"O nietypowym cesarskim cięciu śledczych zawiadomił lekarz z tej placówki" - mówi Ewa Woźniak, rzecznik tamtejszej Prokuratury Okręgowej.
Na oddziale ginekologiczno położniczym doszo do urodzenia przez cesarskie cięcie martwego dziecka. Noworodek miał obrażenia ciala w okolicy głowy, a do jego śmierci doszło prawdopodobnie jeszcze przed zgłoszeniem się matki do szpitala. Kierunek prokuratorskiemu śledztwu nadany zostanie po przeprowadzeniu sekcji zwłok dziecka. Na razie za wcześnie jest by mówić o okolicznościach śmierci i ewentualnym sprawstwie
- mówi rzecznik.
Na etapie czyności wstępnych prokureator zabezpieczył dokumentację, zlecił sekcję zwłok i wtedy będzie można o zdarzeniu powiedzieć więcej. Prokurator Ewa Woźniak unika podawania szczegółów, bo - jak mówi - sprawa jest rozwojowa i niewykluczony jest udział osób trzecich, które mogły przyczynić się do śmierci dziecka.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - kobieta zanim znalazła się w szpitalu mogła nosić martwe dziecko nawet przez 5 dni.