Zdaniem starosty pilskiego Eligiusza Komarowskiego, całkowicie zrozumiałe jest zachowanie przedsiębiorstwa, które chce w ten sposób podwyższyć wartość gruntu, dziwne jest jednak zachowanie miasta, które nie zauważa, że w ten sposób straci istotny obiekt dla całego regionu.
Nasze uwagi oczywiście są natury formalno-prawnej. Uważamy, że są tutaj pewne nieścisłości, chociażby związane z treścią takich dokumentów, jak Powiatowy Plan Transportu Publicznego, Wojewódzki Zrównoważony Plan Transportu Publicznego, bo dzisiaj to wszystko musi być przecież kompatybilne i spójne. Ten dworzec, który tutaj się znajduje, jest wyposażony w poczekalnie, sanitariaty, natomiast proponuje nam się, jako mieszkańcom, pewien substytut w postaci Centrum Przesiadkowego. A tak naprawdę ma to być sześć zwykłych przystanków autobusowych, bez węzła sanitarnego, bez poczekalni
- mówił starosta.
Urzędnicy twierdzą, że nie mają w tej sprawie nic do dodania, bo tak naprawdę właścicielem terenu, na którym stoi dworzec jest prywatny przedsiębiorca i to jego sprawa, co chce z nim zrobić.
Miasto planuje wybudować jednak kilkaset metrów dalej Centrum Przesiadkowe, które ma zaspokoić potrzeby wszystkich przewoźników.
Starosta złożył na ręce prezydenta swoje uwagi co do nowego planu, zapowiedział też zbiórkę podpisów przeciwko likwidacji dworca.