Do przestępczego procederu miało dochodzić w latach 2014-2016 w krotoszyńskiej spółce, założonej przez kilkudziesięciu rolników. Spółkę utworzono w celu skupowania i handlu zbożem, rzepakiem oraz kukurydzą. W tym okresie prezesem spółki był 34-letni dzisiaj rolnik Mateusz M. Zarządzana przez niego spółka miała kupować kukurydzę od firmy prowadzonej przez jego 33-letnią żonę.
Według ustaleń prokuratury spółka zapłaciła żonie prezesa za rzekomo dostarczoną kukurydzę 2,5 mln zł.
Jak wynika z aktu oskarżenia Paulina M. nie wyprodukowała tych płodów, a jej mąż poświadczał w firmowych dokumentach nieprawdę
– powiedziała sędzia Janiszewska.
Zdaniem prokuratury małżonkowie działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wyrządzając spółce znaczną szkodę.
Do sprawy został powołany biegły, którego zadaniem jest udzielenie odpowiedzi na pytanie, ile kukurydzy można było wyprodukować w tym okresie na powierzchni 200 ha ziemi, należących do oskarżonych.
Małżonkowie nie przyznają się do winy. Twierdzą, że plony pochodziły nie tylko z ich ziemi, ale także z terenów przez nich dzierżawionych.
Zdaniem oskarżonego powodem zawiadomienia prokuratury była chęć przejęcia przez zawiadamiających udziałów w spółce
– powiedziała sędzia.
Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe po 200 i 150 tys. zł. Grozi im do 5 lat więzienia.
W sprawie oskarżony jest też 30-letni księgowy spółki Krzysztof W., który - zdaniem prokuratury - wystawiał fałszywe faktury. Postawiono mu zarzuty z ustawy o rachunkowości.
Mężczyzna postanowił dobrowolnie poddać się karze.
Prokurator wyraził zgodę; sąd wyłączył tę sprawę i przekazał do odrębnego postępowania przed sądem w Krotoszynie
– dodała sędzia Janiszewska.