Kobieta nie przyznała się do winy. W pożarze zginął mieszkaniec kamienicy, po tym jak wyskoczył przez okno.
W kamienicy mieszkało 14 osób, kiedy wybuch pożar w mieszkaniach była połowa z nich. Ogień błyskawicznie zajął budynek. Dwie osoby, by się ratować, wyskoczyły przez okno. To właśnie jednej z nich, mimo natychmiastowej pomocy lekarzy, nie udało się uratować. 54-latek zmarł w szpitalu.
Strażacy już na miejscu ustalili, że jedno mieszkanie było dogrzewane piecem kaflowym. To z niego wypadł żar, który doprowadził do pożaru. W tym lokalu mieszkała oskarżona.
Jej obrońca próbował przekonać sąd, że jego klientka ma zaburzenia psychiczne i chciał zwrotu sprawy do prokuratury. Sprzeciwił się temu prokurator Karol Talaga.
Miałem wielokrotnie kontakt z oskarżoną. Nie budziło mojej wątpliwości jakiekolwiek zachowanie, co do tego, że może być dotknięta czy to chorobą psychiczną czy upośledzeniem umysłowym
- mówił prokurator.
Sąd odrzucił wniosek obrońcy i rozpoczął proces. Oskarżona nie przyznała się do winy.
Jej obrońca twierdzi, że kobieta nie rozumie stawianych jej zarzutów, dlatego do kolejnej rozprawy w lutym, opinię w sprawie oskarżonej ma wydać zespół psychiatrów i psychologów. Kobieta została oskarżona między innymi o nieumyślne spowodowanie pożaru, w którym zginęła jedna osoba.