NA ANTENIE: TWO HEARTS/PHIL COLLINS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Szykują śniadanie dla prawie 2 tys. osób. "Budzimy nadzieję, dzieląc się dobrem" - mówi elżbietanka

Publikacja: 15.04.2022 g.20:22  Aktualizacja: 16.04.2022 g.08:57
Poznań
Wydamy 2000 posiłków - mówi elżbietanka siostra Józefa, która była dziś gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań. Śniadanie wielkanocne na wynos przed dwoma jadłodajniami Caritas - przy Łąkowej i przy Taczaka w Poznaniu.
śniadanie wielkanocne caritas poznań - Caritas Poznań
Fot. Caritas Poznań

Najwięcej ludzi przyjdzie na Łąkową. Trzeci raz z rzędu nie będzie wspólnego posiłku na miejscu, ale paczki żywnościowe na wynos.

Jest jeszcze końcówka pandemii, a po drugie bardzo dużo osób jest na targach, targi są zajęte dla uchodźców. Trzeci raz śniadanie będzie przygotowane na wynos, ale mają to spotkanie. Nawet miałam taką myśl, żeby na naszym podwórzu wystawić ławy, ale przyszła myśl, że może być zła pogoda

- mówi siostra.

Przygotowania do śniadania już trwają. Jutro na Łąkowej dekorowanie jadłodajni z udziałem osób, które w niedziele skorzystają z pomocy Caritas.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Jak wyglądał dzisiejszy dzień siostry? Ma siostra na głowie przygotowanie śniadania wielkanocnego dla tysiąca osób. A ma też siostra obowiązki wynikające z noszenia habitu.

Siostra Józefa: Poranne modlitwy, medytacje i adoracja. I kupiłam kwiatki, bo jutro bezdomni będą dekorować miejsce, w którym się spotkamy w niedzielę. W sobotę porządki, sadzenie kwiatków.

O której była pobudka w zakonie?

Nie było tak źle, godzina 6:00.

Udaje się też namówić do współpracy w przygotowaniach do śniadania samych zainteresowanych?

To bardzo radosne. Będzie też przygotowany ogród, w którym będzie odprawiona w niedzielę msza święta. Ustawienie ołtarza, dekoracje - bardzo się angażują. Po mszy będzie poczęstunek.

Dzisiaj nasza wrażliwość społecznych skupia się wokół uchodźców wojennych, ale Caritas i siostry nie zapomniały o swoich potrzebujących, których nie ubyło. Jak to będzie zorganizowane?

Gdy wybuchła wojna często powtarzam podopiecznym, że nie zapomnimy o swoich, o bezdomnych, samotnych, tych, których ubóstwo pogłębiło się i którzy codziennie do nas przychodzą. Do nich jest kierowane zaproszenie na śniadanie wielkanocne, będzie to na wynos, jedynie będzie atmosfera spotkania, będziemy rozmawiać z oczekującymi.

Dlaczego taka formuła?

Ponieważ po pierwsze końcówka pandemii, a po drugie bardzo duża liczba osób, targi są zajęte dla uchodźców. Trzeci raz śniadanie będzie na wynos. Miałam marzenie, żeby całe nasze podwórze zapełnić ławami, ale co, jak będzie deszcz i zimno? Kto usiądzie przy takim stole. Będziemy to nadrabiać rozmowami, prowadzimy też refleksje, gdy osoby stoją na ulicy, żeby te osoby odczuwały taką bliskość. Dużo osób, kapłani, wolontariusze będą poświęcać im czas.

A jak będzie przebiegało to śniadanie? Mają być władze Poznania i jeden z biskupów.

Rozpoczniemy mszą świętą o 8:15 w ogrodzie. To ujmujące msza święta, bardzo zbliża atmosferę poranka pierwszych apostołów - gałązki, pąki zielone, śpiew ptaków i tu orędzie zmartwychwstania jest wyśpiewane przez biskupa. Wczuwamy się w to, co 2000 lat temu działo się w Jerozolimie. I później na ulicy dekoracja, będzie stół, na którym poświęcimy pokarmy, będą życzenia prezydenta Jaśkowiaka, księdza biskupa, dyrektora Caritas. Najczęściej osoby ubogie wyrażają swoją wdzięczność i podchodzimy do miejsca wydawania posiłku.

Z jakim przedsięwzięciem mamy do czynienia? Ile pracy siostra ze współsiostrami i wolontariuszami wykonuje? Czasem trudno jest nam przygotować coś dla kilku naszych bliskich, a co dopiero dla kilkuset osób, których obsługujecie każdego dnia.

