Dziewczynka po usunięciu guza mózgu dostała udaru i wymaga kosztownej rehabilitacji. Organizatorzy wyścigu przygotowali prawie 300 miejsc dla chętnych do wiosłowania na stacjonarnym sprzęcie. Wszystkie zostały zajęte.
- Niektórzy w ciągu doby wiosłowali kilka razy - mówi organizator akcji Paweł Gramadzki. - Część osób miała możliwość przepłynięcia trzykrotnie. Przez całą dobę przewinęło się około 120 osób. Przyszły z kibicami, z rodzinami, z dziećmi. Było zmęczenie, to na pewno, ale daliśmy radę - dodaje.
- Powikłania, które Ania ma po operacji uniemożliwiają jej w tej chwili normalne funkcjonowanie. Problemy są z chodzeniem, z oczami. Cały czas musimy działać, by poprawić jej komfort życia - mówi Mikołaj Piotrowski, tata Ani.
Pieniądze po akcji będą liczone. Według wstępnych szacunków udało się zebrać kilkadziesiąt tysięcy złotych. Akcję cały czas można wesprzeć w Internecie.