestrzeni wieków były niezmienne. Gdzie tu to poszukiwanie? Nihil novi.  Pan powiela toposy obecne w teatrze od zawsze, taka swoista wulgarność. A jeżeli pluralizm, to dlaczego w pana teatrze nie zobaczymy dzieł np. Jana Pawła II? Dlaczego ten pluralizm nie przejawia się także w tym, że jakieś pobożne dzieła pojawią się za pieniądze podatników?

To bardzo ciekawa sugestia. A propos dzieł Jana Pawła II, które swego czasu były bardzo modne i popularne. Nie ma łatwiej rozmowy na ten temat z realizatorami, te teksty bardzo się zestarzały, one są bardzo związane ze swoją epoką, czyli z latami 30-tymi, to już dziś jest estetycznie nudne i trudne, choć wzniosłe w swoich intencjach, tu nie mam najmniejszych wątpliwości, ale jeżeli pan wywołuje postać świętego, to w tym sezonie, Kuba Skrzywanek, który m.in. u nas realizował "Kordiana" Słowackiego i bardzo lubiany spektakl o Powstaniu Wielkopolskim - przygotowuje spektakl o śmierci Jana Pawła II, nawiązujący do nocy, w czasie której cały świat czekał na sytuację w Watykanie. Wtedy wszyscy siedzieliśmy przed telewizorami, wierni byli w kościołach, ludzie ze sobą byli bardzo blisko, skonfliktowane kluby piłkarskie przeżywały pojednanie.

Wszyscy to pamiętamy, ale czy to oznacza, że może z Szawła zamieni się pan w Pawła i może teatr pana wyjdzie na prostą, zdaniem niektórych moralnie. Nie znam tej sztuki, mam nadzieję, że ona będzie powodowała katharsis u ludzi myślących o pewnych wartościach, ale chodzi mi o to, czy dostrzega pan pewne deficyty w dzisiejszej ofercie Teatru Polskiego? Jest ta oferta postrzegana wprost jako agenda polityczna, która w jeden sposób moderuje repertuarem.

Trudno mi się zgodzić z takimi, również ideologicznymi interpretacjami. Zawsze zapraszam do oglądania naszego repertuaru, gdzie mamy wielką XIX wieczną powieść francuską, trudno powiedzieć, że wystawiamy tylko skandalistów, mamy Hamleta Szekspira, największe dzieło...

Jest i estetyczny Molier i Fredro, ale jak przedstawiany? O tym rozmawiamy, że forma tych spektakli nie konweniuje ze wzorem literackim.

Rozumiem, jak powstają takie legendy miejskie na temat tych spektakli. Żadne z tych przedstawień nie jest skandalizujące...

Panie dyrektorze drogi! Ja byłem na spektaklu Wiktora Bagińskiego w Malarni. Jeżeli pan mówi, że to jest spektakl nieskandalizujący. Gdzie są sceny homoseksualnych gwałtów, gdzie były sceny narkotycznej ekstazy, jakichś niebywałych zboczeń, prezentowanych widowni, gdzie się nie sprawdzało dowodów osobistych, bo byłem tam. Jeżeli pan takie rzeczy mówi, to troszeczkę traci pan kontakt z rzeczywistością.

Być może mój wizerunek, moje życie, jak nie ukrywam, że jestem osobą homoseksualną, nie ukrywam tego od 30 lat, książkę napisałem na ten temat - może to wpływa na odbiór teatru.

Panie dyrektorze, z wielkim szacunkiem odnoszę się do pana wyborów seksualnych, broń Boże mnie wytykać panu, ja wytykam panu to, co dzieje się na scenie...

Nie odbieram tych spektakli w ten sposób. Ogromne rzesze widzów odnoszą się do tych przestawień z dużym entuzjazmem, ta oferta jest bardzo zróżnicowana i warto wybierać świadomie to, co jest dla konkretnych ludzi interesujące.

Musimy kończyć, bronił swojego repertuaru, państwo sami ocenią, jak skuteczni - Maciej Nowak, miłego dnia.

https://www.radiopoznan.fm/n/BnfkfG
KOMENTARZE 0