NA ANTENIE: SWIECIE STOJ (2019)/ANIA RUSOWICZ
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

W. Czarnecki: "Nie wierzę w scenariusz użycia broni jądrowej"

Publikacja: 24.03.2022 g.21:39  Aktualizacja: 25.03.2022 g.06:36
Świat
Silnego wsparcia dla Polski po wizycie w naszym kraju prezydenta Joe Bidena spodziewa się poseł PiS Witold Czarnecki. Prezydent Stanów Zjednoczonych jutro przyleci do Polski.
witold czarnecki poseł pis - Wojtek Wardejn
Archiwum. / Fot. Wojtek Wardejn

Poseł Czarnecki powiedział w Wielkopolskim Popołudniu Radia Poznań, że kiedyś konflikt wywołany przez Rosję musi się zakończyć. Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości nie wierzy, że Rosjanie użyją bomby atomowej.

Mamy nadzieję, że do wybuchu trzeciej wojny światowej nie dojdzie. Nie wierzę, że może do tego dojść. Ale Rosjanie musieliby dostać jakąś propozycję pokojową taką, która by dla nich do zaakceptowania, bo to, że przegrali to politycznie i gospodarczo, to widać, ale jakieś rozwiązanie trzeba znaleźć, a znajdzie się, kiedy wojska rosyjskie opuszczą Ukrainę. Nie wierzę w scenariusz użycia broni jądrowej , bo to doprowadzi do zabójstwa, do wielkiej zbrodni

 - mówił Witold Czarnecki.

"Najpierw myśleli, że osiągną swoje cele bez większego wysiłku, a teraz muszą znaleźć jakieś rozwiązanie, być może wśród elit rosyjskich znajdzie się ktoś, kto zaproponuje rozwiązanie w postaci usunięcia Putina" - mówił poseł Czarnecki. Jego zdaniem NATO jest zjednoczone, jak nigdy w swojej historii. Przypuszcza, że prezydent Biden zadeklaruje w Warszawie tą jedność, co da do myślenia Putinowi.

Jednocześnie poseł Czarnecki wyraził żal, że Europa Zachodnia w poprzednich latach tak niezdecydowanie reagowała na kolejne przejawy agresywnej i zbrodniczej polityki Rosji, gdy ta ostatnia atakowała Gruzję, czy w 2014 roku - Ukrainę.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Roman Wawrzyniak: W państwowym rosyjskim programie telewizyjnym, w najlepszym czasie antenowym, został omówiony możliwy nuklearny atak na Europę. Padły słowa: "Warszawa zniknie w 30 sekund". Jeden z gości powiedział wprost, że jeśli na Ukrainie pojawi się pokojowy kontyngent NATO, to może to doprowadzić do użycia bomby jądrowej przez Rosję. Tymczasem my na szczyt NATO pojechaliśmy z propozycją międzynarodowej misji pokojowej. Jakie ona ma szanse i, z jakimi nadziejami w ogóle pojechaliśmy?

Witold Czarnecki: Misja pokojowa to jedyna propozycja, która ma realny kształt. Do tej pory nikt nie zaproponował innego pomysłu rozwiązania konfliktu. Kiedyś do zawarcia pokoju dojść musi. Mamy nadzieję, że do wybuchu III wojny światowej nie dojdzie, nie wierzę, że dojdzie. Rosjanie musieliby dostać propozycję dla nich do zaakceptowania, już widać, że przegrali to politycznie i gospodarczo. Jakieś rozwiązanie trzeba znaleźć, a znajdzie się, kiedy wojska rosyjskie opuszczą Ukrainę. Nie wierzę w ten scenariusz użycia broni jądrowej, bo to by doprowadziło tylko do wielkiej zbrodni.

Ale na razie słyszymy od przywódców zachodnich raczej deklaracje... Zastanawiam się, ile ukraińskiej krwi musi spłynąć, żeby świat zareagował bardziej zdecydowanie. Z drugiej strony, by świat poważnie potraktował propozycję wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, która dotyczy misji pokojowej na Ukrainie.

Podzielam absolutnie pana pogląd. Ile krwi musi spłynąć? Liczba ofiar już jest ogromna. Ale wydaje mi się, że Rosjanie to kalkulują spokojnie. Najpierw myśleli, że osiągną swoje cele bez większego wysiłku, a teraz muszą znaleźć jakieś rozwiązanie, być może wśród elit rosyjskich znajdzie się ktoś, kto zaproponuje rozwiązanie w postaci usunięcia Putina. Nie wierzę, żeby rosyjska elita wierzyła w to, co sama głosi. Jest bolesne, że Europa tak wolno reaguje, nie reagowała w przypadku Gruzji, Ukrainy (w 2014 roku) - przyjmują zasadę, że jakoś to będzie. Nie będzie jakoś, może być tylko gorzej.

Czy Bruksela nie widzi, że Rosja na Ukrainie może się nie zatrzymać?

