NA ANTENIE: 01:00-02:00 KLASYKA II/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wypadek jak zabójstwo. Zabił innego kierowcę, bo sam chciał popełnić samobójstwo?

Publikacja: 21.12.2021 g.13:33  Aktualizacja: 22.12.2021 g.10:18 Magdalena Konieczna
Nowy Tomyśl / Poznań
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dziś proces Leszka G., który w czerwcu ubiegłego roku w miejscowości Bolewice pod Nowym Tomyślem zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autem, którym małżeństwo jechało do pracy. Był pijany i według prokuratury celowo doprowadził do wypadku, bo chciał popełnić samobójstwo.
leszek g wypadek bolewice - Magdalena Konieczna - Radio Poznań
Fot. Magdalena Konieczna (Radio Poznań)

"Stąd zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa" - mówi prokurator Karol Talaga.

Rzeczywiście jest to kwalifikacja nietypowa, natomiast tak, jak mówię, według nas jest ona uzasadniona okolicznościami sprawy. W przypadku wypadku komunikacyjnego zderzenie z drugim samochodem następuje nieumyślnie na skutek naruszenia zasad obowiązujących w ruchu drogowym, tutaj w naszej ocenie do tego zdarzenia doszło na skutek umyślnego zjazdu oskarżonego typowo z zamiarem pozbawienia siebie życia

 - mówi Karol Talaga.

Z zeznań oskarżonego wynika, że przed wypadkiem pokłócił się z narzeczoną, która chciała od niego odejść. Kupił alkohol i wypił go na parkingu. Ruszył samochodem, kiedy zobaczył policjantów. Oskarżony twierdzi, że odbił w lewo i uderzył w samochód, bo dostrzegł na drodze psa lub sarnę. Zaprzecza, że chciał popełnić samobójstwo. Do zabójstwa się nie przyznał.

Jego obrońca adwokat Grzegorz Rose przekonuje, że był to wypadek, a nie zabójstwo.

Ja w swojej praktyce adwokackiej jeszcze się nie spotkałem z taką sprawą. To jest pierwszy taki przypadek. To są rzadkie przypadki, ale zdarzają się takie kwalifikacje. My zakładamy, że to był manewr, brawurowy manewr nietrzeźwego kierowcy, który wobec stanu, w którym się znajdował, nie mógł panować nad pojazdem. Ja wykluczam tutaj, że mój klient chciał popełnić samobójstwo, w mojej ocenie nie ma na to dowodów

 - mówi Grzegorz Rose.

47-letnia wdowa, która do tej pory przechodzi rehabilitację, nie widziała momentu wypadku, bo spała. Obudziła się, gdy auto już koziołkowało.

Dziś oskarżony w sądzie kilka razy przepraszał poszkodowaną i prosił ją o wybaczenie. Kobieta potwierdziła też, że dostała trzy listy od oskarżonego z przeprosinami i ofertą pomocy.

https://www.radiopoznan.fm/n/CzztG1
KOMENTARZE 0