Ta prezentacja ma szczególny kontekst - jest nim wojna i ratowanie od zniszczenia dóbr kultury. Obrazy przyjechały ze Lwowa, na który także spadały bomby. Dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu Tomasz Łęcki nie wyklucza, że obrazy zostaną w Poznaniu na dłużej, właśnie w trosce o ich bezpieczeństwo:
Być może, jak będzie duże zainteresowanie zwiedzających, przedłużymy wystawę o lato, a kiedy formuła tej wystawy się wyczerpie, to mamy przygotowane miejsce w magazynie, tutaj dzieła są bezpieczniejsze, niż w Lwowie. Trzeba pamiętać, że nasza kolekcja - ta prezentowana w Poznaniu i Rogalinie jest z całą pewnością najbardziej wartościową. To, co zostało zbudowane przez Raczyńskich i tu w Muzeum Narodowym lokuje nas jako najbogatszą, złożoną z najważniejszych obrazów Jacka Malczewskiego, więc nie tylko ilość, ale także jakość, kolekcja uzupełniona obrazami z Lwowa, pewnie największa kolekcja poza granicami Polski.
Przez pierwszy tydzień wystawę można było oglądać za symboliczne 2 zł i złotówkę w przypadku biletów zniżkowych.