Cieszy to, że każdy posiłek jest przygotowywany na bieżąco, wszystko jest bardzo świeże, staramy się, żeby posiłek był kaloryczny, żeby była kiełbasa, są też ziemniaki. To jest bardzo istotne. Nasza założycielka ciągle powtarzała, żeby jedzenie było świeże i smaczne, to siostry (9) i pan kucharz robią. Siła męska jest bardzo potrzebna, udaje nam się to, dzięki wolontariuszom i dobrodziejom to się udaje. Budzimy nadzieję, dzieląc się dobrem.

A jaki jest udział wolontariuszy?

Na co dzień około setki wolontariuszy, też starsi, którzy zamiast siedzieć w domu, to poświęcają 3 godziny do południa, np. obierając ziemniaki, później kucharz i siostry przygotowują potrawy.

To bardzo budujące, to wszystko będzie miało miejsce przy Łąkowej, ale też siostry urszulanki będą przyjmować przy Taczaka.

Tak, tam siostry przygotowują się na 250 osób, to będzie wsparcie dla tych, którzy może mają tam bliżej, głównie starsi, którym trudniej byłoby dojść na Łąkową.

Cały świat mówi o polskiej pomocy dla uchodźców wojennych. To prawie 3 mln osób, czy w związku z tym, że pomoc płynie do ofiar wojny, da się zauważyć mniejszą pomoc dla takich miejsc, jakie siostra prowadzi?

Nie, od samego początku do jadłodajni przychodzą potrzebujący, bezdomni, samotni różnego wyznania, ale przychodzą też rodziny ukraińskie, w niedzielę też będą. Dostrzegamy, że rodziny, które przyjęły rodziny z Ukrainy, coraz trudniej utrzymać, dlatego wysyłają na Łąkową albo przygotowujemy paczki humanitarne - produkty do przygotowania posiłku. Nasi polscy podopieczni są spokojny, zapewniamy, że pomoc jest równomierna.

Ale ja pytałem o ofiarność. Czy siostry mają co do gara włożyć?

Tak, mamy. Chyba dlatego, że z ręki do ręki, przekazujemy to dalej, żeby wszystko było wykorzystane.

W jaki sposób, ci, którzy nas słuchają, mogą wspierać wasze dzieła? To nie jest tylko śniadanie wielkanocne, to są posiłki wydawane codziennie.

Tak sobie pomyślałam, że to w dwóch kierunkach - takie produkty, jak makaron, ryż, kasza, czy jakaś wędlina, margaryna do kanapek, ale też mamy ryneczek miłosierdzia, gdzie przekazywane są produkty krótkoterminowe i one są bardzo dobre do spożycia. Gdyby ktoś miał też takie, to osoby, które podchodzą do ryneczku, mogą sobie zawsze takie dwa produkty zabrać ze sobą. Patrzymy, że jak jest jeden dzień przed terminem, to już ludzie wyrzucają, a niektórzy jednak się ucieszą tym. Dlatego takie miejsce tu przy jadłodajni musi być - ryneczek miłosierdzia, czasem tam ktoś przywiezie jakieś warzywa, są też osoby samotne, które otrzymują pomoc w gotowym posiłku, ale też mogą w domu coś sobie ugotować i to jest duża pomoc.

Jaki adres?

Łąkowa 4 Poznań. Obok jadłodajni, to nie muszą być duże ilości, każda ilość jest mile widziana.

Dyrektor Caritas dzisiaj na naszej antenie, w rozmowie z szefem redakcji publicystycznej redaktorem Łukaszem Kaźmierczakiem zapowiadał, że Caritas szykuje się na za tydzień, kiedy prawosławni będą obchodzić swoje święta. Jak to będzie zorganizowane?

Na pewno w tych większych miejscach, tak, jak u nas mamy 38 osób i też z ciekawością oni nas podglądają, jak katolicy przygotowują się do świąt, niektórym rzeczom się dziwią, pytają, bo czwartek to taki dzień rygorystycznego sprzątania domu, jak już się zaczyna Triduum Paschalne. Nie mają drogi krzyżowej, ale co do posiłków prawie się zgadzamy, jedynie wypieki są trochę inne. Ale za to my też będziemy podglądać przygotowania pań z Ukrainy za tydzień.

Rozumiem, że to będzie przy pomocy Caritas, bo to będzie dotyczyć tych, którzy zatrzymali się na targach, czy nocują w Arenie, tak?

Około 400 osób będzie objętych pomocą Caritas w różnych ośrodkach, np. na targach. Oczywiście, gdy rodziny będą przychodzić prosić o pomoc, też ją otrzymają.

Można przynosić dary na Łąkową albo wpłacać pieniądze na konto Caritas. Czego siostra będzie życzyć tym, którzy przyjdą w niedzielę na śniadanie?

Żeby w sobie ożywiali nadzieję, że jutro może być lepiej, że nie będzie przecięta ta nić niesienia dobra.

https://www.radiopoznan.fm/n/6lH1lL
KOMENTARZE 0