Dziewczynka cierpi na skoliozę układową, zespół Silvera-Russella. Najpoważniejszy był jej krzywy kręgosłup, który powoli ją zabijał. "Jesteśmy w szpitalu w USA, w którym lekarze walczą o życie i zdrowie mojej córeczki. Kiedy tu przyjechaliśmy, byłam pewna, że koszmar Nadii wkrótce się skończy. Niestety, jest inaczej. Wygraliśmy bitwę, ale nie wojnę" - napisała mama Nadii.
Lekarze w Polsce robili wszystko by jej pomóc, łącznie z przedłużeniem kręgosłupa. Niestety, skomplikowane operacje okazały się bezowocne. Leczenie w Stanach Zjednoczonych spowodowały, że kręgosłup dziewczynki, dzięki specjalnemu implantowi, wydłużono o kilka centymetrów - nie jest już skrzywiony, ale konieczne są kolejne operacje - co pół roku do momentu, w którym Nadia przestanie rosnąć.
Kolejna operacja Nadii powinna odbyć się już w grudniu. Potrzeba ponad cztery i pół miliona złotych. Zbiórka trwa na stronie Siepomaga.pl