Z całą pewnością się nie zatrzyma i tutaj prezydent Ukrainy ma rację. Nie użyją broni atomowej, ale w ich kręgu zainteresowań leży i Finlandia, i Estonia, i Polska, i wszystkie kraje, które miały jakikolwiek związek z imperium rosyjskim czy sowieckim. To, co pokazało NATO, zgadzam się z prezydentem Bidenem, że NATO nigdy nie było tak zjednoczone, bo powoli przebija się do umysłów polityków europejskich, że zagrożenie realne, potężne jest.

To prawda, można zauważyć symptomy zjednoczenia, ale Francuzi i Niemcy są też w NATO, a jakoś nie dostrzegają różnicy, że wartość ludzkiego życia jest ważniejsza, niż ich pieniądze.

Ale politycznie ani jeden ani drugi naród nie był najwybitniejszy. Francja w czasie II wojny światowej przegrała szybko z Niemcami, nie wyciągając żadnych wniosków politycznych z tego, co się dzieje, jak Hitler zaatakował Polskę. Zapłaciła za to poważną cenę, to nie jest naród wybitnych polityków, tak samo jak Niemcy, którzy błądzą co jakiś czas. Putin usypiał przywódców Europy, głównie Niemców, pozwalając im się bogacić, gdyby tego nie było to on by nie podjął tak ryzykownych działań, tak bezsensownych.

Jakie są oczekiwania wobec wizyty w Polsce prezydenta Joe Bidena?

Trudno powiedzieć, jakie oczekiwania ma premier. Oczekiwania są takie, żeby na trwałe, a nie tylko chwilowo, wzmocnić wschodnią flankę NATO. Nawet jeśli korzystnie za jakiś czas ten konflikt się zakończy, zagrożenie ze strony Rosji istnieć będzie, dopóki Rosja nie stanie się normalnym, demokratycznym krajem, a tu dużo brakuje. Rosjanie nie cierpią demokracji, lubią silnego wodza, ale każdy naród do tego dojrzewa - głęboko w to wierzę. Wszystkie kraje żyją w strachu przed Rosją, tak być nie może.

Spodziewa się pan, że prezydent Biden ogłosi tutaj nowe decyzji? Także w sprawie wsparcia dla uchodźców.

Trudno powiedzieć. Pan prezydent Biden zadeklaruje jedność NATO i zapewni nas o tym, że nie pozwoli, by cokolwiek się Polsce stało, jeśli Polsce by coś zagrażało, to będzie uderzenie w USA. To da Putinowi i jego otoczeniu do myślenia, to nie będą żarty, to będzie na poważnie.

Sama wizyta już jest potwierdzeniem.

I gromadzenie wojsk na granicy, np. duńskie wojska w Estonii, czy wojska sojuszu w Rumuni. Teraz patrzymy na to poważnie, a nie demonstracyjnie.

Nawet Francuzi zaczynają wysyłać swoich żołnierzy na wschodnią flankę NATO. Zmieniając temat, czy czekając nas kolejne dymisje, po ogłoszonej dzisiaj dymisji ministra rozwoju i technologii Piotra Nowaka? Czy wiadomo, kto go zastąpi? Pan jako doradca polityczny premiera może coś wie na ten temat?

Nie wiem, ale mogę powiedzieć, że wczoraj rozmawialiśmy na temat ministra Nowaka i przewidywaliśmy taki bieg sytuacji. Taki ruch, bo nie można się tak wygłupiać, że sobie przypisuje sukcesy premiera.

Widziałem komentarze, że sam pan minister Nowak widział się już w pozycji papieża, tak w tonie żartobliwym.

Takich błędów się nie popełnia.

A czy wiadomo, kto go zastąpi? Albo czy będą kolejne niespodzianki?

Tego nie wiem, kto zastąpi, bo to leży w gestii premiera. Szkoda, że tak się stało, bo to zdolny minister.

A wie pan o podobnych ruchach kadrowych?

Nawet jeśli bym wiedział, to nie chcę, żeby mnie premier zdymisjonował.

Na koniec jeszcze kwestia, o której mówił dziś premier. Od lipca wprowadza rekordową obniżkę podatku PIT do 12 procent.

Z 17 procent. To chce premier zrobić, ale to jest w chwili powstania, więc to nie jest pewne. Chcemy, żeby tak było. Sytuacja dziś w Europie jest absolutnie nadzwyczajna. Wycofanie ulgi dla przedsiębiorców dla klasy średniej ma być zaproponowane, co może być potraktowane jako minus, że ci nie zyskają, natomiast każdy musi zrozumieć, że jest sytuacja nadzwyczajna z wielu powodów. Także z tego powodu, że mamy tu tyle milionów obywateli Ukrainy.

Rozumiem, że proponowana obniżka PIT do 12 procent ma trochę wyjść naprzeciw i ratować sytuację?

Ale też sytuację tych rodzin, które są w trudnej sytuacji. Ona ma generalnie stabilizować sytuację rodzin w Polsce. Ale to nie jest lek na całe zło. Propozycja premiera jest otwarta, jesteśmy otwarci, bo to będzie poddane dyskusji i jest zgoda rządu, że jak będą nową propozycję, to z nich skorzystamy.

Ale od lipca ma to obowiązywać?

Tak.

https://www.radiopoznan.fm/n/gKc55X
KOMENTARZE 0