"Oczekujemy płacy adekwatnej do ciężaru jaki nosimy na naszych barkach" - mówi prezes oddziałowej rady Związku Nauczycielstwa Polskiego na Politechnice Poznańskiej, Jakub Pawlak.
Bądźmy szczerzy, my kształcimy ludzi, którzy już jutro będą za ten kraj odpowiedzialni. Wszystkie poznańskie uczelnie naprawdę są w krajowej czołówce. Politechnika Poznańska to uczelnia, która kształci elity intelektualne. To nie jest tak, że im można coś rysować na piasku
- mówi Jakub Pawlak.
Akademicy domagają się podwyżki płac o 17 procent dla wszystkich pracowników szkolnictwa wyższego i nauki. Oczekują też wzrostu nakładów finansowych na naukę do 3 procent PKB oraz podwyżki dla profesorów do 9030 złotych brutto. Obecnie to 6420 złote. Najmniej zarabiający nauczyciele akademiccy otrzymują połowę tej kwoty.
"Trzeba spojrzeć na ten problem szerzej" - podkreśla Łukasz Matwiej z rady zakładowej ZNP przy Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.
Adepci nauki, którzy mają zostać na uczelniach, niestety coraz częściej odchodzą. Wywodzę się z branży meblarskiej i w tej chwili jest tak, że nawet pracownicy produkcyjni, na przykład tapicerowie, zarabiają o wiele więcej niż pracownicy nauki
- mówi Łukasz Matwiej.
Ogólnopolski protest trwa od początku grudnia. W zeszły czwartek odbyło się pierwsze posiedzenie zespołu powołanego przez ministra Przemysława Czarnka, w którego skład wchodzą też związki zawodowe oraz przedstawiciele Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Środowisko akademickie ma przygotować propozycje zmian obejmujących podwyżki.
Protest wykładowców popiera między innymi Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Senat uczelni przyjął dziś stanowisko w tej sprawie.
Pani na pierwszym zdjęciu od góry już chyba tylko zmienia nakładki w zależności od aktualnie wspieranych żądań płacowych.