Poznańscy radni nie zajęli się na wtorkowej sesji uchwałą wprowadzającą Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Ma ona w założeniu walkę z dyskryminacją ze względu na płeć, rasę, orientację seksualną czy wyznanie.
Rada zdecydowała o skróceniu porządku obrad, nie godząc się jednocześnie na proponowane przez radnych PiS przesunięcie punktu obrad. Było to istotne dla kilkudziesięciu osób, które przyszły na sesję aby wziąć udział w debacie. Uważają oni wprowadzenie karty za zagrożenie dla rodziny.
- Ten dokument ma wprowadzić jakieś super-prawo nad prawem. To wybitnie niebezpieczne - mówi redaktor naczelna Polskiego Forum Rodziców Elżbieta Lachman:
Dociera do nas od rodziców taka opinia. To ludzie, którzy mają dzieci w szkołach: podstawówkach i liceach. Tam na siłę prawdopodobnie będzie się wprowadzać zajęcia antydyskryminacyjne i równościowe, na które - jak widzimy już dzisiaj - miasto przeznacza bardzo duże sumy.
Do żadnej dyskusji jednak nie doszło. Po tym jak radni zdecydowali, że nie będą na ten temat obradować, mieszkańcy buczeniem wyrazili swoją dezaprobatę. - Następnym razem przyjdzie nas dwa razy tyle - mówił mężczyzna, który chciał posłuchać debaty.
- Jestem częściowo zadowolony, ponieważ Karta dzisiaj nie została przyjęta - mówi Bartosz Brzeziński ze Społecznej Rady Edukacji i Wychowania "Rodzinny Poznań":
Tego się najbardziej obawiamy, naszym celem jest do tego nie dopuścić. Jeżeli to jest tylko odroczenie, to będziemy mieli trochę więcej czasu, żeby społeczności poznańskiej uświadamiać co jest w tej kracie, rozmawiać, może do radnych wysyłać kolejne informacje, szukać głosów, żeby wypowiedzieli się prawnicy, psychologowie. Może na kolejnej sesji uda się uzyskać większe poparcie.
Kiedy ta i inne pominięte podczas wtorkowej sesji sprawy wrócą pod obrady Rady Miasta Poznania - w ciągu dwóch dni ma zadecydować przewodniczący rady.