Naliczyli oni w sumie osiem psów porwanych przez wilki. Partia Zieloni zarzuca mieszkańcom powiązania z lobby myśliwskim, a ewentualną zgodę na odstrzał nazywa "barbarzyństwem".
"Chodzi tylko o realizację krwawego hobby mieszkańców, którzy zabiegają o odstrzał" - mówi szef poznańskiego koła Partii Zielonych, Michał Stasiak.
Cel tego wniosku jest jasny. W tym wniosku są przedstawione nieprawdziwe informacje, jakoby był tam konflikt mieszkańców z wilkami. Dlatego od razu zwróciliśmy się do GDOŚ, przedstawiając prawdziwe powody: chęć zabicia tych zwierząt.
Lokalni politycy Zielonych twierdzą, że zgłaszali się do nich mieszkańcy, którzy mieli zaprzeczać informacjom o zagrożeniu ze strony wilków i prosić o interwencję. Partia wysłała oficjalny apel do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w którym przekonuje, że wniosek gminy jest nieuzasadniony i dyrekcja nie powinna zgadzać się na odstrzał.
Innego zdania jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz prezes Stowarzyszenia dla Natury – Wilk. Profesor Sabina Pierużek-Nowak w ostatnio udzielonym wywiadzie telewizyjnym przekonywała, że ze względu na stwierdzonego u wilków świerzbowca, odstrzał to najlepsze rozwiązanie także dla samych zwierząt.