NA ANTENIE: Dwie godziny dla radiowej rodziny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

O despotyzmie tego, co intymne

Publikacja: 31.01.2019 g.18:00  Aktualizacja: 31.01.2019 g.13:20
Poznań
Recenzja Macieja Mazurka.
richard sennett - Wydawnictwo Muza
/ Fot. Wydawnictwo Muza

Ta książka, jest jedną z najlepszych i najgłębszych analiz upadku sfery publicznej, co jest tożsame z kryzysem demokratycznej polityki. Jej tytuł brzmi „Upadek człowieka publicznego”. Jej autorem jest Richard Sennett. Jest on amerykańskim socjologiem, raczej o umiarkowanie lewicowych poglądach. Wykłada w London School of Economics i New York University. Sennett opisuje w tej książce, co spowodowało kryzys zachodnich społeczeństw, kryzys, który jeszcze nie spustoszył demokracji w Polsce i krajach Europy Środkowej. Sennett stawia mocną tezę, która Nowej Lewicy nie może się podobać, że scena publiczna została zawłaszczona przez prywatną sferę psychiki, ze zgubnymi skutkami tak dla jednostki jak i ogółu. Ten proces ma swe głębokie, korzenie sięgające Oświecenia, co Sennett pokazuje. Jego analiza ujawnia, że mamy do czynienia obecnie z nowym typem człowieka, który różnicy sfer publiczne-prywatne nie rozróżnia. Sfera publiczna została wymazana na skutek dominacji sfery prywatnej. Jak tego nowego człowieka rozpoznać?

Jeśli rozmawiamy z kimś, kto wszystko odnosi do siebie i nie jest zdolny do zobiektywizowanej refleksji oderwanej od swego ego, znak to nieomylny, że mamy do czynienia z osobnikiem zamkniętym kokonie własnej subiektywności, celebrującej wewnętrzne przeżycia, często z narcyzem. Nie mając dostępu do kategorii intersubiektywnych, a nie będąc pozbawionym pragnienia budowy kontaktów społecznych, w miejsce agory, usiłuje taki narcyz tworzyć jego erzac, zastępnik. Budulcem tej nowej „agory” jest autentyzm, subiektywność, niepowtarzalność każdej wrażliwej jednostki, jej intymność. Mówienie na przykład o najbardziej intymnych szczegółach życia miłosnego nie uchodzi dziś już za coś nietaktownego ale taka wymiana doświadczeń ma ludzi zbliżać. Autentyzm i intymność nie są to jednak elementy, z których można zbudować wspólnotę. Ponawiane próby kończą się, bo muszą kończyć się, fiaskiem. Im bardziej taki narcyz chce się zbliżyć do innego narcyza, tym bardziej jeden od drugiego się oddala, z poczuciem wzajemnego niezrozumienia, bo każdy jest zainteresowany tylko ekspresją własnej narracji. To rodzi trwałą flustrację, która zamienia się w resentyment. Resentyment jest wykorzystywany przez ideologów, którzy organizują takich ludzi wokół idei walki z czymś: (walka z globalnym ociepleniem, feminizm, gender, zbrodniczy kler itd.) Tak powstaje karykatura utraconego forum, przestrzeni publicznej. Na forum tradycyjnym panowały pewne reguły, które ułatwiały realizację tego co jest „pełnym światem ludzkim” i czego potwierdzeniem była demokracja państwa narodowego a w starożytności polis.

Ducha książki Sennetta najlepiej oddaje chyba francuski tytuł „Tyranie intymności”. Tę tyranię utrwalają obecnie media społecznościowe. Facebook i Google dokonały inwazji na sferę publiczną. I ta inwazja idzie o wiele dalej, niż byliśmy w stanie sobie wyobrazić jeszcze w latach 80. W latach dziewięćdziesiątych technologia dokonała wielkiego skoku na ludzką prywatność. To ona -zdaniem Sennetta- dopełniła długi historyczny proces rozbijania sfery publicznej. Gdzie tkwi zasadnicza sprzeczność stanowisk między Neolewicą zblatowaną z liberałami a Sennettem. Otóż lewica dzisiejsza kładzie nacisk na indywidualizm. Ten indywidualizm jest często synonimem tego, co prywatne.

Sennett nie uważa, aby zagadnienie indywidualizmu dało się po prostu wpisać w opozycję między publicznym i prywatnym. Opozycją wobec wymiaru publicznego jest wyłącznie sfera intymna. Ona powinna być chroniona przed wymiarem publicznym. I na odwrót – nie można pozwalać, żeby logika intymna wkraczała w sferę publiczną. Dlaczego to jest tak ważne? Pewne pouczenie niesie historia. W pierwszej fazie rewolucji 1917 roku, bolszewicy wywołali chaos, czyniąc politycznym, to intymne. Chaos ten był wstępem do zaprowadzenia porządku totalitarnego.

Richard Sennett: „Upadek człowieka publicznego”, MUZA SA Warszawa 2009

https://www.radiopoznan.fm/n/l0iwDB
KOMENTARZE 3
Ab 15.02.2019 godz. 12:12
Przecież ta flustracja to po prostu literówka. Bardzo ciekawa recenzja.
Wielpol LI 07.02.2019 godz. 22:34
To dobrze, że lewicowy intelektualista napisał taką książkę. To znaczy, że myśląca lewica niepokoi się burzeniem prywatności i intymności jednostki ludzkiej. Należałoby jeszcze dodać, że niebywałą rolę w zachwianiu osobowości białego człowieka ma freudyzm ze swoim leitmotivem „marzenia & erotyka”. Tenże zaowocował w ciągu kilkudziesięciu lat ogromnym przemysłem pornograficznym, niebywałą propagandą promiskuityzmu, degradacją moralną i etyczną kobiet, a ostatnio forsowaniem seksizacji dzieci.
a 01.02.2019 godz. 08:42
Autor, który sili się na tak intelektualnie wysublimowaną "recenzję" powinien raczej skupić się na ugruntowaniu podstawowej wiedzy - nie ma czegoś takiego jak "flustracja" ;)