NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

81 lat temu Niemcy zamordowali przywódców Narodowej Organizacji Bojowej

Publikacja: 20.03.2023 g.18:58  Aktualizacja: 21.03.2023 g.09:25 Jacek Butlewski
Poznań
81 lat temu Niemcy zamordowali przywódców Narodowej Organizacji Bojowej w Wielkopolsce, współtwórców Polskiego Państwa Podziemnego.
fort VII adolf bniński Polskie Państwo Podziemne - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

NOB powstała w listopadzie 1939 roku, działała m.in. w Wielkopolsce i na Kujawach. Niemiecka agentura doprowadziła do aresztowań. Członków organizacji przetrzymywano w niemieckich więzieniach, także w Forcie VII, gdzie byli poddani brutalnemu śledztwu.

W Wielkopolskim Popołudniu o jednym z przywódców organizacji, Stefanie Chojnackim opowiadał Marek Robakowski (Chojnacki przed wojną był narzeczonym jego matki). Stefan Chojnacki nie zostawił potomków, pamiątki rodzinne, w tym listy i grypsy, trafiły więc do rodziny Marka Robakowskiego.

Wszystkim dziękuje za troskę i modlitwy, przeprasza rodziców za wszystko, co zrobił, a co ich martwiło, poleca się modlitwie i pamięci, prosi, żeby zamawiać za niego msze. Prosi, żeby sprowadzić jego prochy do Poznania, oczywiście nie było to możliwe, dlatego odmawiano.

Marek Robakowski uważa, że przywódcy Narodowej Organizacji Bojowej nie są wystarczająco upamiętnieni. Brakuje ulic, którym by patronowali, szkoły do których chodzili, nie poświęcają im czasu ani miejsca na swoim terenie. Ma nadzieję, że to się zmieni

Zapis całej rozmowy:

Roman Wawrzyniak: Co stało się 81 lat temu w niemieckim więzieniu?

dr Rafał Sierchuła: Rozpoczął się ostatni akord historii przywódców Narodowej Organizacji Bojowej, rozpoczęła się egzekucja. W naszych zespołach jest bilecik, na który zaproszeni goście mogli przyjeżdżać, i w tych godzinach egzekucji mieli gwarantowany parking. Niemiecka skrupulatność...

Roman Wawrzyniak:  Aż się wierzyć nie chce. Warto wspomnieć nazwiska zamordowanych - Stefan Chojnacki, Mścisław Frankowski. Władysław Grządzielski, Bolesław Kotersa, Jerzy Kurpisz, Stefan Piotrowski, Józef Przybyła, Józefat Sikorski, Antoni Wolniewicz. To nazwiska symboliczne.

Rafał Sierchuła:  To byli ci, którzy w listopadzie 1939 roku na ulicy Krętej założyli Narodową Organizację Bojową, która stała się jedną z największych organizacji, objęła nie tylko Wielkopolskę, ale też Kujawy, Pomorze... Na czele młodych działaczy stał Antoni Wolniewicz, absolwent poznańskiego uniwersytetu. Niemcy szacowali ich organizację na 20 tys. ludzi, to była liczba zawyżona. Ja uważam, że było ich ok. 10 tys. W naszych publikacjach ustaliliśmy z imienia i nazwiska 1500 osób czynnie zaangażowanych.

Roman Wawrzyniak: Oni zginęli?

Rafał Sierchuła:  Niewiele osób przeżyło ten eksperyment niemiecki. 164 osoby zostało zgilotynowanych, znaczna część aresztowanych skończyła w Mauthausen Gusen, w tym okresie najcięższym obozie koncentracyjnym.

Roman Wawrzyniak: Organizację podzielono na regiony, każdy region miał dowódcę. Kim dla pana był dowódca rejonu nr 1 Poznań - miasto, Stefan Chojnacki.

