Chłopiec wymaga kosztowanego leczenie. Rodziców nie stać na nie, dlatego proszą o finansowe wsparcie. Wszystko zaczęło się niewinnie.
Jak relacjonują rodzice Maksymilian, kiedy się urodził, był zdrowym chłopcem. Gdy był malutki, ugryzło go coś w policzek. Z ugryzienia powstała rana, która bardzo długo i trudno się goiła. Chwilę później zaczęły pojawiać się coraz większe problemy zdrowotne. Chłopiec przestał mówić, stał się agresywny i autoagresywy.
Lekarze z Gdańska zdiagnozowali u niego zapalenie mózgu. Orzekli, że Maks ma szansę na w miarę normalne życie. Potrzebuje terapii wlewowej z immunoglobuliny, która jest bardzo kosztowna. Póki co młody kościaniak potrzebuje 6 wlewów. Każdy z nich kosztuje blisko 40.000 złotych miesięcznie. "Błagamy, pomóż! Jesteśmy w dramatycznej sytuacji!" - apeluje mama 11-latka.