Marek Robakowski: To zasadniczo był dla mnie obcy człowiek, ale bliski sumieniu i sercu. To przed wojną był narzeczony mojej mamy, poznali się w 1937. Mama pochodziła z Wielunia i studiowała w Poznaniu farmację. Od koleżanki dowiedziała się, że na pielgrzymce poznała chłopaka z Poznania. Skontaktowała ich. Tak się stało, wymienili korespondencję, jak mama przyjechała, mieszkała w dwóch miejscach, na Dąbrowskiego i Wawrzyniaka. Któregoś dnia zapukał młody człowiek z kwiatami i tak zaczęła się znajomość, a później i uczucie. On skończył bezpotomnie (wskutek działalności Niemców), jego dwie siostry także nie miały potomstwa, to mama przejęła pamiątki rodzinne, jakie się zachowały. Księgozbiór, są grypsy z Fortu VII z celi 64, gdzie podaje przez kogoś informacje, że można do niego pisać, przekazywać paczki. Jest korespondencja z ulicy Młyńskiej, z Wronek, z Elbląga - on pisze, jaka jest sytuacja, co czuje, co przeżywa, są odwołania do Boga. Dowiaduje się 17 grudnia, że senat drugi sądu ludowego skazał go na śmierć. Napisał, że można prosić o łaskę kancelarię rzeszy, on to zrobi i, żeby w jego imieniu też to robić. Później jest informacja z ostatniej nocy, z 19 na 20 marca, gdzie zgodnie z wytycznymi dostali informację z ostatniej chwili, że za kilkanaście godzin będą straceni. On poświęca noc na pisanie czterech listów, do siostry, matki, ojca i mojej mamy.

Roman Wawrzyniak: Zachowały się te listy?

Marek Robakowski: Tak, mam je tu przy sobie.

Roman Wawrzyniak: Jakie towarzyszyły mu myśli? Jakie uczucia?

Marek Robakowski: Wszystkim dziękuje za troskę i modlitwy, przeprasza rodziców za wszystko, co zrobił, a co ich martwiło, poleca się modlitwie i pamięci, prosi, żeby zamawiać za niego msze. Prosi, żeby sprowadzić jego prochy do Poznania, oczywiście nie było to możliwe, dlatego odmawiano.

Roman Wawrzyniak: Co pana najbardziej poruszyło w tych tekstach?

Marek Robakowski: Wewnętrzny spokój, który daje wiara w Boga, który ma nas w opiece, a drugie, wiara, że to, co robili, nie jest na darmo, że kiedyś z tego coś zostanie dla Polski i dla Polaków.

Roman Wawrzyniak: Dlaczego Niemcom udało się dotrzeć i zamordować aż 8068 członków organizacji?

Rafał Sierchuła:  Przede wszystkim była działalność agenturalna, jeden z założycieli Narodowej Organizacji Bojowej okazał się agentem, na wiosnę 1940 roku przeszedł na służbę niemieckiego gestapo, początkowo penetrowała to środowisko niemiecka abwehra. Szykowali Niemcy dużą akcję aresztowań i 6 grudnia rozpoczęły się aresztowania, w wyniku których aresztowano całą komendę NOB w Poznaniu, aresztowania rozlały się po całym województwie, Kujawach. Były brutalne śledztwa (w dzisiejszym Domu Żołnierza). Tam też wiele osób zostało zakatowanych, to były bardzo brutalne śledztwa, część osób umierały w Forcie VII, w którym byli dość krótko, przewożono ich do innych więzień. Tych miejsc, w których znaleźli się działacze, było bardzo wiele.

Roman Wawrzyniak: Jak dzisiaj oceniacie naszą pamięć o nich?

Rafał Sierchuła:  Niestety, nie są oni bohaterami spotkań, nie pamiętamy o nich w kwietniu, w miesiącu pamięci, nie ma ulic im poświęconych, są tablice, które wskazują na działalność w Poznaniu. Nawet w Poznaniu są groby symboliczne - dwóch z dowódców. Ale poza nami, nie ma tej pamięci.

Marek Robakowski: Ja z bólem patrzę na to, że, mimo tego, że to byli przedwojenni żołnierze i oficerowi, którzy podjęli czyn przeciwstawienia się okupantowi, nie mają dziś ulicy. Mamy ulice Poziomkowe, Truskawkowe, które warto nazwać godniej. Czy upamiętnienia w szkołach. Stefan Chojnacki skończył kilka klas w Liceum Marcinkowskiego, pani dyrektor nie była zainteresowana. A kopię dokumentów chętnie bym udostępnił.

https://www.radiopoznan.fm/n/XLKqaM
KOMENTARZE 0